Reklama

Czy w latach 60. w Japonii ciężko było mężczyźnie zajmować się modą?

Reklama

Zdecydowanie nie było łatwo podjąć decyzję o pracy w modzie w Japonii po II wojnie światowej. Kiedy rozpoczynałem studia, Bunka Fashion College nie przyjmowało mężczyzn. Czekałam więc na okazję i kiedy ogłoszono nabór również dla studentów płci męskiej – od razu się zgłosiłem. Moda i projektowanie w tamtych czasach były w moim kraju uznawane za kobiecą dziedzinę, ready to wear nawet nie istniało a branża włókiennicza była bardzo mała w porównaniu do dnia dzisiejszego.
Bunka College przyznało mi stypendium, które pozwoliło powoli budować swoją rozpoznawalność w młodym wieku i dało szansę na pracę. Tylko że kiedy kończyłem studia niewiele było na rynku ofert pracy dla projektantów.
Zacząłem rysować dla dużych sklepów, niektóre szkice sprzedawałem do magazynów – dzięki temu uzbierałem na swoją pierwszą sześciomiesięczną podróż do Francji, o której marzyłem od lat.
Dlaczego wybrałeś Paryż, a nie kolorowy Londyn?
Zawsze myślałem o Paryżu, jeszcze jako dziecko, jak o stolicy mody. To tam pracował mój idol I późniejszy przyjaciel, Yves Saint Laurent. Londyn w 1965 roku też był atrakcyjny, kreował trendy, miał The Beatles, Davida Bowie i swoją Carnaby Street.
Do Londynu często wpadałem I bardzo lubię to miasto, jednak Paryż I Francja zaprzątały mi głowę już od wczesnych lat. Kiedy przeglądałem francuskie magazyny , które moje siostry przywoziły z podróży do domu, powoli się zakochiwałem w tamtejszym, europejskim świecie. Przeniosłem się do stolicy Francji nie znając nawet języka i mieszkam tam aż do dziś.

Z pewnością pamiętasz otwarcie swojego pierwszego butiku?
Tak, oczywiście i nigdy nie zapomnę. Otworzyłem butik w galerii Vivienne i do tej pory jest to najpiękniejsze wspomnienie w całym moim życiu. Nie miałem w tamtym okresie zbyt wiele pieniędzy i wszystkie oszczędności zainwestowałem w Jungle Jap. Nawet ściany pomalowałem razem z moimi przyjaciółmi, za inspirację służyła nam twórczość Henriego Rousseau.
Prócz tworzenia mody i zapachów jesteś też artystą płótna. Co inspiruje Cię jako malarza?
Uwielbiam malować, kiedy tylko znajduję na to czas i mam natchnienie. Cały czas pracuję nad rozwijaniem swoich umiejętności. Nie chwalę się zbytnio swoimi obrazami, to taka pasja, którą zachowuję dla siebie. Zawsze podziwiałem Henri Rousseau, byłem pod ogromnym wrażeniem jego stylu, sposobu w jaki używał koloru. Kiedy malowałem własnoręcznie swój pierwszy sklep, bardzo mocno na mnie wpłynął. Obecnie, pracuję głównie nad portretami, z różnymi modelami.

Wiele lat doświadczeń, dało Ci ogląd sytuacji w świecie mody, jak zmienił się rynek? Czy obecnie możliwe jest zbudowanie prawdziwego domu mody?
Branża modowa zmienia się obecnie bardzo szybko. Tylko kilka marek obecnie wypuszcza kolekcje na więcej niż dwa sezony. Projektanci i marki pracują non stop, żeby stale zapewniać coś nowego klientom. Rynek jest ogromnie konkurencyjny. Dizajn, jakość, metka z ceną, marketing i PR są teraz integralną część każdego brandu, bardziej niż wcześniej.
Dzięki Internetowi rynek otworzył się też na nowe okazje, może promować nowych projektantów z całego świata. Oczywiście aktualnie stworzenie domu mody jest super trudne, ale czy nie tak jak wszystko w dzisiejszych czasach? Kluczem jest stworzenie dobrej filozofii, posiadanie siły przebicia i dokładne określenie swoich klientów. Nic jednak nie jest niemożliwe, trzeba próbować i być kreatywnym.
Jesteś znany z miłości do kolorów. Czy są takie barwy, które zawsze używasz w kolekcjach? Czy paleta barw ma wpływ na tworzenie zapachów?
Tak, od zawsze kocham pracować z kolorami, jestem na ich punkcie niesłychanie wyczulony. Ta fascynacja najprawdopodobniej wzięła się z tradycyjnych japońskich strojów, pełnych kwiatowych wzorów, barw i różnych kombinacji faktur. Gdybym miał wybierać swoją ulubioną barwę, byłaby to pewnie czerwień. Jest mocna, ma osobowość i energię.
Oczywiście paleta kolorów ma wpływ na zapachy, zwłaszcza na ich wizualną stronę. Barwa może skłaniać do różnego rodzaju uczuć i emocji, dlatego tak wiele marek używa tej jednej konkretnej.
Kultura Japonii ma bardzo duży wpływ na Twoje prace, co najbardziej Cię w niej pociąga, jako rodowitego Japończyka? W jaki sposób azjatyckiego dziedzictwo tłumaczysz na język zapachów I mody?
Tradycyjne kimono i wszystkie grafiki z lat 50. to mój główny odnośnik. Poza tym zawsze bardzo dużo podróżowałem i starałem się przemycać wątki z różnych kultur w swoich kolekcjach. Ale faktycznie, Japonia zawsze była podstawą i fundamentem. Przy zapachach całość inspiracji powinna być lekka, niezbyt skomplikowana i po prostu radosna. Dziedzictwo mojej rodziny przemyciłem w Avon Life.
Jakie nuty zapachowe lubisz Ty sam? Które składniki decydują o oryginalności zapachu?
Lubię zapachy, które nie są zbyt ciężkie, raczej świeże, delikatne. Moim głównym składnikiem zapachowych był fiołek. Po wielu próbach, w zasadzie ciężko było już wyczuć poszczególne nuty, ale kilka miesięcy później product był dokładnie taki, jak go sobie wyobraziłem.

Reklama

No właśnie, czym jest Avon Life dla Ciebie, po latach tworzenia zapachów?
To było nowe wyzwanie po długiej pracy przy Kenzo, które zdecydowanie miło wspominam. Zresztą z Avon mamy przed sobą jeszcze trochę pracy. Stworzyłem razem z zespołem kreatywnym zapachy dla kobiet i mężczyzn w dostępnej wersji. Lubię ten zapach, sam go noszę na co dzień.
ZOBACZ TEŻ:
PÓŹNE LATO, WCZESNA JESIEŃ 2016 - MODA ULICZNA
CO KRAJ TO OBYCZAJ. JAPONIA

Reklama
Reklama
Reklama