Reklama

To dziecko musiało się bardzo zdziwić. Benjamin Travolta przyszedł na świat 23 listopada i na pewno był ciekawy głosów, które słyszał będąc jeszcze w brzuchu mamy. Maleństwo na pewno oczekiwało jakiejś wrzawy, ale jego pierwsze chwile po zaczerpnięciu świeżego powietrza wyglądały dosyć nietypowo, odbyły się bowiem w nabożnej ciszy stosowanej przez wyznawców doktryny Rona Hubbarda. W rodzinie Travolty, przestrzega się słów nieżyjącego guru Scjentologów, nawet, jeżeli każe on zachować ciszę podczas najgorszych skurczy porodowych, nazywa się to „cichym porodem”. Kelly Preston zastosowała się do tej zasady, a o swoim doświadczeniu szczerze opowiedziała w Today Show.

Reklama

Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się przed wejściem do dyskoteki. Dochodzą do was głośne dźwięki muzyki, a kiedy otwieracie drzwi i wchodzicie do środka, ku zaskoczeniu, zauważacie, że otacza was nabożna cisza kościoła. Jeżeli to was nie zdziwi… A jednak okazuje się, że John Travolta i jego małżonka zdecydowali się już od pierwszych chwil wychowywać małego Benjamina w poszanowaniu zasad religijnych i zrobili to w imię jego dobra.

Według nauk Rona Haubbarda: „Każdy powinien nauczyć się milczenia w momencie narodzin. Kiedy kobieta wydaje na świat dziecko, im większa panuje cisza, tym lepiej.” Na stronach poświęconych Kościołowi Scjentologicznemu są nawet artykuły poświęcone temu zagadnieniu. A czy niemowlę ma prawo krzyczeć?

W każdym razie, to zalecenie dyskrecji i milczenia zostało bardzo rygorystycznie zastosowane przez Kelly Preston, która wyznała w Today Show: „Cichy poród odbywa się w myśl zasady `minimum słów`. Jeżeli kobieta odczuwa potrzebę i ochotę jęczeć i krzyczeć, to normalne” wyjaśnia… nawiązując wyraźnie do zasady mówiącej, że „Cichy poród znaczy ZERO SŁÓW. Nie znaczy to więc, że matka nie ma prawa wydać z siebie żadnego dźwięku, jeżeli odczuwa taką potrzebę. To mało prawdopodobne, żeby kobiecie udało się tak urodzić dziecko.” Jak na kogoś, kto zdecydował się na milczenie w bólu, Kelly Preston jest dosyć rozmowna i dodaje jeszcze: „Chodzi tu wyłącznie o to, żeby przyjąć dziecko w jak najłagodniejszy sposób”.

Następnie możemy się dowiedzieć o zaletach takiego porodu, „gdyż L. Ron Hubbard odkrył, że „negatywna energia”, która powstaje w tak ważnym momencie, i która wywołana jest paniką i ostrymi słowami jest źródłem zaburzeń, stresu, niepokoju, które towarzyszą nam przez całe życie”. Na oficjalnej stronie Kościoła Scjentologicznego czytamy również: „Ron Hubbard odkrył, że owa zła energia powoduje koszmary, niewyjaśnione psychozy, niepewność, brak zaufania i choroby psychosomatyczne. Umysł rejestruje te doświadczenia, które pojawiają się w bólu i nieświadomości pojawiających się u matki i dziecka podczas porodu. Negatywny wpływ mają w szczególności słowa padające w tych chwilach.” Jakbyśmy już to gdzieś słyszeli…

Reklama

Przekaz jest jasny: Pani Travolta zna na pamięć swoją „biblię” i oświadcza „Otrzymałam to błogosławieństwo, moje dzieci (para ma również córkę Ellę Bleu) zawsze były bardzo spokojne i szczęśliwe i jestem przekonana, że zawdzięczam to właśnie tej zasadzie.” Nawet, jeżeli w 2009 roku spotkał ją straszny cios w postaci śmierci syna Jetta, chorego na rzadki syndrom Kawasaki. I chociażby z tego powodu nie chcemy jej zarzucać zbytniego przywiązania do zasad scjentologicznych. Jest zresztą tak ogłuszona naukami Rona Hubbarda, że pewnie i tak by nie usłyszała okrzyków nawołujących do parcia.

Reklama
Reklama
Reklama