Keira Knightley krytykuje księżną Kate: o co chodzi?
W swoim eseju, zatytułowanym "Słabsza płeć" Keira Knightley nie zostawia na księżnej Kate suchej nitki. I w ostrych słowach krytykuje jej nienaganny wygląd zaraz po porodzie. O co chodzi?
- Redakcja
Keira Knightley ostro o księżnej Kate
W Wielkiej Brytanii właśnie ukazała się książka „Feministki nie noszą różu (i inne kłamstwa)” autorstwa Scarlett Curtis. Znalazł się w nim esej Keiry Knightley "Słabsza Płeć", w którym aktorka porusza temat zakłamanego obrazu kobiet tuż po urodzeniu dziecka. Porównała w nim nienaganny wizerunek księżnej Kate Middleton tuż po wyjściu ze szpitala, ze swoimi własnymi doświadczeniami. Aktorka zwraca uwagę na to, że w większości przypadków (również jej), prawda jest daleka od wyidealizowanego „miękkiego macierzyństwa”, jakie promują media. Oraz członkowie rodziny królewskiej – bo to właśnie ich przedstawicielce oberwało się w tekście najbardziej.
Dlaczego Keira Knightley krytykuje księżną Kate?
Brytyjska aktorka uważa, że Kate, która siedem godzin po porodzie wychodzi ze szpitala w pełnym makijażu i na wysokich obcasach pokazuje fałszywy, nierealny obraz, który wpędza we frustrację wiele młodych matek. Jak przekonuje Knightley, mało która kobieta wygląda tak tuż po urodzeniu dziecka. I stawia na drugiej szali własne doświadczenia, które nie wypadają już tak cukierkowo.
- Oglądaliśmy transmisję w telewizji. Kate wyszła ze szpitala siedem godzin po porodzie, na wysokich obcasach i z umalowaną twarzą. Twarzą, jaką chce oglądać świat. Ukrywającą nasz ból, rozdarte ciało, przeciekające piersi, szalejące hormony. Wyglądaj pięknie, wyglądaj stylowo, nie pokazuj światu swojego pola walki. Siedem godzin po tym, jak walczyłaś na śmierć i życie, siedem godzin po tym, gdy twoje ciało pękło i wydałaś na świat krwawe, krzyczące życie. Nie pokazuj tego, nie mów o tym – pisze 33-letnia Keira Knightley w swoim eseju.
Keira Knightley krytykuje Kate
W tych słowach aktorka odnosi się do dnia, w którym Kate opuściła szpital po urodzeniu swojego drugiego dziecka, księżniczki Charlotte. Córeczka Keiry Knightley, Edie, przyszła na świat w tym samym roku (2015). W tekście „Słabsza płeć” gwiazda otwarcie pisze o tym, jak ciężkie i bolesne było dla niej to doświadczenie, oraz jak długo musiała do siebie dochodzić po porodzie. Wspomina, że gdy odwiedzali ją bliscy miała na sobie majtki poporodowe, bo wciąż krwawiła. Pisze o swoim polu walki, krwi, szwach i prawdzie o tym, jak wygląda poród, a która nie mieści się w ramach idei „miękkiego macierzyństwa”.
W swoim eseju, aktorka zwraca uwagę na ogromną presję, jaką czują na sobie młode mamy. I choć robi to bardzo obrazowo, ma sporo racji. W mediach społecznościowych zalewają nas zdjęcia świeżo upieczonych mam, które tydzień po porodzie wyglądają idealnie, a miesiąc później wracają do treningów. Wszyscy chcą oglądać tylko tę piękną stronę macierzyństwa związaną z bliskością i czułością, ale pomijają tę drugą: ludzką, pełną cierpienia i zupełnie pozbawioną uroku. Nic dziwnego, że młode mamy, tuż po urodzeniu dziecka popadają we frustrację, nie mogąc osiągnąć niedoścignionych wzorców. W tym kontekście, idealny wizerunek Kate również nie ułatwia sprawy. Zwłaszcza, że patrzą na nią oczy młodych kobiet z całego świata.
Zgadzacie się z Keirą Knightley, czy Waszym zdaniem aktorka przesadza?