Kasia Sokołowska - jaką jestem szefową?
Przy Pokazach mody ciągle walczę z czasem. Ludzie często nie są w stanie wytrzymać takiej presji i tylu zadań. Ale wiem, jak z nimi rozmawiać: od modelki, którą boli głowa, bo jechała całą noc pociągiem, przez ekipę techniczną, po producenta borykającego się z budżetem. Chwalę, zachęcam, uruchamiam ich wyobraź- nię, a gdy trzeba – wymagam, zarządzam, staję się egzekutorem.
- Ida Dawidowicz, Claudia
Wyrosła ze świata sztuki: przez 15 lat koncertowała z zespołem muzyki dawnej Scholares Minores Pro Musica Antiqua. Ruch sceniczny, muzyka, światło, kostiumy ukształtowały jej wrażliwość. – Występy, podróże, przeżycia artystyczne i nie tylko spowodowały u mnie apetyt na emocje i adrenalinę. I w dużym stopniu zdeterminowały moje życiowe wybory. Ale przede wszystkim pociągało mnie tworzenie, budowanie scenicznego kontekstu dla mody, a w konsekwencji reżyserowanie pokazów mody, a nie miłość do zarządzania ludźmi. To drugie jest tylko środkiem. Od 20 lat – mówi Katarzyna.
Kieruje ekipami od kilku osób, czasem nawet do setki ludzi. – Przez kilka tygodni, czasem miesięcy, razem z projektantem i producentem pracujemy nad koncepcją pokazu. Ta praca to proces zarówno artystyczny, jak i organizacyjny i logistyczny: wybór lokalizacji, praca ze scenografem, praca nad muzyką, światłem, cała masa spotkań technicznych i organizacyjnych. Potem casting modelek, przymiarki – wylicza Katarzyna.
– Pokazu nie robi się w pojedynkę. To praca bardzo wielu ludzi – dodaje. – Kiedy scenografia i technika są już gotowe, ustawiam choreografię pokazu, reżyseruję poszczególne sceny, ustawiam światło. Gdy wszystko jest „przepróbowane”, staję się reżyserem-dyrygentem. I to jest to, co w tej pracy kocham! Tę wielowątkowość, złożoność, ten mechanizm jest jak orkiestra – wszystko musi stroić (śmiech). W jeden dzień cała idea z udziałem i zaangażowaniem mnóstwa osób ma ożyć i zachwycić. Od mojego nadzoru, umiejętności również zarządzania i motywowania zależy efekt końcowy. Jednorazowy – tym bardziej odpowiedzialny i wyjątkowy – podkreśla. – Premierowy pokaz mody zdarza się tylko raz. Niczego nie da się poprawić.
Projektanci lubią z nią pracować. – Zdarza się jej przekląć, ale robi to w sposób elegancki, nikogo nie krzywdzi. I ta jej słabość do butów! – śmieje się Robert Kupisz. – Z pokazu we Florencji każdy wiózł do Polski po 5 par, bo Kasi nie zmieściły się w bagażu. – Uwielbiam, gdy Kasia mówi: „Jest katastrofa!”, a po chwili uspokaja: „Nie martw się, będzie dobrze” – dodaje projektant Kamil Owczarek.
Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Claudii