Jennifer Lopez- Dojrzałość jest sexy!
Piękne 20-letnie? Być może. Jednak teraz w Hollywood święcą triumfy dojrzałe gwiazdy. 42-letnia Jennifer Lopez została właśnie uznana przez magazyn „People” za najpiękniejszą kobietę świata. Jej fani kochają ją za charyzmę, głos, podejście do życia i kilka kilogramów nadwagi, dzięki którym wiele kobiet uwierzyło, że nie tylko modelki mogą podobać się mężczyznom. A Jennifer? Jest świadoma swojej wartości...
- Magda Tereszczuk, Gala
Nie spodziewała się. Nawet przez moment nie przeszło jej przez myśl, że 42-letnia kobieta, taka jak ona, może zostać uznana przez magazyn „People” za najpiękniejszą kobietę świata. Zwłaszcza że o to miano konkurowały dużo młodsze i wyjątkowo atrakcyjne gwiazdy, jak choćby 29-letnie Beyoncé. „Gdy dowiedziałam się o wynikach rankingu, zaniemówiłam. Jestem szczęśliwa i czuję się doceniona. Ale czy na pewno zasługuję na tak zaszczytny tytuł?” – zdradziła Jennifer Lopez na łamach tego amerykańskiego tygodnika.
Latynoska piosenkarka już wiele razy wygrywała konkursy na najpiękniejszą i najbardziej fascynującą gwiazdę show-biznesu, organizowane przez magazyny kobiece na całym świecie. Ten ostatni tytuł ma jednak dla niej wyjątkowe znaczenie. Jennifer cieszy się, że to właśnie dojrzała kobieta z dwójką dzieci i kilkoma kilogramami nadwagi zajęła najwyższe miejsce. Według niej dzięki takim werdyktom wszystkie panie 40+ mogą poczuć się dowartościowane i wciąż piękne. „Chcę przypominać moim rówieśniczkom z różnych zakątków globu, że nie tylko 25-latki są atrakcyjne i pociągające dla swoich mężczyzn. Ogłaszam wszem wobec, że my także. Cieszę się, że ja i moje koleżanki z branży, takie jak Jennifer Aniston, Halle Berry czy Julia Roberts, zdefiniowałyśmy na nowo pojęcie kobiety seksownej” – wyznała.
Urodzie trzeba pomagać
Jennifer nigdy nie ukrywała, że to, jak dzisiaj wygląda, to nie tylko jej zasługa, ale także sztabu stylistów, dietetyków i makijażystów. Gdy ogląda swoje zdjęcia sprzed lat, śmieje się i żartuje, że gdyby nie specjaliści, którzy tak profesjonalnie się nią zajęli, nigdy nie wygrałaby pewnie żadnego rankingu piękności. „Nie jestem w pełni naturalną pięknością. Muszę stale pracować nad swoim ciałem, żeby wyglądało dobrze. Na przykład od lat doprowadzają mnie do szału moje nogi. Odwiedzam siłownię kilka razy w tygodniu, aby je wysmuklać. Mam także DVD z ćwiczeniami słynnej trenerki Tracy Anderson. Gdy moje dzieci Emme i Max idą spać o 20.30, włączam telewizor i zaczynam się wyginać. Ale szczerze mówiąc, efekt kilkugodzinnych treningów nigdy nie utrzymuje się zbyt długo. Gdy patrzę czasami na górną część moich ud, to wariuję. Na szczęście potrafię je umiejętnie ukryć” – żartowała na łamach „People”. Lopez dodała także, że odkąd pamięta, albo jest na diecie, albo przynajmniej skrupulatnie liczy kalorie i decyduje, czy może jeszcze coś zjeść danego dnia, czy już nie. „Nie mam obsesji na punkcie megazdrowego żywienia. Przyznaję jednak, że mniej więcej pięć razy w roku robię sobie detoks całego organizmu. Nie podjadam także między posiłkami. Jem zawsze śniadania, później w ciągu dnia przygotowuję potrawy na bazie ryżu i warzyw, a w szczególności mojej ukochanej fasoli. Pochodzę z Puerto Rico, a tam właśnie tak wygląda zdrowa dieta” – zdradziła J.Lo.
Kilogramy „ponad hollywoodzką normę” czy cellulit na udach nie są jednak największym urodowym zmartwieniem piosenkarki. Jennifer przyznała się, że od dawna walczy z... siwymi włosami. „Moi rodzice bardzo szybko osiwieli i mnie spotkało dokładnie to samo. Pierwsze siwe kosmyki pojawiły się na mojej głowie, gdy skończyłam 23 lata. To pewnie przez to, że dość wcześnie zaczęłam swoją przygodę z show-biznesem” – zażartowała. Jennifer farbuje więc włosy średnio co dwa tygodnie. Korzysta jednak z porad najlepszych fryzjerów i używa produktów najwyższej jakości. Uważa, że nie ma co oszczędzać na kosmetykach, na punkcie których ma małą obsesję. Zużywa tony fluidów, emulsji czy balsamów. Jej ulubione kosmetyki to bez wątpienia kremy i produkty do oczyszczania twarzy od dermatologa Braiana P. Mekelburga. Używa ich od ponad 15 lat. „Tylko po ich zastosowaniu czuję, że moja skóra jest naprawdę świeża i czysta” – przyznała.
Piękno jest wewnątrz
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że tytuł najpiękniejszej kobiety świata to nie tylko nagroda dla Jennifer za jej niezaprzeczalną urodę. Czytelnicy magazynu „People” wybrali ją spośród dziesiątek innych gwiazd, bo 42-letnia Latynoska to kobieta idealna pod każdym względem. „Podoba mi się, że J.Lo tak świetnie radzi sobie jako artystka, żona i matka” – napisała na forum internetowym poświęconym gwieździe pewna młoda Amerykanka. Lopez jak mało kto tak dobrze radzi sobie w każdej sferze życia. Wciąż jest bardzo aktywna zawodowo. Występuje w filmach, podkłada głos w kreskówkach dla dzieci, no i wciąż nagrywa kolejne płyty. 28 kwietnia tego roku odbyła się premiera siódmego studyjnego albumu gwiazdy zatytułowanego „Love?”. Artystka jest także jedną z ulubionych jurorek telewidzów wśród dotychczasowych edycji programu „American Idol”.
Największe wrażenie na fanach Jennifer robi jednak jej charakter i podejście do życia. Piosenkarka nie przejmuje się negatywnymi komentarzami na swój temat. „Cóż mi z tego, że ludzie myślą o mnie: diwa. Ważne, że moi najbliżsi wiedzą, kim tak naprawdę jestem” – zdradziła. A kim jest? „Ciepłą, wrażliwą i rodzinną osobą, której zależy tylko na mężu i dzieciach” – uważają jej współpracownicy. W przeciwieństwie do wielu jej koleżanek po fachu J.Lo nie jest typem kobiety, która szybko rezygnuje ze związku, jeśli się w nim nie układa. Walczy do ostatniej chwili. Pod koniec 2008 roku było głośno o kryzysie w małżeństwie Jennifer i Marca Anthony’ego. Dziennikarze wciąż spekulowali, że para postanowiła się rozstać. Uważali, że małżonkowie czekali tylko na odpowiedni moment, by ogłosić tę smutną wiadomość. Publikowano nawet zdjęcia z oficjalnych przyjęć, na których nie było widać na palcu J.Lo ani obrączki, ani pierścionka zaręczynowego.
Czy była to prawda? Nie wiadomo. Znajomi gwiazdy twierdzą, że faktycznie między muzykami nie układało się najlepiej. Marc miał podobno kłopot z zaakceptowaniem niezależności i przebojowości swojej żony. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Dzięki zaangażowaniu Jennifer i jej wielkiej miłości do męża para postanowiła dać sobie drugą szansę. I dzisiaj już nikt nie może powiedzieć, że nie tworzą idealnego związku. Lopez wciąż opowiada w mediach, jak wiele zawdzięcza Marcowi, i podkreśla, ile ich łączy. „Wyglądam kwitnąco, ponieważ jest to zasługa mojego ukochanego męża i dzieci. Emme i Max są jeszcze mali. Powtarzam więc sobie cały czas, że muszę mieć energię i siłę na to, by pokazać im, jak niesamowity jest świat. I myślę, że właśnie moja miłość do nich sprawia, że bije ode mnie prawdziwe piękno” – uważa.