Reklama

Nie musimy wcale być zamężne lub mieć gromadkę dzieci, żeby czuć się spełnionymi. To od nas zależy definicja spełnienia i szczęścia. Tak, może któregoś dnia zostanę mamę, a jeśli będę miała nią zostać, dowiecie się jako pierwsi. Ale nie wybiorę macierzyństwa dlatego, że czuję się w jakimś stopniu niespełniona”., pisze w otwartym liście do mediów, opublikowanym na The Huffington Post, gwiazda Hollywood Jennifer Aniston. Aktorka zdecydowała się wystąpić publicznie przeciwko nagonce medialnych tabloidów, czyhających przed domem jej i jej męża paparazzi i niekończących się plotek o swojej, domniemanej, ciąży.
Zacznę od tego, że plotkowanie jest czymś, czego nigdy nie robiłam. Nie cierpię swojej energii tracić na dementowanie steków kłamstw, ale chciałabym rozpocząć szerszą, globalną dyskusję na temat traktowania przez plotkarskie media.”, tak zaczyna się list po prostu wkurzonej Aniston.
Nie jestem w ciąży. Jestem za to wściekła. Wściekła na wytykanie normlanych niedoskonałości przez pseudodziennikarzy w sekcjach newsy o gwiazdach. Każdego dnia ja i mój mąż jesteśmy atakowani przez dziesiątki agresywnych i upartych fotografów, wystających pod naszymi oknami, czekających na każde potknięcie”, pisze aktorka.
Jednak największą wagę Aniston przykłada do wizerunku kobiety w mediach:
Sposób w jaki jestem przedstawiana w mediach, jest po prostu odbiciem tego, jak ogólnie widzimy i prezentujemy kobiety, wciskając je w kosmicznie idealne kanony piękna. Przekaz? Dziewczyna nie jest ładna, jeśli nie jest niewyobrażalnie szczupła, nie jest godna uwagi, jeśli nie jest super modellką lub aktorką z okładki kolorowego magazynu.” Część listu dotyczy też faktu, iż Aniston jest już po prostu zmęczona i zdegustowana milionem plotek na temat swojej domniemanej ciąży, którą amerykańskie tabloidy zwęszyły ostatnio podczas wakacji gwiazdy na Bahamach.
Wysiłki i środki wkładane ostatnio w medialne śledztwo czy jestem a może jednak nie jestem w ciąży (po raz tysięczny, choć już przestałam liczyć), sprawiają, że kobieta może poczuć się w jakiś sposób niekompletna, nieszczęśliwa i bez sukcesów, jeśli nie ma męża i dziecka. Sprzeciwiam się temu. Sprzeciwiam się robieniu ze mnie kogoś gorszego, ponieważ moje ciało się zmienia lub jadłam burgera na lunch i zostałam sfotografowana pod dziwnym kątem, tak, żeby zdjęcie jednoznacznie wskazywało – ciąża lub otyłość. Nie wspominając o tym, że takie newsy powodują lawinę dość niezręcznych gratulacji od znajomych, współpracowników czy fanów, czasem wielokrotnie w ciągu dnia”.
Jennifer Aniston jest w od zeszłego roku szczęśliwą żoną aktora i scenarzysty Justina Theroux, który bardzo mocno wspiera żonę w dyskusji na temat granicy prywatności i medialnym hienom. Wraz z pojawieniem się listu w sieci, Theroux wrzucił na swój Instagram portret Aniston z hashtagiem #go Girl.

Reklama

A co Wy sądzicie o spełnieniu? Czy możliwie jest ono tylko wtedy kiedy mamy dzieci? Jesteśmy ciekawe Waszego głosu w tej globalnej dyskusji.

Reklama
Reklama
Reklama