Jagna Marczułajtis wspomina moment załamania. Chciała popełnić samobójstwo, „żeby po prostu już nie cierpiał on i ja...”
Utytułowana sportsmenka i posłanka na Sejm Jagna Marczułajtis-Walczak, jest mamą trójki dzieci. Macierzyństwo nie było jednak dla niej zawsze usłane różami - w ubiegłym roku w rozmowie z Super Expressem wyznała, jak ciężko przeżyła informację o niepełnosprawności synka.
- Redakcja
Jagna Marczułajtis we wstrząsającym wyznaniu
Jagna Marczułajtis-Walczak to utalentowana sportsmenka i polityczka. Czternastokrotna złota medalistka mistrzostw Polski w snowboardzie i posłanka na sejm, prywatnie jest mamą dwóch córek: Jagody i Igi oraz synka Andrzeja. To właśnie w ciąży z Andrzejem pojawiło się ryzyko niepełnosprawności chłopca, jednak Jagna była gotowa je zaakceptować. Choroba wyszła na jaw dopiero po 5 miesiącach od narodzin synka. Zdruzgotani rodzice usłyszeli diagnozę:
Po rezonansie magnetycznym usłyszeliśmy wyrok: wada rozwojowa mózgu, szerokozakrętowość zwana pachygyrią. (...) To był cios. Tak się tym wszystkim załamałam, że miałam ogromną depresję. Całą zimę jeździłam z dzieckiem od lekarza do lekarza. - powiedziała w rozmowie z Super Expressem w ubiegłym roku.
Jagna zdobyła się też na wstrząsające wyznanie: depresja spowodowała myśli o samobójstwie rozszerzonym:
Jeżdżąc, patrzyłam tylko, z jakiego mostu zjechać albo jak to zrobić, żeby się zabić razem z tym dzieckiem, żeby po prostu już nie cierpiał on i ja...
Na szczęście kryzys minął, a Marczułajtis zajęła się walką o prawa kobiet, które również wychowują niepełnosprawne pociechy. To pokazuje, jak ważne jest wsparcie dla matek, które znalazły się w tak tragicznej sytuacji. Wiele z nich, nie widząc wyjścia z sytuacji i nie mając odpowiedniego zaplecza finansowego na opiekę nad cierpiącym dzieckiem, niestety decyduje się na odebranie życia sobie i jemu.
Być matką dziecka niepełnosprawnego
Zwłaszcza teraz, w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego przerywania ciąży w przypadku ciężkich lub nieodwracalnych wad płodu, dużo mówi się o roli matki dziecka niepełnosprawnego. Kobiety, których pociechy urodziły się chore, zabrały głos: jest im ciężko i nie mają odpowiedniej pomocy ze strony państwa. Przyznają, że na nic zdały się protesty w Sejmie, na które w 2014 i 2018 roku zjechały się kobiety z całej Polski. Dofinansowania zarówno na specjalistyczny sprzęt, leczenie, rehabilitację czy życie codzienne (najczęściej rodzic nie jest w stanie podjąć pracy) to tylko kropla w morzu potrzeb chorego dziecka.