Ja też byłam Kopciuszkiem - pisze Beata Pawlikowska
Och, byłam najbardziej nieszczęśliwym Kopciuszkiem świata! Siedziałam w kącie, ubrana w długi, szary sweter. Łzy kapały mi na kolana, a ja – zgarbiona nad własnym losem – myślałam: Inni mają lepiej. Inni mogą się bawić. Ja muszę siedzieć i wybierać groch z popiołu.
- Claudia
Trrrrach! Następna łza spada na podłogę. Wzbija kurz. Jest mi coraz smutniej. Ja też bym chciała chodzić na bale. Nosić złote pantofelki. Uśmiechać się i ładnie pachnieć. Ja też chcę!
Bum, bum, bum! Łzy lecą jak tropikalna ulewa, zalewają mi stopy, sięgają do kolan. Wiem, że utonę we własnym żalu, ale na niczym mi już nie zależy. Wszystko mi jedno, co będzie, bo przecież ja wiem, że nie może być dobrze. –
Halo!!!! – wrzeszczy do mnie moja własna dusza. – Jeżeli zakładasz, że będzie źle, to jak może być dobrze??!!! Zaraz, zaraz. Jeszcze raz. Co powiedziałaś? – Jeżeli wierzysz w to, że będzie źle – wyjaśnia mój cierpliwy wewnętrzny głos – to sama skazujesz siebie na cierpienie. Bo w życiu jest właśnie tak, jak wierzysz, że będzie. – Ale jak to? – próbuję się bronić. – Ja przecież jestem tylko brudnym Kopciuszkiem, kocmołuchem, nieważnym śmieciem w kącie pod miotłą. – Jesteś – odpowiedział mi wewnętrzny głos. – Jesteś tym, kim chcesz być. Jeżeli wybierasz bycie Kopciuszkiem i szarą myszą, która wylewa łzy nad własnym losem, to nie dziw się, że tak właśnie wygląda twoje życie.
Czy zrobiłaś kiedykolwiek coś, żeby zmienić swoje życie na lepsze? Oprócz oczywiście wylewania oceanów łez i użalania się nad swoim losem? Czy zaopiekowałaś się sobą tak, jakbyś była najcenniejszą księżniczką świata? Czy dałaś sobie samej słowa wsparcia, choćby najmniejszy dowód przyjaźni i troski? Co zrobiłaś, żeby poczuć się kochana i bezpieczna? Ty dla samej siebie? Co zrobiłaś? Nie miałaś czasu, prawda? Bo skoncentrowałaś się na wylewaniu potoków łez, porównywaniu się z innymi i oddawaniu rozpaczy, która wciągała cię z żarłocznym mlaskaniem jak dzikie bagno. Jeżeli jesteś Kopciuszkiem, to tylko dlatego, że tego chcesz.
Bycie Kopciuszkiem to stan umysłu. Kopciuszkiem czuje się ten, kto nie daje sobie prawa do tego, żeby być szczęśliwym. Kopciuszkiem jest ten, kto siedzi w kącie, beczy i czeka na księcia. Książę nie przyjdzie. A nawet gdyby przyszedł, to ty sama uciekłabyś przed nim do mysiej dziury, bo wstydziłabyś się pokazać mu zapłakaną twarz i zapuchnięte oczy. Kopciuszek myśli, że jest gorszy i właśnie dlatego jest Kopciuszkiem. A kiedy myśli, że jest gorszy, odbiera sobie prawo do bycia równie dobrym, jak inni. Dalej, Kopciuszku. Wstawaj z kolan. Otrzyj łezki. Myśl pozytywnie. Zaopiekuj się sobą. Uwierz w siebie. Możesz być kimkolwiek zechcesz. Możesz do końca życia siedzieć w kącie i wybierać groch z popiołu, polewając go gorzkimi łzami. Ale możesz też wstać i sięgnąć po wszystko, co najlepsze. Spełniaj swoje marzenia. Bądź uczciwa. Kochaj to, co robisz. I rób to, co kochasz. Będziesz królową. Wiem, że ci się uda, bo ja też kiedyś byłam Kopciuszkiem. A teraz jestem królową. Królową swojego życia.