Reklama

Irena Santor kończy karierę

Irena Santor, pierwsza dama polskiej piosenki zapowiedziała, że żegna się z estradą i kończy swoją karierę. W rozmowie z agencją Newseria Lifestyle, artystka wyznała, że jest już zmęczona, a czas pandemii pomógł jej w podjęciu tej decyzji: "Prawdę mówiąc, ja za długo pracowałam na akord, tzn. systematycznie, miesiąc w miesiąc ileś koncertów. To było męczące, w końcu mnie to tak dokładnie zmęczyło, że ja, brzydko mówiąc, skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą."

Reklama
Po prostu za dużo pracowałam i miałam konkretny powód, by pożegnać się z estradą. To już się stała trochę rutyna, a czego jak czego, ale tego w swoim zawodzie nie uznaję –dodaje Irena Santor.

Artystka odniosła się również do decyzji Jerzego Połomskiego, który również postanowił zakończyć karierę. "Oczywiście żal mi, że Jurek odszedł z zawodu, bo on ma tak piękny głos, natura obdarzyła go tak pięknie brzmiącym głosem i w dodatku muzykalnością. Ale pewnego dnia postanowił już więcej nie śpiewać, nie wiem dlaczego, tak się czasem dzieje – mówi Irena Santor.

Ewa Bem po śmierci córki Pameli zniknęła ze sceny. Teraz planuje wielki come back. Dostała znak od zmarłej córki?

Ewa Bem w 2017 roku zniknęła z polskiej sceny jazzowej, odwołała koncerty i wycofała się z życia publicznego. Wszystko z powodu tragedii, która wstrząsnęła całą jej rodziną – śmierci córki Pameli Bem-Niedziałek. Teraz, po czterech latach, Ewa Bem ponownie chce spróbować swoich sił na estradzie. O powrotnym koncercie opowiedziała Dorocie Wellman w programie „Dzień Dobry TVN”. - Drżą mi kolana. Bardzo się do tego przygotowuję, bo nie było mnie cztery lata. Zaśpiewam koncert, który będzie się składał wyłącznie z polskich piosenek jazzowych. Wiem, że Pameli tam na górze będzie się to bardzo, bardzo podobało – opowiadała Ewa Bem dziennikarce „DDTVN” Dorocie Wellmann.
Ewa Bem z córkami, czerwiec 2000
East News

Irena Santor od "Mazowsza" na największe sceny świata

Irena Santor swoją karierę zaczynała w zespole pieśni i tańca "Mazowsze". Był rok 1951. Tam poznała Stanisława Santora, skrzypka i koncertmistrza orkiestry radiowej, który później został jej mężem. Po odejściu z "Mazowsza" w 1959 roku rozpoczęła samodzielną działalność estradową.

Jej pierwszy solowy występ miał miejsce w Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki, podczas 50. wydania audycji "Zgaduj Zgadula" w grudniu 1959 r. Później zaczęła nagrywać pierwsze utwory. "Maleńki znak" i "Embarras", za który odebrała dwie nagrody na festiwalu w Sopocie. Jej kariera nabierała tempa. Santor nagrywała kolejne przeboje, które nuciła cała Polska i Polonia. Zresztą w latach 1965–1966 została uznana za najpopularniejszą piosenkarkę Polonii amerykańskiej. Utwory "Powrócisz tu" (1966), "Tych lat nie odda nikt" (1970), "Już nie ma dzikich plaż" (1985) do tej pory przekazywane są z pokolenia na pokolenie i budzą sentyment. Irena Santor stworzyła wiele przepięknych muzycznych duetów, między innymi ze Zbigniewem Wodeckim, Mieczysławem Foggiem, Edytą Górniak, Jerzym Połomskim czy Wojciechem Gąsowskim.

Irena Santor występowała na wielu festiwalach zagranicznych np. w Rio de Janeiro, na Majorce. Koncertowała w większości krajów Europy, w obu Amerykach, Azji i Australii.

Zobacz także

Irena Santor: życie prywatne artystki nie było usłane różami

Patrząc na całe życie podziwianej artystki widać, że los jej nie oszczędził. Gwiazda w dzieciństwie przeżyła stratę rodziców, a także pochowała córkę. Dziewczynka o imieniu Sylwia zmarła dwa dni po porodzie. To był rok 1959. Gwiazda po sześćdziesięciu latach tak mówiła o dramatycznych wydarzeniach sprzed lat. W rozmowie z "Dobrym Tygodniem" wyznała:

Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa.

Podobno ta tragedia była przyczyną rozpadu małżeństwa ze Stanisławem Santorem.

5 listopada 1961 Irena Santor uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu, w którym zginęła jej przyjaciółka, piosenkarka, Ludmiła Jakubczak.

Kilka lat temu Irena Santor zachorowała na raka piersi. W wywiadzie dla "VIVY!" mówiła:

Przeraziłam się nieludzko i powiedziałam: Pani doktor, jak trzeba coś obciąć, to wszystko, co pani tylko chce! Tylko żebym mogła żyć. To był malutki rak, ale bardzo złośliwy. Nie straciłam piersi. Przeszłam przez to bez chemii, brałam tylko naświetlania. Najgorsze jest czekanie na wyniki. To jest taka niemoc, jak w obozie koncentracyjnym, że się żyje, ale nie wiadomo, czy jeszcze jutro się wstanie. Wiem, że trzeba umrzeć, ale chciałabym żyć jak najdłużej.

Irena Santor po 60 latach przerywa milczenie. Po raz pierwszy mówi o śmierci córeczki

Irena Santor to jedna z największych polskich gwiazd. Choć jej życie jest dla nas jakby wyrwane z najpiękniejszej bajki, w rzeczywistości nigdy nie było usłane różami. Piosenkarka zachowała pewne sprawy tylko dla siebie. Dziś przerwała milczenie. Śmierć córki była ciosem, który na zawsze pozostawił ślad w jej życiu.
Irena Santor po 60 latach przerywa milczenie. Po raz pierwszy mówi o śmierci córeczki
Foto: Instagram/irenasantorr
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama