ILONA ŁEPKOWSKA I CZESŁAW BIELECKI Nasz scenariusz na życie
Znali się od 50 lat, ale do tej pory ciągle się mijali. Kiedy ona robiła filmową karierę, on walczył z komunistyczną władzą. Przez moment nawet studiowali razem w szkole filmowej w Łodzi. Potem jednak każde poszło swoją drogą. Uczuciowo mieli w życiu pod górkę. Ilona Łepkowska ma za sobą trzy rozwody, Czesław Bielecki został wdowcem.Wychowali dzieci i zawodowo doszli na samą górę. Ale trudno być szczęśliwym, kiedy się wraca do pustego domu. Znana scenarzystka i kandydat na prezydenta Warszawy po raz pierwszy o swoim związku
- GALA 45-46/2010||
GALA: Gratuluję.
CZESŁAW BIELECKI: Czego?
GALA: Ślubu.
ILONA ŁEPKOWSKA: Nie, to nie tak!
CZESŁAW BIELECKI: Jesteśmy małżeństwem. Ale przed ślubem.
GALA: Taka zabawa w męża i żonę?
CZESŁAW BIELECKI: Absolutnie nie. Tworzymy związek na dobre i na złe.
ILONA ŁEPKOWSKA: Mieszkamy razem, mamy wspólne gospodarstwo. Więc jak mamy o sobie mówić? Nie wyobrażam sobie, żebym mogła przedstawić komuś Sławka słowami: „Poznaj mojego konkubenta”.
GALA: Dlaczego nosicie Państwo obrączki?
ILONA ŁEPKOWSKA: Na znak zgody i wierności małżeńskiej.
ILONA ŁEPKOWSKA: Żeby pokazać wszystkim, że jesteśmy trwale związani. Nie ma znaczenia, że nie było przy tym urzędnika stanu cywilnego.
GALA: A kiedyś się pojawi?
CZESŁAW BIELECKI: Mamy wiele wspólnych spraw, planów. Jest nam dobrze razem. Akceptują to nasze rodziny, które się znają jak my od ponad 50 lat.
ILONA ŁEPKOWSKA: Bliscy nie oczekują wcale formalizacji naszego związku. Im wystarczy to, że jesteśmy razem. Ślub bierze się z różnych powodów, czasem nieistotnych. Wiem o tym. Mam za sobą trzy rozwody.
GALA: Dlaczego właśnie teraz chcieliście ze sobą być?
ILONA ŁEPKOWSKA: Sławek mnie przekonał (śmiech). Choć zawsze uważałam, że lepiej jest być z kimś. Że warto dla tego poświęcić swoją niezależność. Oboje lubimy wracać do domu, w którym ktoś czeka.
CZESŁAW BIELECKI: Wspólne posiłki, życie rodzinne, ogród. Przywiązujemy do tego wielką wagę.
ILONA ŁEPKOWSKA: Wystarczy czasem, że stoją dwa kieliszki wina, można włączyć dobry film i wspólnie go obejrzeć.
GALA: Kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, czego od siebie oczekują?
ILONA ŁEPKOWSKA: Tego samego, co ci bez przeszłości i przejść. Tylko są mądrzejsi. Mają dużo więcej tolerancji dla swoich wad i słabości, wiedzą, że trzeba pracować, żeby związek zbudować, a potem obronić.
CZESŁAW BIELECKI: Kiedy się przejdzie ileś dramatów, człowiek docenia znaczenie miłości, przyjaźni, trwałego związku. Rozumie, co im może grozić. Ważnych bywa parę momentów, które decydują o naszym dalszym życiu. oe lat temu, po latach niewidzenia, spotkaliśmy się z Iloną w Studium Scenariuszowym w łódzkiej Szkole Filmowej. Później ona zaczęła swoją prawdziwą karierę. A moją zawodową działalność przerwał stan wojenny. Jednak obserwowaliśmy się wzajemnie. Jako opozycjonista, z więzienia, z satysfakcją patrzyłem na pierwsze sukcesy Ilony.
ILONA ŁEPKOWSKA: Spotkaliśmy się na studiach przypadkiem. Pierwsze małżeństwo Sławka właśnie się kończyło, moje również było na finiszu. Czyli teoretycznie qe lat temu moglibyśmy już być razem. Ale dobrze się stało, tak jak się stało...
CZESŁAW BIELECKI: Mamy razem czworo dzieci: ja trzech synów, Ilona córkę. Jestem dziadkiem czwórki wnuków, które Ilona bardzo lubi. Urządzając nasze wspólne warszawskie mieszkanie, które właśnie kupiliśmy, dużą wagę przywiązujemy do wielkości stołu. Żeby dla wszystkich było przy nim miejsce.
GALA: Obawiała się Pani chłodnego przyjęcia przez rodzinę męża?
ILONA ŁEPKOWSKA: Przeżywałam stres. Oczywiście. Dom Sławka żył i był zorganizowany według zasad, które nie ja ustaliłam. To trudne. Tym bardziej dla kobiety. Nie zamierzałam przeprowadzać rewolucji. Bo to Sławek, jego dzieci, synowa, wnuki byli tam wcześniej ode mnie. Musiałam to zrozumieć. Nie lubię mówić: „To jest mój dom”. Urządzała go ze Sławkiem jego druga żona, która nie żyje, mieszkali w nim z Beniem, najmłodszym synem Sławka. I to był i jest ich dom. Dzieci Sławka bardzo miło mnie przyjęły. Wiedzą, że ich ojciec nie byłby szczęśliwy sam, więc czują się o niego spokojniejsi. Są dorosłe, chcę, żebyśmy byli przyjaciółmi.
GALA: Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego wyprowadzacie się do siebie?
ILONA ŁEPKOWSKA: Moim zdaniem ludzie powinni zbudować wspólną przestrzeń. Swoją. Od nowa. To zdrowe. Bardzo nas to wspólne mieszkanie cieszy.
GALA: Pani mąż walczy o fotel prezydenta stolicy. Może liczyć na wsparcie żony?
ILONA ŁEPKOWSKA: Nie zamierzam być członkiem komitetu czy sztabu. Ale uważam, że mogę pomóc. Moje doświadczenie w kontaktach z mediami może się przydać. Być może będę chodziła ze Sławkiem na spotkania z mieszkańcami Warszawy. Jestem blisko problemów zwykłych ludzi. Mogę mu doradzać.
CZESŁAW BIELECKI: Wierzę w kobiecy instynkt Ilony.
GALA: Cena politycznej walki to między innymi utrata spokoju. A byłem przekonany, że właśnie jego poszukiwaliście.
ILONA ŁEPKOWSKA: Jesteśmy przyzwyczajeni do życia publicznego. Sławek dużo pracuje, do domu wraca najwcześniej około LM. Nie sądzę, więc, żeby po wyborach wiele się zmieniło. Jeśli mężczyzna, z którym jestem związana, podjął taką decyzję, to protestowanie byłoby nie w porządku. Nie mogę patrzeć na jego pasje z punktu widzenia gospodyni domowej, która będzie musiała podgrzewać zupę trzy razy, bo mąż się spóźnia.
CZESŁAW BIELECKI: Ilona rozumie moją naturę. Wczuwam się w to, czego ludzie pragną, jednocześnie całe życie tworzyłem projekty, byłem człowiekiem czynu.
ILONA ŁEPKOWSKA: Wiązałam się z człowiekiem, o którym wiedziałam wszystko. Również to, że jest aktywny. Polityka, działania społeczne zawsze go pochłaniały. Więc będę go wspierać. Sławek ma tę dobrą cechę, że naprawdę słucha uwag. Wbrew temu, co niektórzy usiłują wmówić, nie jest zarozumiały. Bez obrażania się potrafi powiedzieć: „Masz rację”, i „Przepraszam”.
CZESŁAW BIELECKI: Jestem niereformowalny tylko w jednej sprawie: nie toleruję rozpoczynania zdania od stwierdzenia, że coś jest niemożliwe, że nie można tego zrobić!
ILONA: O tak! Nawet w naszych domowych sprawach to wychodzi.
CZESŁAW BIELECKI: Jeśli ktoś mówi, że coś jest kwestią woli politycznej, to ja mówię, że jest tylko wola, po prostu. Nie wymaga przymiotników.
GALA: Kocha Pan Warszawę, którą chce rządzić?
CZESŁAW BIELECKI: Tak.
GALA: Za co?
CZESŁAW BIELECKI: Jestem z nią związany od pokoleń. Mam do tego miasta sentyment, lubię je za tempo, atmosferę. Łączą mnie z nią wspomnienia. Tu działałem w harcerstwie, w podziemiu. Tu mam przyjaciół. Moje życie zawodowe to Warszawa. Ale jest miastem okaleczonym wojną, niewyleczonym do tej pory. Wstyd, że nie umieliśmy zakończyć procesu odbudowy. Nie umiemy wciąż rozwiązać komunikacyjnych kłopotów. Rozumiem to miasto jako profesjonalista, jako zwierzę polityczne, jako warszawiak. Jest w nim wiele absurdów, z którymi stykamy się niemal codziennie. I znając tę kuchnię, stać mnie na to, żeby zrobić w niej porządek.
GALA: Euro 2012 będzie sprawdzianem dla nowego prezydenta stolicy. Trzeba być ze stali. Pan jest?
CZESŁAW BIELECKI: Jestem silny i dobrze znoszę krytykę. Ludzie mają prawo mnie oceniać, to jest miarą wolności. Obiecuję, że w ciągu dee dni powiem, co zrobię, z podaniem dat i dokładnego scenariusza. Nie mogę uznać zasady, w której, lekceważąc prawo, urzędnik nie wydaje decyzji w terminie. Chcę działać z warszawiakami, nie z partią.
ILONA ŁEPKOWSKA: Sławek jest przyzwyczajony do krytyki. Swoją pracę – architekta – wystawia przecież na widok publiczny. Gdybym wiedziała, że mąż nie umie współpracować, byłabym pierwszą, która odwodziłaby go od kandydowania. Gdybym sądziła, że Sławek nie ma szans, powiedziałabym: „Daj spokój”. Uważam, że warszawski elektorat nie jest głupi. Potrafi wyciągnąć wnioski. Walka o prezydencki fotel będzie się rozgrywała między Sławkiem a obecną Prezydent. Myślę, że ona też zdaje sobie z tego sprawę.
CZESŁAW BIELECKI: Nie jestem dla obecnej Prezydent łatwym przeciwnikiem. Ona rzuca na szalę swoje doświadczenie zarządzania instytucjami finansowymi. Ja upatruję w tym jej słabość. Tylko administruje miastem rękami swoich zastępców. A Warszawa potrzebuje dziś „balcerowiczowskiej” rewolucji.
GALA: Zostanie Pani jeszcze szarą eminencją w prezydenckim domu. Władza Panią pociąga?
CZESŁAW BIELECKI: Czym innym jest u nas wymiana poglądów, a czym innym podejmowanie decyzji.
ILONA ŁEPKOWSKA: Kiedy Sławkowi radzę, w jaki sposób ma formułować myśl do programu, to uważam, że na tym moja kompetencja się kończy. Udowodniłam, że z szeroką publicznością potrafi ę się porozumiewać. Ale do polityki mnie nie ciągnie. Więc jeśli Sławek będzie potrzebował porady, to poprosi o to fachowca. Rolą kobiety jest wspieranie swojego mężczyzny. Jest takie powiedzenie: „Kobieta jest odpoczynkiem wojownika”. Niech więc Sławek wojuje, a warszawiacy się nie boją, że Łepkowska będzie rządzić stolicą, jeśli Bielecki wygra. Ale jak prezydent wróci do domu, to będzie miał ugotowane i posprzątane.
GALA: Osiągnęliście zawodowe szczyty, a za tym pewien stan posiadania. Jak traktujecie pieniądze?
ILONA ŁEPKOWSKA: Kiedyś powodziło nam się dużo gorzej. Umiemy żyć skromnie. Znamy wartość pieniądza. Ekonomicznie nasz układ jest bardzo zdrowy. Nie mamy poczucia, że ktoś się z kimś związał dla pieniędzy. Każdy z nas coś już miał. Uważam, że to dobre też w kontekście wyborów, w których Sławek startuje. Bo skoro ktoś kandyduje, mając już materialną stabilizację, nie pada podejrzenie, że robi to,bo chce mieć za co zbudować dom.
GALA: Rywalizujecie między sobą?
ILONA ŁEPKOWSKA: Tylko czasami. Intelektualnie. I raczej żartobliwie. Kiedy człowiek coś już osiągnął, to nie musi udowadniać ani sobie, ani komuś innemu, że jest inteligentny czy że przeczytał więcej książek. Pewne rzeczy komentuje się skrótem i dowcipem.
CZESŁAW BIELECKI: Mój nieżyjący ojciec z upodobaniem powtarzał sentencję: „Małżeństwo jest bardzo dobre, kiedy jedna ze stron została pokonana przez drugą. Małżeństwo jest bardzo dobre, kiedy strona pokonana nie wie, że została pokonana”. Nie jesteśmy więc dobrym małżeństwem, ponieważ żadna strona nie została pokonana. !