Reklama

Hanna Lis o aborcji

Po tym, jak projekt liberalizacji ustawy aborcyjnej został odrzucony przez Sejm, nie cichnie burza w sieci - jedni krytykują posłów opozycji za brak skutecznego działania, inni wdają się w ideologiczne dyskusje. Swoją opinię o aborcji i prawach kobiet wyraziła też publicznie Hanna Lis, której obszerny post na Instagramie spotkał się z dużym odzewem internautów. Hanna Lis przyznała, że jest przeciwna liberalizacji przepisów dotyczących aborcji, ale dostrzega złożoność tego problemu. Nie chce, żeby kobiety przerywały ciążę, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że to czasem jedyny możliwy wybór. Hanna Lis jest też najwyraźniej mocno rozgoryczona faktem, że w Polsce trudno o rzetelną wiedzę i łatwą dostępność środków antykoncepcyjnych, a o tym, czy zgwałcona kobieta ma urodzić dziecko, decydują posłowie.

Reklama
Będąc przeciwnikiem aborcji, chciałabym jednak, aby to nie państwo, tej czy innej maści rząd, ale matka decydowała o tym, czy jest na siłach urodzić dziecko, o którym wie, że skazane jest na śmierć w ogromnym cierpieniu (pamiętamy przecież casus pana Chazana i jego obronę konania dziecka bez czaszki w świętych męczarniach).

Hanna Lis o swoich ciążach

Wypowiadając się przeciwko aborcji, Hanna Lis nawiązała do tego, że sama jest matką dwóch córek. Wspomniała, że od początku każdej z ciąż jej dzieci były dla niej ludźmi, a nie zygotami.

Obie ciąże były zagrożone, w obu występowało zagrożenie zdrowia, a bywało, że i życia matki, czyli niżej podpisanej. Mój wybór był natychmiastowy i dla mnie oczywisty. (...) Szanujmy się, rozmawiajmy, nie dajmy się wepchnąć w schematy myślowe. Kto jak nie my, Kobiety?
Reklama

Naszym zdaniem to bardzo cenna opinia, która pokazuje, że wśród zdecydowanych przeciwników aborcji nie brakuje ludzi o szerszych horyzontach, mających na uwadze także dobro kobiet.

Reklama
Reklama
Reklama