Reklama

Elżbieta już nie chce śpiewać
Mówiono, że ma wszystko. Urodę modelki, głos, talent, sławę. I wielką miłość. W Januszu Kruku, swoim mężu – z którym założyła 2 plus 1, jeden z najpopularniejszych zespołów lat 70. i 80. – była zakochana na zabój. Poznała go, mając 17 lat, i odtąd stał się jej całym światem, który jednak rozpadł się w roku 1989. Wtedy też Janusz zachorował na serce. Wkrótce się rozwiedli, choć zostali przyjaciółmi. Kruk z nową partnerką założył rodzinę. Niestety, w 1992 r. nagle zmarł na zawał. Elżbieta przeżyła załamanie. Przestała śpiewać. Zaczęła unikać ludzi. Sprzedała swoje warszawskie mieszkanie i przeprowadziła się do domu na wsi. Znajomi i przypadkowi świadkowie twierdzili, że dziwnie się zachowuje, chodzi zaniedbana, żyje w swoim świecie.
Zobacz także:

Reklama

W 1998 r. wydawało się, że kryzys minął. – Namówiliśmy ją, by wróciła na scenę. Chyba tego chciała, bo zgodziła się. Wystąpiła na „Pikniku Dwójki” w Gnieźnie. Ludzie przyjęli ją fantastycznie. Ela była zaskoczona i zachwycona. To był dla niej wielki zastrzyk energii. Wystąpiła w programie „Dozwolone od lat 40”. Była w świetnej formie. Miała chyba też wyruszyć w trasę z reaktywowanym 2 plus 1 – opowiada dziennikarka Maria Szabłowska. Ostatni program telewizyjny z udziałem Elżbiety Dmoch to „Szansa na sukces”, kiedy śpiewano piosenki jej zespołu. Potem jakby zapadła się pod ziemię.
Głośno zrobiło się o niej w 2005 r. za sprawą programu „Uwaga!”. Pojawiły się głosy, że piosenkarkę trzeba otoczyć opieką socjalną, psychiatryczną i finansową. – Dość podła sensacja! – twierdzi z oburzeniem osoba z tzw. branży, znająca Elżbietę od dawna. – Po emisji tego reportażu poczuła się zaszczuta, zdołowana. Upokarzające były dla niej wypowiedzi opisujące ją jako wariatkę i nędzarkę, a jej dom jako ruinę. Tymczasem ona przeżyła tragedię, po której wybrała życie na uboczu. Należy to uszanować. Ludzie pamiętają Elę z czasów, gdy miała sceniczny makijaż, ciuchy projektowane przez Grażynę Hase, i uważają, że musi nadal tak wyglądać. A ona żyje po swojemu. Skromnie. Wystarcza jej emerytura twórcza, otrzymuje też tantiemy za wykorzystywanie utworów 2 plus 1. Zrzutki pieniędzy? To dla niej policzek. Ela zawsze sprawdza, czy pieniądze, które dostaje, aby na pewno się jej należą. Halina Frąckowiak poznała Elżbietę Dmoch w latach 70. Miaływspólne trasy koncertowe. – Elżunia jest osobą wrażliwą i delikatną – mówi piosenkarka. – Dwa lata temu w rozmowie z moim mendżerem powiedziałam, że byłoby miło, gdyby Elżunia zechciała być gościem w moich recitalach i śpiewać swoje piękne piosenki, ale chyba nie była otwarta na taką propozycję. Trochę żal, bo publiczność wciąż bardzo ją lubi. Nie tak dawno spotkałyśmy się na pogrzebie naszego wspólnego znajomego, dziennikarza radiowego Witolda Pogranicznego. Nie był to moment dłuższą rozmowę. Wyglądała jak zawsze, subtelnie i delikatnie. Był czas, gdy wróciła do Warszawy. Zamieszkała z matką na Saskiej Kępie. Ale mama nagle zmarła. Piosenkarka boleśnie przeżyła kolejny dramat. Znów spekulowano, jak się czuje, co robi. Remigiusz Grzela, pisarz i dziennikarz, wiedząc, że nie ma telefonu, wysłał jej list z prośbą o wywiad. – Podałem numer komórki. Oddzwoniła. Była w dobrej formie. Rozmawialiśmy. W miłym tonie przeprosiła, że nie udziela żadnych wywiadów, ponieważ już nie prowadzi życia artystycznego. Pytania o dziewczynę, która tak melodyjnie zapraszała „Więc chodź, pomaluj mój świat…”, nie ustają. – Co robi? To, co wszyscy: chodzi do sklepu, odwiedza przyjaciół, spotyka się ze znajomymi i rodziną – mówi Slavek, od 30 lat fan zespołu i przyjaciel Elżbiety. – Mieszka w Warszawie. Widujemy się co jakiś czas – zapewnia. W sierpniu 2008 r. zorganizował zjazd fanów, także z Austrii i Niemiec. Atrakcją było pojawienie się na nim Elżbiety. – Świetnie się bawiła, opowiadała ciekawostki o zespole, wspominała Janusza Kruka. Z fanami zanuciła kilka piosenek, rozdawała autografy. Obiecała, że pojawi się na następnym zlocie. Wielbiciele skupieni wokół internetowego forum 2 plus 1 odwiedzają ją, pamiętają o urodzinach. I chronią. Nie zdradzają nic z jej obecnego życia, nie komentują stanu zdrowia. Uszanowali jej prośbę, by zdjęcia ze spotkania nie trafiły do internetu. Wieść, gdzie odbędzie się zjazd, każdy dostał dzień wcześniej na prywatną skrzynkę. Czy jest szansa, że Elżbieta Dmoch wróci na scenę? – Niestety, nie – żałuje Slavek. – Ona mówi, że już nie śpiewa, ponieważ po śmierci Janusza Kruka nie oddano jej nut na papierze, poza tym straciła częściowo głos. Stale jednak kontaktuje się ze swoimi fanami. Kocha muzykę tak jak oni.

Reklama
Reklama
Reklama