Reklama

Dorota Szelągowska o przemocowym ojczymie

Dorota Szelągowska nigdy nie ukrywała, że mężczyzna, z którym przed laty związana była jej mama, Katarzyna Grochola, nie był dobrym człowiekiem. W niejednym wywiadzie opowiadała o ojczymie - pedofilu, który znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. W ostatniej rozmowie dla "Wysokich Obcasów" gwiazda TVN wraca do wspomnień o mężczyźnie, który jej i jej mamie zniszczył kawałek życia.

Reklama
Pomyślałam, że jeśli ktoś jest naprawdę w ciemnej d*pie i wydaje mu się, że ze swoim problemem sobie nie poradzi, to może mu pomogę. Bo gdy zobaczy, że Dorota Szelągowska, która dużo się uśmiecha i odniosła szeroko pojęty sukces, też miała w życiu niełatwo, to może sobie pomyśli, że i dla niego też kiedyś zaświeci słońce. Tak myślę. I nie mam potrzeby epatowania gołym biustem czy związkami na pierwszych stronach. Ale nie oceniam tych, którzy mają. (...) Żadnemu wrogowi nie życzę na przykład ataku paniki, ale przez to, że doświadczyłam w życiu kilkudziesięciu, wiem, jak czuje się człowiek, który ma atak paniki i myśli, że zaraz umrze. Ojczym pedofil szczęśliwie mnie nie skrzywdził – pewnie byłam za stara, zbyt krnąbrna – ale stosował przemoc psychiczną i fizyczną. Miałam odwagę głośno o tym mówić - mówi.

Jednym z powodów, dla których widzowie pokochali prowadzącą program "Totalne remonty Doroty Szelągowskiej" jest jej bezpośredniość i otwartość w opowiadaniu o swoim życiu prywatnym. Laureatka kilku Telekamer "Tele Tygodnia" dzieciństwo spędziła głównie u boku mamy i babci. Swego czasu w rozmowie z Magdą Mołek przyznała, że choć przeszłość mocno ją doświadczyła, nie zamieniłaby jej na inną:

Działy się bardzo złe rzeczy, ale nie oddałabym tego, ponieważ to mnie zbudowało. Gdybym mogła cofnąć czas, jakbyś powiedziała: Hej, możesz cofnąć czas. Nie będziesz miała ojczyma alkoholika, który był pedofilem. Nie będziesz miała rozwodu rodziców, nie będziesz miała różnych rzeczy, ucieczek z matką z domu, bo ojczym postanawia zrobić coś złego...- nie oddałabym tego za nic.

Dorota Szelągowska o byciu gwiazdą telewizji

Kilka sezonów jej telewizyjnego show oraz wieloletnie doświadczenie po drugiej stronie kamery sprawiają, że Dorota może cieszyć się istotną pozycją w branży. Dziennikarka jest tego świadoma. Jak sama podkreśla, nie chce narzekać na minusy pracy w show-biznesie:

Ciężko mają dzieci sławnych ludzi, bo muszą udowadniać światu, że na swój sukces same zasłużyły. Nie narzekam. Mnie nikt nie zmusił do tego, żebym występowała w telewizji. Jest trochę problemów związanych z tym, że ludzie mnie znają, ale pozytywnych aspektów jest więcej. (...) Zarabiam pieniądze, które pozwalają mi żyć na dobrym poziomie i zabezpieczyć przyszłość moich dzieci. Tych plusów jest tak wiele, że narzekanie byłoby absurdem - mówi Dorota.

Zdaniem Szelągowskiej głównym minusem popularności jest idące za nią ograniczenie prywatności, ale - jak sama przyznaje - zainteresowanie cudzym życiem ponad miarę to domena nie tylko świata show-biznesu:

Trzeba się nastawić na inny rodzaj prywatności. Przeżywam to samo co mieszkańcy małych miasteczek, którzy mają wścibskich sąsiadów, tylko w nieco większej skali. Tyle że u mnie to są gazety i portale. Dojmujący wydaje mi się przykład Agnieszki Woźniak-Starak i to, co robiły z nią media po śmierci Piotrka. Nie umiem sobie wyobrazić, co przeżywała, i bardzo się cieszę, że doszła do siebie, bardzo ją lubię. Ale znów - w małym miasteczku młoda wdowa tragicznie zmarłego też wzbudzałaby niezdrowe zainteresowanie. Tyle że to byłaby mikroskala.
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama