Dorota Szelągowska doświadczyła przemocy w dzieciństwie: "Mówiłam nauczycielom, że ojczym mnie bije"
Dorota Szelągowska i jej mama Katarzyna Grochola we wspólnym wywiadzie wyznały, że były ofiarami przemocy domowej. "Myśmy żyły w związku przemocowym, z moim mężem, potem się dowiedziałyśmy jeszcze dużo gorszych rzeczy o nim" - wyznała znana pisarka.
- Redakcja
Dorota Szelągowska i Katarzyna Grochola o przemocy domowej
Dorota Szelągowska ze swoją mamą Katarzyną Grocholą były gośćmi programu TVN "Kulisy sławy". Pisarka i dziennikarka przyznały, że doświadczyły przemocy domowej: "Myśmy żyły w związku przemocowym, z moim mężem (ojczymem Doroty Szelągowskiej - przyp. red.), potem się dowiedziałyśmy jeszcze dużo gorszych rzeczy o nim" - wyznała Katarzyna Grochola, która jest ambasadorką kampanii "Stop przemocy wobec kobiet".
Dorota Szelągowska zdobyła się na szczere wyznanie
Dziennikarka Dorota Szelągowska w trakcie wywiadu przyznała się do tego, że ojczym ją bił.
Mówiłam nauczycielom, że ojczym mnie bije, to było, że przesadzam.
"Ja wychowywałam się z mamą, z babcią i to był bardzo trudny czas. Działy się bardzo złe rzeczy, ale nie oddałabym tego, ponieważ to mnie zbudowało. Gdybym mogła cofnąć czas, jakbyś powiedziała: Hej, możesz cofnąć czas. Nie będziesz miała ojczyma alkoholika, który był pedofilem. Nie będziesz miała rozwodu rodziców, nie będziesz miała różnych rzeczy, ucieczek z matką z domu, bo ojczym postanawia zrobić coś złego...- nie oddałabym tego za nic" - mówiła niedawno w rozmowie z Magdą Mołek w programie "W roli głównej".
Z kolei w rozmowie z Mateuszem Hładkim dla "Dzień Dobry TVN", dziennikarka mówiła: "Miałam ojczyma, który był pedofilem. Szczęśliwie, byłam dla niego za stara. Trudno jest wyznawać rzeczy niewygodne, natomiast jeżeli ty swoim wyznaniem jesteś w stanie uratować jakąś część ludzi, warto. Ludzie, którzy są na dnie, szukają jakiejkolwiek deski ratunku. Czasami tą deską ratunku może być to, że ta miła, uśmiechnięta pani z telewizji, też się borykała z różnymi rzeczami".
Szelągowska trafnie zauważyła, że w Polsce cały czas istnieje przyzwolenie na przemoc domową, m.in. na klapsy.
Tak, dałam mojemu dziecku kilka razy klapsa z własnej bezsilności i z tego, że szturchnęłam, bo nie wiem, wybiegł na ulicę - przyznała dziennikarka.
Teraz Dorota Szelągowska mówi, że ma większą świadomość i swojej młodszej córki (2 lata) już nie uderzyła.
My uczymy dzieci tych zachowań. Za chwilę zaowocują one tym, że będą bite żony, dręczeni mężowie, pozbawieni godności i honoru (...). Nie będę się na to godzić - dodała Katarzyna Grochola.