DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
Kojarzymy ich z Warszawą, bo tu od kilkunastu lat żyją i pracują. Tymczasem słynne aktorskie rodzeństwo pochodzi z Krakowa. Każdy zaułek, każde zakole Wisły, kawiarenka, ławeczka na Plantach przypominają najbardziej urokliwe lub ważne momenty życia. Tylko „Galę” Dorota i Paweł zapraszają na wędrówkę po mieście dla nich najważniejszym.
- GALA 39/09||
Ona – zodiakalny Lew, on – Byk. Mają całkowicie odmienne podejście do życia, do popularności, do kariery robionej w duecie, ale niezależnie od brata/siostry, i wreszcie do rodzinnego Krakowa. Paweł zakochany jest w tym mieście bez pamięci, Dorota uciekła spod Wawelu, jak tylko nadarzyła się ku temu okazja. Czym dla każdego z nich jest miasto, w którym się wychowali? Czego się tam nauczyli? Jaki Kraków chcą zapamiętać?
BANDA PRZYJACIÓŁ
Krakowskie Podgórze. Niepozorny PRL-owski blok. Tutaj wychowali się Paweł i Dorota. Najtrwalsze wspomnienie z dzieciństwa? Kadr, który pamiętają najlepiej? Podwórko, a na nim dziecięce bandy. I wspólny pokój, który dzielili, aż Paweł skończył dziewięć lat. Chaos i porządek – to najkrótsza charakterystyka dziecinnego świata przyszłych aktorów. Po stronie Pawła – już wtedy – panował artystyczny nieład. Wszędzie książki, bo już od dziecka bardzo dużo czytał. U Doroty za to wszystko było na swoim miejscu. I to zostało jej do dziś. Choć, kiedy była dziewczynką, potrafi ła zaskoczyć szaleńczym pomysłem. Od lalek wolała drzewa, na które się wspinała. Nie sama. W bandzie. Paweł i Dorota należeli do jednej z takich podwórkowych grup. W domu, po odejściu ojca, najważniejsze były kobiety – mama Sabina, która wtedy pracowała jako pielęgniarka, i ciocia Ania. „Niania” – jak na nią mówili. Pomagała w wychowaniu Pawła i Doroty. Co dzisiaj się im przypomina, kiedy słyszą słowo ojciec? Miłość do zwierząt. Tata nauczył ich kochać zwierzęta, kiedy jeszcze mieszkał razem z nimi. Po latach okaże się, że to była miłość na zawsze. Ojciec przyprowadzał do mieszkania znalezione na ulicy i potrzebujące pomocy czworonogi. Dla tych, które nie mogły zostać z nimi, mama szukała miejsca u przyjaciół i znajomych. Dzisiaj Delągowie nie wyobrażają sobie życia bez psów. Są wielbicielami jamników. Mają po dwa, opiekują się nimi nawzajem, kiedy jedno musi wyjechać z Warszawy. Pawłowi dzieciństwo na Podgórzu będzie kojarzyć się jeszcze z pierwszą męską przyjaźnią. Grzegorz Długosz, kolega z podwórka, którego poznał w tej samej bandzie, pozostaje jego najlepszym kumplem do dzisiaj. Początki tej znajomości nie były jednak łatwe. Tak kiedyś aktor wspominał w ,,Wysokich Obcasach”: ,,Graliśmy w piłkę i Grzesiek mnie wkurzył, więc dałem mu w pysk. On się popłakał, pobiegł do domu, a ojciec powiedział mu, że ma sobie radzić sam”.
NA WŁASNY RACHUNEK
,,Miałam 16, może 17 lat. Przyszłam pewnego dnia do domu i powiedziałam: „Mamo, ja chyba potrzebuję spędzić trochę czasu sama” – tak właśnie zaczęła się samodzielność Doroty. Potrzebowała oddechu, niezależności i swojego ,,kawałka podłogi”. Co na to mama? ,,Roześmiała się i zapytała: »Świetnie, tylko kto w takiej sytuacji będzie cię utrzymywał?«”. Dorota i na to była przygotowana. ,,Odparłam, że poradzę sobie, bo wszystko już przemyślałam”. Niemal równocześnie w chwili, kiedy Dorota wyprowadziła się z domu, zaczęła pracować. Jej pasją był już wtedy taniec. Wcześniej, przez półtora roku uczęszczała na zajęcia do Jacka Tomasika, uczyła się u niego modern jazzu. ,,Potem sama zaczęłam uczyć podstaw tańca i w taki sposób zarabiałam pieniądze” – opowiada. A gdzie w Krakowie przyszła aktorka stawiała pierwsze samodzielne kroki? ,,Zamieszkałam u mojej przyjaciółki, która miała 20 lat i była ode mnie dwa lata starsza. Ze swoim chłopaki zajmowała mieszkanie na Kazimierzu – piękne, na poddaszu” – mówi „Gali”. ,,Jej rodzice wyjechali do Kanady. Jeździła maluchem. To były superczasy, zwariowane, pełne kolorów i szaleństwa”. Tego drugiego na pewno. ,,Zaczęły się pierwsze imprezy, papierosy. Ale wszystko w normie” – mówi. ,,Dostałam wtedy od mamy ogromny kredyt zaufania. Dlatego starałam się robić wszystko, żeby jej udowodnić, jakie to dla mnie ważne. Nie mogłam jej zawieść”.
KROK W KROK
Paweł jest dwa lata starszy od swojej siostry. Wcześniej od niej poszedł do przedszkola i do szkoły. W końcu także jako pierwszy mógł zdecydować, że zamierza zostać aktorem. Na początku jego siostra niemal deptała mu po piętach. Zaczęło się w szkole podstawowej. Poszła do tej, którą kończył brat, ale... nie skończyła jej. Zmieniała jedną podstawówkę po drugiej. I nie pytała nikogo o zdanie. Po prostu brała papiery i wychodziła z budynku. Jeszcze w szkole podstawowej Dorota i Paweł zaczęli uprawiać sport – ona była świetna w lekkiej atletyce, on w siatkówce. Tylko to ich wtedy pochłaniało. Nie było wtedy mowy o przyszłości na scenie czy na fi lmowym planie. Bieżnia, płotki i boisko – te miejsca naprawdę kochali. Paweł nawet zdobył indeks krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Ale nie był pewien, co chce w życiu robić, więc zdawał równolegle na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego i do PWST. Ostatecznie zdecydował się studiwać aktorstwo. Dorota natomiast wiedziała, że po liceum dalej chce uprawiać sport. Na drodze stanęła mama, która bała się, że przez wyjazdy na treningi i godziny spędzone na bieżni, a nie w klasie, jej córka kompletnie położy naukę. ,,Moja mama nie chciała się zgodzić na sport. Ledwo zdawałam z klasy do klasy, niemal wszystkie oceny były naciągane. To dlatego, że kiedy się czymś zajmę, wchodzę w to całą sobą. Trenowałam wtedy jak szalona. Nic nie było dla mnie ważniejsze” – przyznaje aktorka. „Pamiętam, kiedy pojechałam do centrum sportowego »Wawel« w Krakowie i trener powiedział do mamy: »Pani córka ma talent«. Ona odpowiedziała, że nigdy nie pozwoli na to, żebym dalej trenowała. Bała się o szkołę. Dziś trudne”. Paweł zaczął studia aktorskie. Młodszej siostrze to imponowało. Stwierdziła, że i ona spróbuje.
ZA WSZELKA CENĘ
Jak zodiakalny Lew, walczy do końca. Taka jest Dorota. Zdawała na wszystkie państwowe uczelnie aktorskie w kraju. Do Wrocławia, Krakowa, Łodzi i Warszawy. ,,Jestem uparta, za trzecim razem mnie przyjęli. Kiedy się dostałam, Paweł przyznał: »Zaimponowałaś mi«. Do tej pory zawsze myślałam, że on ma mnie za »gówniarę, która nie wie, czego w życiu chce«. Ale od tamtej pory nasze relacje się zmieniły. Mój brat zobaczył, że nie mam słomianego zapału, że przysiadłam i zrobiłam to, co trzeba”. Paweł zaczynał wtedy drugi rok studiów. Szło mu doskonale. Był w swoim żywiole. Na trzecim roku zagrał w fi lmie ,,Śmierć w płytkiej wodzie”. Za honorarium kupił fi ata uno i wynajął pierwsze krakowskie mieszkanie.
POŻEGNANIA
,,Chciałam stamtąd wyjechać. I to poniekąd wpłynęło na moją decyzję, by zacząć studia we Wrocławiu. Tamta uczelnia, w przeciwieństwie do krakowskiej, to była szkoła wolności i indywidualizmu, szkoła »offu«. Mój off to był właśnie Wrocław!” – tak mówi Dorota o swoim pożegnaniu z Krakowem. ,,Za nic nie chciałam być porównywana do brata. Nie wyobrażałam sobie, byśmy mogli mieć tych samych profesorów, którzy mieliby mnie oceniać przez pryzmat brata” – dodaje. Paweł skończył szkołę aktorską, ale został w Krakowie. Zatrzymało go tam życie. Na trzecim roku studiów przyszły Marek Winicjusz z ekranizacji ,,Quo vadis” został ojcem. Związał się z aktorką, również studentką krakowskiej PWST, Katarzyną Gajdarską. W 1993 roku, tuż po dyplomie, zadebiutował na dużym ekranie. U samego Stevena Spilberga, który w Krakowie kręcił ,,Listę Schindlera”. Deląg dostał małą, ale ważną rolę Dolka Horowitza. I nie wyjeżdżałby z Krakowa, gdyby nie... Krystyna Janda. Aktorka reżyserowała w Warszawie ,,Na szkle malowane” Ernesta Brylla w Teatrze Powszechnym. Deląg wydał się jej idealny do roli zbójnika-łamagi. I tak Paweł pojawił się w stolicy. Mieszka tam już 17 lat.
GŁOWA DO GÓRY, A NA NOGACH KIERPCE
Podziwia, jest dumny, ma głowę zadartą do góry, delektuje się widokiem Kościoła Mariackiego – tak Paweł zachowuje się w Krakowie. Z wiekiem mu to nie mija. Wciąż, choć zna każdy zakamarek tego miasta, jest nim zafascynowany tak, jakby dopiero je odkrywał. Dorota zachowuje się tam jak rasowa turystka. Na pewno nie jak krakuska. Buszuje po sklepach, patrzy, co sprzedają straganiarze na Rynku. Zawsze coś u nich kupi: a to anioła, kolejnego do kolekcji, a ostatnio kierpce, prawdziwe, góralskie. ,,Każdy krakus ma kierpce w szafi e, ale rzadko który kupuje je na Rynku” – żartuje aktorka. Czym to miasto jest dla Pawła i Doroty dzisiaj? Czy mogliby tutaj wrócić? ,,Kraków mojego dzieciństwa i młodości, a Kraków teraz to dwa różne miejsca. Doświadczyłam tu mnóstwa rzeczy. Jest kilka takich miejsc w tym mieście, które wciąż żyją w mojej pamięci. To bardzo kolorowe i szalone wspomnienia” – mówi. ,,To w końcu moje rodzinne miasto, mieszka tu moja mama... Ale ja stąd wyjechałam, by studiować we Wrocławiu. Dziś odwiedzam to miejsce jak turystka. Choć pochodzę stąd, czuję się obywatelką świata, moje miejsce jest tam, gdzie dzisiaj buduję swój świat” – deklaruje. Paweł wciąż jest zapatrzony w Sukiennice, Kościół Mariacki i dalej – w sylwetkę Wawelu. On tu kiedyś powróci
1 z 5
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
2 z 5
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
3 z 5
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
4 z 5
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
5 z 5
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło
DOROTA I PAWEŁ DELĄGOWIE Tam wszystko się zaczęło