Daria Ładocha pierwszy raz tak szczerze o partnerze: "Wziął mnie za rękę, powiedział "idziemy" i pozwolił mi, żebym wybierała pierwsza"
"Jest to dar z niebios i zawsze będę za to bardzo wdzięczna, że trafiłam na taką osobę, która podąża za moimi marzeniami i dla której moje marzenia stają się jego marzeniami" - Daria Ładocha szczerze o wieloletnim związku, recepturze na udaną długą miłość i... wpadkach w telewizji.
W tym artykule:
- Daria Ładocha o partnerze: "to mój towarzysz życia"
- Daria Ładocha o wpadkach na wizji
- Daria Ładocha i Bartek Kulita - historia miłości
Daria Ładocha stroni od rozmów na temat swojego życia uczuciowego i partnera, z którym jest już 22-lata. Dziennikarka na swoim profilu na Instagramie chętniej dzieli się swoim życiem zawodowym, unikając natomiast zdjęć obnażających jej prywatność. W rozmowie z Sandrą Hajduk-Popińską dla kobieta.pl prezenterka opowiedziała jednak o tym, jak wygląda jej relacja z partnerem. "Wiadomo, że najlepsi jesteśmy dla świata, najgorsi dla bliskich. To czasem się sprawdza".
Daria Ładocha o partnerze: "to mój towarzysz życia"
Dziennikarka od 22-lat jest w związku z fotografem, producentem, i obecnie także jej menadżerem, Bartkiem Kulitą. Choć nikt nie dawał im szansy na początku - para pozostaje nierozłączna od 2 dekad, a owocami ich wielkiej miłości są dwie córki - 12-letnia Laura i 7-letnia Matylda. Prezenterka kulinarna zapytana o to, jak ukochany radzi sobie z jej wymagającą pracą i gonitwą za marzeniami, powiedziała:
"To jest niezwykły człowiek, który towarzyszy mi w tej podróży. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale to jest jedyne przeciwieństwo, które się do mnie przyciągnęło i tkwimy tak już 22 lata. Nasze temperamenty są z goła różne, ale to jest mój towarzysz życia. To jest taki człowiek, który po prostu wziął mnie za rękę, powiedział idziemy i pozwolił mi, żebym wybierała pierwsza. Jest to dar z niebios i zawsze będę za to bardzo wdzięczna, że trafiłam na taką osobę, która podąża za moimi marzeniami i dla której moje marzenia stają się jego marzeniami" - powiedziała szczerze Daria Ładocha.
Daria Ładocha o wpadkach na wizji
Daria zapytana została również o kulisy pracy prezenterki kulinarnej. Gwiazda jest częstą bywalczynią kuchni programu "Dzień Dobry TVN", w którym promuje zdrowe odżywianie, pokazując widzom jak przygotować sobie szybkie, smaczne i przede wszystkim zdrowe posiłki. Dziennikarka kulinarna opowiedziała o jednej z wpadek podczas programu:
"Pamiętam, z Anią Kalczyńską miałyśmy kiedyś taki program, w którym piekłyśmy sernik, taki na specjalnym serze. My go etapami pokazywaliśmy, jak go robimy. Ostatnie wejście to miała być taka kulminacja, że ja wyciągam ten sernik, który jest wspaniały, ciepły, ale...sernik zrobił się trochę wcześniej. Trzeba było go wyciągnąć, bo by się spalił. Więc ja go wyjęłam i próbując wsadzić go z powrotem 2 minuty przed wejściem na antenę, ciasto spadło na ziemię. Z Anią na kolanach próbowałyśmy ten sernik jakoś uratować. Nie wyglądał dobrze, więc udekorowałyśmy kwiatkami, przeprosiłyśmy i jakoś to było" - wspomina ze śmiechem dziennikarka.
Daria Ładocha i Bartek Kulita - historia miłości
Poznali się gdy ona miała 17 lat, on - 24. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce na imprezie Bartka, z której Daria została przez niego wyrzucona. Był wtedy w długoletnim związku, czuł jednak, że wraz z towarzystwem Darii mogły pojawić się problemy. "I faktycznie, one są, od 20 lat, bo krótko po tym zaczęliśmy się spotykać." - powiedziała Daria Ładocha w rozmowie dla Twojego Stylu - "Bartek zakończył swój długoletni związek, a ja po maturze przeprowadziłam się do niego. Nikt nie dawał nam szans – ani znajomi, ani rodzice. Wszyscy myśleli, że to chwilowe zauroczenie. Trudno dziś w to uwierzyć, ale przez rok mieszkaliśmy we trójkę: Bartek i ja w jednym pokoju, a jego ekspartnerka w drugim".
Para pomimo trwającego ponad dwie dekady stażu, nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu. Zdaniem dziennikarki to pomaga w utrzymywaniu spontaniczności w związku. "Wyznaję zasadę, że warto cieszyć się tym, co tu i teraz, bo nic nie jest nam dane na zawsze. Dlatego nie stanęłam na ślubnym kobiercu (choć mam już trzy pierścionki zaręczynowe od Bartka!). Chodzi o to, aby wciąż gonić króliczka. Zamiast przysięgać, że będziemy razem do końca życia, wolę po prostu być z nim. Niezbędne jest też podarowanie sobie tolerancji i swobody oraz przekonanie, że druga strona to niezależna jednostka".