Reklama

W amerykańskim reality show „Źli tatusiowie” samotne matki ścigały z kamerą swoich eks zalegających z alimentami. Śledziły ich każdy ruch i uprzykrzały życie, dopóki nie uregulowali długów. Główną atrakcją było publiczne pranie brudów przez skłóconych rodziców, które odbywało się na oczach zawstydzonych dzieci. W „Kto chce poślubić obywatelkę USA” młoda Amerykanka umawiała się na randki z nielegalnymi imigrantami. Program kończyły dwie uroczystości: ślub z wybrankiem i wręczenie mu zielonej karty.
Tysiące ludzi stają codziennie do castingów, które mają wyłonić chętnych do zakosztowania sławy. Nieważne, że za cenę upokorzenia albo utraty prywatności. Przyciąganie uwagi stało się obsesją. I to nie tylko szaraków marzących o pieniądzach i podziwie. Od życia na widoku uzależnili się także milionerzy, jak Paris Hilton i rodzina Kardashian. Czy jest granica, której w pogoni za rozgłosem i zyskiem nie można przekroczyć? – Ta granica przesuwa się w szybkim tempie – twierdzi antropolog kultury z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Waldemar Kuligowski – Igraszki Frytki z Kenem w jacuzzi kilka lat temu szokowały. Dziś patrzymy na nie jak na stare, poczciwe obrazki.
Według dziennikarki Zuzanny Ziomeckiej przykładowym obszarem, w którym nie ma już rzeczy niemożliwych, jest moda. – Gdyby znany warszawski dandys Robert Serek założył skarpety marki Comme des Garçons do sandałów Prady, stolica szalałaby z podziwu, choć całkiem niedawno takie połączenie było kwintesencją obciachu. Ważny jest kontekst. Teraz odpowiednia postawa potrafi uzasadnić i sprzedać wszystko. Choćby suknie z mięsa Lady Gagi.
NARCYZI PLUS BANKIERZY
W głośnej książce „Epidemia narcyzmu” Jean Twenge i Keith Campbell opisują, jak przekraczanie barier obyczajowych, etycznych wpływa na życie społeczne. Presja bycia wyjątkowym, pięknym, potrzeba szokowania oraz lekceważenie cudzych uczuć doprowadziły według nich m.in. do światowego kryzysu finansowego. Chciwość połączona z brakiem skrupułów po stronie bankierów spotkały się z marzeniem o życiu ponad stan przeciętnych zjadaczy chleba. To musiało skończyć się katastrofą. Narcyzm jest synonimem fałszywych emocji i starannie ukrywanej pustki.
Media i show-biznes lansują widowiska, w których dla rozrywki symulowane są uczucia, a świat ma wydawać się bardziej kolorowy niż w rzeczywistości. Ich bohaterem może stać się każdy. – Polską specjalnością jest udawanie kogoś, kim się nie jest – uważa dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska. – Dawniej w dobrym tonie była skromność, powściągliwość. Na tych podstawach opierała się elegancja i dobry gust. Dziś wręcz przeciwnie. Gwiazdy mieszkają w apartamentach, nigdy w mieszkaniach, jeżdżą bajecznie drogimi samochodami. W kolorowych pismach zdjęciom celebrytek towarzyszy opis z kosmiczną ceną torebki albo sukni. I tylko nieliczni domyślają się, że pani żyje z ogromnym debetem na koncie. Choćby dla pozoru sławy ludzie gotowi są na wiele. Wstyd w niczym tu nie przeszkodzi.
ZEMSTA NA POZERACH
Obciach kojarzy się z zachowaniem wywołującym wstyd. Niestety, najczęściej nie u sprawców zamieszania, lecz u publiczności. – Z definicji obciach, żenada, kolokwialna „wiocha” to zachowania nie na miejscu, niepasujące do kontekstu – mówi Waldemar Kuligowski. Stylista Tomasz Jacyków dodaje: – Obciachem większym niż reality show, gdzie wszystko bywa umowne i wyreżyserowane, jest pytanie na prowincjonalnej stacji benzynowej, czy sprzedawane tam produkty są koszerne, albo domaganie się w przydrożnym barze warzyw na parze. Obciachem był dla mnie strój pewnej pani na tegorocznym Balu Dziennikarzy. Czarne rurki i kawałek koronki ledwo zakrywający biust pasowały raczej do paryskiego klubu nocnego. I choć w swojej branży jestem przeciwnikiem kategorycznych ocen, tutaj kontrast mnie raził.
Pozerstwo mści się, zwłaszcza na artystach. Jeżeli ktoś pozwala manipulować swoim wizerunkiem, przyznaje, że brak mu osobowości. Wtedy bez względu na to, do jakich ekstrawagancji się posunie, zostanie wyciśnięty jak cytryna i szybko wyrzucony jak gnijące resztki. Ewa Wojciechowska, szefowa portalu internetowego Plejada.pl, wybierając tematy do publikacji, kieruje się intuicją: – Czasem patrzę na czyjeś zdjęcie i myślę: „Nie, to niemożliwe! Oni nie mogli tego zrobić. To jakiś koszmar!” Ale prawda jest taka, że show-biznes uzależnia. Jeżeli wypadniesz z obiegu, na twoje miejsce czekają tysiące innych. Stąd ta eskalacja. Mnó stwo propozycji odrzucam. Czasem pokazujemy jednak obciachy ku przestrodze, w specjalnej kategorii „żenada”. Choć dostaję drgawek, gdy widzę fotki wyginającej się Iwony Węgrowskiej albo Agnieszki Orzechowskiej z biedną małpką na imprezie. Absolutnie straszne były dla mnie zdjęcia Whitney Houston w trumnie na okładce amerykańskiego brukowca. Nigdy bym ich nie kupiła, to niedopuszczalne.
NAJNOWSZE WPADKI
Dla Karoliny Korwin Piotrowskiej też ważne jest pierwsze wrażenie. – Jak coś mnie uwiera, robię się czujna. Przykładem przekroczenia granicy dobrego smaku jest kariera Michała Wiśniewskiego. A szkoda, bo miał megapotencjał, tylko słuchał złych doradców. Doprowadził do przesytu, wciąż fabrykując nowe skandale. U nas pokutuje krótkoterminowa strategia: nachapać się w ciągu 24 miesięcy. Wiśniewski przesadził i dzisiaj nikogo już nie interesuje.
Najnowsze wpadki? Palma pierwszeństwa została przyznana ex aequo „Kac Wawie” Łukasza Karwowskiego oraz „1920 Bitwa Warszawska” Jerzego Hoffmana. Z tego drugiego filmu Tomasz Jacyków wyszedł po kwadransie, Waldemar Kuligowski obejrzał do końca, lecz „bez przyjemności”. Zuzannie Ziomeckiej obciachem wydała się także „Żelazna Dama” Phyllidy Lloyd. – Ale raczej z powodów światopoglądowych. Pokazanie premier Margaret Thatcher, radykalnej reformatorki brytyjskiego systemu ekonomicznego, kobiety petardy jako słodkiej babci, żałującej, że nie spędziła więcej czasu z mężem i dziećmi, to pomyłka. Gdyby film był biografią Winstona Churchilla, na ekranie nie zobaczylibyśmy członków jego rodziny. Ale kobietę można pokazać od mdłej, pospolitej strony. Zmarnowana okazja na mocny obraz. Zapytana, co ją zawstydza w Polsce, odpowiada: – Ignorancja, brak kultury osobistej, np. znieważanie mniejszości. Gdy posłowie otwarcie wyśmiewali się z homoseksualnego posła Roberta Biedronia, czułam zażenowanie, że mieszkam w takim kraju.
Goście programu EKG Tadeusza Mosza w radio Tok FM zaskakująco często wyrażają skandaliczne poglądy. Jeden z nich zaproponował niedawno, by to mężczyźni decydowali, kiedy kobieta przejdzie na emeryturę, w zależności od tego, czy była miła i pracowita, czy wredna. – Wstydziłem się, słysząc, że prezes Kaczyński nie poda ręki posłance Annie Grodzkiej – mówi Waldemar Kuligowski. – I gdy poseł Robert Węgrzyn stwierdził, że „z gejami dałby sobie spokój, ale na lesbijki chętnie by popatrzył”. Potworne. Tomasz Jacyków twierdzi, że obserwując, co dzieje się na świecie, zauważył, że w Europie ciągle istotna jest hierarchia, podział na kulturę niską i wysoką, podczas gdy w Stanach wszystko dawno się wymieszało. – Gwiazdy porno w Ameryce traktowane są na równi z innymi gwiazdami. Na europejskich salonach nie mają jednak ciągle prawa bytu. Opowiada, że podróżował ostatnio pociągiem z wybitnym aktorem Piotrem Machalicą. Gdy wyszedł na korytarz, poprosiła go o autograf kobieta. Zaglądając do przedziału, zapytała: „A ten pan też jest znany?”. – Myślałem, że zapadnę się pod ziemię ze wstydu.
PUDEŁKO Z CHIN
W Polsce wciąż jednak trudno byłoby nakręcić reality show w stylu podglądania sióstr Kardashian. Wolimy oglądać ludzi znanych niż sztucznie wykreowanych na potrzeby telewizji. – Kardashianowie nie zrobili nic. Wystarczy, że są i zarabiają miliony na wydumanych problemach – twierdzi Ewa Wojciechowska. – Szczytem był ślub Kim, a następnie jej rozwód po trzech miesiącach. Oczywiście cały cyrk na potrzeby telewizji.
Za krajowy odpowiednik Kardashianów można uznać Grycanki. W mojej ocenie są nowością i... dowodem na naszą nietolerancję wobec osób w rozmiarze 38+. Chociaż sama zaliczyłam je do kategorii „nicobrytów”, to jednak zrobiłam też pierwszy wywiad z Martą. Teraz czekam, aż otworzą nową cukiernię, wydadzą książkę kucharską i udowodnią, co potrafią, bo wiem, że mają potencjał, tylko chwilowo zachłysnęły się sławą.
Wbrew opiniom, że prostacki humor i niewybredne żarty zawsze się sprzedadzą, „Kac Wawa” okazał się finansową klapą. Według Karoliny Korwin Piotrowskiej nowością jest, że nie dajemy sobie wcisnąć byle czego. – Ludzie stali się bardziej czujni, zwłaszcza pokolenie początku lat 90. Dzięki sieci są doskonale zorientowani w światowych trendach i nie łykają bezkrytycznie każdego bezmyślnego plagiatu. Nie mają skrupułów, by wyśmiać pretensjonalny wywiad Edyty Górniak i jej sesję z okazji wydania nowej płyty. Nie bez przyczyny w „Bitwie na głosy” widzowie zamiast na nią głosują na Kamila Bednarka i Mezo. Bo pierwszy ma świetny głos i fajną energię, a drugi jest wyrazisty i szczery.
Waldemar Kuligowski podkreśla, że badania oglądalności pokazują liczbę widzów, ale nie uwzględniają tego, co myślą. – Moi studenci oglądali kontrowersyjny program MTV „Jackass”, ale raczej z powodów poznawczych. Prywatnie uważali, że jest głupi. Teraz młodzież masowo odchodzi od telewizji. W sieci znajdują wszystko, co ich ciekawi, w bardziej ekstremalnym lub wyrafinowanym wydaniu. Głośny program, w którym wygłupiali się znani fotograf z projektantem, szybko się przejadł. Pewnie też widownia, którą gromadzą tego typu widowiska, nie jest tą, o którą reklamodawcom chodzi. –
Nasze dzieci będą żyły w kompletnie innych realiach – przekonuje Zuzanna Ziomecka. – Globalizacja zaraz pstryknie nas w nos jak za mocno naciągnięta gumka i wszystko skurczy się do bardziej przyjaznych, lokalnych rozmiarów. To będzie świat bliskich relacji, ale i innowacyjnych technologii zarazem. Biegłość młodzieży w wykorzystywaniu tych technologii do budowania własnych światów zdumiewa mnie, choć w życiorysie mam Dolinę Krzemową. Oni skonstruują sobie przyszłość według indywidualnych potrzeb i pragnień. Ta przyszłość nie przyjdzie do nich w pudełku z Chin ani w gotowym formacie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama