Co jest największym kompleksem Anny Lewandowskiej?
Fani trenerki mają na ten temat swoją teorię. Zgadzacie się z nią?
- Redakcja
Wszyscy mają kompleksy. Mniejsze lub większe, ale nie ma osoby, której by ten problem nie dotyczył. Nawet jeśli jest się spełnioną, realizującą swoje pasje kobietą sukcesu, której urody i sylwetki zazdrości niejedna Polka. Czy Anna Lewandowska - bo o niej mowa - również ma kompleksy? Fani trenerki mają na ten temat swoją teorię. Dostrzegli na jej profilu jeden szczegół, który pojawia się na wielu zdjęciach i sugeruje, że Lewandowska może mieć na tym punkcie mały kompleks.
Anna Lewandowska ma kompleksy?
Co jest największą bolączką trenerki? Zdaniem fanów to... niski wzrost (choć mierzy 168 cm) albo zbyt krótkie nogi. A swoją tezę opierają na tym, że Anna Lewandowska bardzo często pozuje do zdjęć stojąc na palcach, co może sugerować, że chce optycznie dodać sobie kilka centymetrów.
Pod zdjęciem, na którym trenerka pozuje stojąc na palcach w sportowych butach posypały się zaciekawione komentarze:
- Co jest, że często robi Pani zdjęcia na palcach? Nauka chodzenia czy co? - Dlaczego zawsze na paluszkach pani stoi? - By nogi wyglądały na dłuższe. Bywa, że osoby poniżej 170 cm wzrostu mają 'kompleks' ...czego nie rozumiem...zazdroszczę im bo mogą nosić wszelkiej wysokości szpilki.
Dlaczego Polki mają kompleksy?
Czy to faktycznie kwestia kompleksów, czy może zwykły fotograficzny trik, który na swoich zdjęciach stosują tysiące innych influencerek na Instagramie? Ciężko powiedzieć, ale prawdą jest, że Polki są wobec siebie wyjątkowo krytyczne. Według badań na potrzeby kampanii Wybieram Siebie, co piąta Polka jest niezadowolona ze swojego wyglądu, a aż 36% naszych rodaczek nie akceptuje swojego ciała. Zdaniem dietetyk Ewy Kurowskiej, wynika to głównie z porównywania się do wzorców, jakimi bombardują nas media. Mamy do czynienia już nie tylko z wyidealizowanym, poprawionym w Photoshopie wizerunkiem modelek czy gwiazd, ale coraz częściej z perfekcyjnie wyglądającymi influencerkami, które obserwujemy w mediach społecznościowych. Wszystko to prowadzi do frustracji, że nie możemy osiągnąć dostępnego dla innych ideału. Jednocześnie coraz częściej podkreśla się, że Polki mają wobec siebie więcej zastrzeżeń niż Francuzki, Amerykanki czy Brytyjki. Może to wynikać z chęci sprostania oczekiwaniom otoczenia, z niskiej samooceny, ale również z braku świadomości, że zamieszczane w mediach zdjęcia nie są do końca prawdziwe. Może wystarczyłoby, gdybyśmy były dla siebie odrobinę mniej surowe i zamiast niedociągnięć, zaczęły dostrzegać zalety?