CIEKAWE KOBIETY: Irmina Kubiak
Tuż przed startem 14 edycji FashionPhilosophy Fashion Week Poland pojawiły się niepokojące informacje w mediach dotyczące problemów finansowych największej imprezy modowej, promującej polską modę. Czy rzeczywiście to już koniec polskiego Fashion Week’a? Zapytaliśmy o to właścicielkę Irminę Kubiak, która opowiedziała nam o branży, sposobach na radzenie sobie z porażką i najbliższych planach.
Czym jest dla Ciebie sukces na chwilę obecną?
Sukces od zawsze oznacza dla mnie poczucie spełnienia, świadomość że robię w życiu to co sobie wymarzyłam, że mimo przeciwności losu zmierzam do celu, nie krzywdząc nikogo po drodze. Zawsze zależało mi na tym, żeby każdego dnia móc spokojnie spojrzeć w lustro, wiedząc że żyłam w zgodzie ze swoimi wartościami. Kobieta sukcesu do dla mnie również kobieta wolna, spełniona zawodowo i rodzinnie, która nie boi się wyzwań i radzi sobie z przeciwnościami losu.
Ale za wyzwaniami bardzo często stoją porażki, tym bardziej w świecie biznesu. Jak sobie z nimi radzisz?
Jestem kobietą, która ma sporo męskich cech osobowości, myślę że one bardzo pomagają mi w życiu. Tak naprawdę nie uważam się za typową, rasową bizneswoman, nie siedzę w tabelkach, zdaję sobie też sprawę z moich słabości. Jednocześnie sprawnie wykorzystuję swoje mocne strony i atuty. Myślę, że dobrze komunikuję się w ludźmi, mam niezłą intuicję i potrafię negocjować. Kiedy w moim życiu pojawiają się porażki zazwyczaj najpierw przyjmuję cios, analizuję dlaczego doszło do momentu, w którym jestem zmuszona do walki, a potem sprawnie przygotowuję plan. Analizuję swoje błędy i zastanawiam się co powinnam zmienić, żeby szybko wyjść na prostą. Nie jestem typem osoby, która długo lamentuje, raczej skupiam energię na działaniu.
Czy tak będzie również tym razem? To naprawdę była ostatnia edycja Fashion Week’a?
Nie wyobrażam sobie, żeby na jesieni nie było kolejnej edycji Fashion Week’a, chociaż wszystko wskazuje na to, że to koniec naszej współpracy z miastem Łódź. Ale to na pewno nie jest koniec FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Ja się nigdy nie poddaję, nie wywieszam białej flagi. Teraz mam czas na to żeby odpocząć, odespać, poukładać wszystko i wystartować z nową energią. Dopracowaliśmy się przez te lata, cudownego zespołu, przez ostatni tydzień odebrałam dziesiątki telefonów, niektóre z nich niosą ze sobą bardzo ciekawe propozycje, które warto rozważyć. Mam nadzieję, że już niebawem będę mogła powiedzieć więcej. Teraz jest etap analizy i wyboru.
Ale media podają, że borykacie się z problemami finansowymi?
No cóż robiąc imprezę na międzynarodowym poziomie rzeczywiście nie do końca realistycznie zaplanowaliśmy budżety, mamy „lekki ogon” ale nie jest to sytuacja bez wyjścia. Jesteśmy na etapie rozmów i mam nadzieję, że już niebawem problem zostanie rozwiązany. To nie jest etap żałoby po marce, wręcz przeciwnie to doskonały moment, żeby pomyśleć o tym co można zrobić lepiej. Nawiązujemy już współpracę dzięki której będziemy mieli większe możliwości rozwoju.
Mówisz o tym tak spokojnie, naprawdę nie pojawiła się chwila zwątpienia?
Oczywiście, że miałam dzień w którym trochę straciłam motywację i chęć walki, ale mój partner był dla mnie ogromnym wsparciem. Jesteśmy ze sobą ponad 20 lat, jest moim przyjacielem mogę na niego liczyć, od wielu lat pracujemy razem. Dlatego nawet w chwilach kryzysu potrafimy razem znaleźć rozwiązanie i wyjście z każdej trudnej sytuacji. Nasz kręgosłup moralny jest prawie identyczny, a poza tym cały czas mamy wspólne cele które realizujemy.
Ale po co w takich trudnych ekonomicznie czasach inwestować w polską modę? Przecież to bardziej idea niż produkt, na którym można zarobić?
Przez te lata, widziałam już dużo jeśli chodzi o polską branżę mody. Pracę w tej branży zaczęłam w latach 80-tych kiedy jako bardzo młoda dziewczyna dorabiałam sobie jako modelka w Domu Mody Telimena. To, co cechuje polskich projektantów, to brak cierpliwości, chcieliby szybko zarabiać pieniądze i nie rozumieją że droga do sukcesu nie zawsze jest łatwa i usłana różami, a pokazanie się kilka razy na czerwonym dywanie nie spowoduje że staną się z dnia na dzień nazwiskami czy markami z perfumerii typu Chanel czy Dior. "Wielcy" też rozpoczynali pracę od asystenta krawca żeby po wielu wielu latach coś osiągnąć. Samo ukończenie szkoły niczego nie gwarantuje. Brak cierpliwości dotyczy nie tylko projektantów, ale również inwestorów. Każda marka tworzona jest przez lata, żeby po jakimś czasie zbierać profity. Z taką właśnie świadomością tworzyliśmy Fashion Week, sprzedaliśmy nasz apartament w Łodzi na Złotnie po to, żeby zainwestować w swoją markę. Nie znam zbyt wielu osób, które inwestują w projekt nie dający 100% gwarancji zwrotu. Ale od początku wierzyliśmy w to przedsięwzięcie i to się nie zmieniło.
fot. AKPA, Irmina Kubiak (od prawej) Kasia Sokołowska (od lewej)
Czyli nie obawiacie się konkurencji? Tego, że ktoś skorzysta na rewolucji jaka teraz dzieje się wokół waszej imprezy?
Może to zabrzmi nieskromnie, ale nie boimy się. Powstaje mnóstwo imprez, ale jak do tej pory nie pojawiła się impreza która stawia na jakość – dotyczy to i jakości w samej produkcji jak i w doborze kolekcji. Dla nas ona zawsze była najważniejsza, może to właśnie z tego powodu nas budżet często był na granicy. Stworzyliśmy imprezę na światowym poziomie, mieliśmy ambicje żeby odwiedzali nas goście ze świata, którzy otworzą przed projektantami nowe możliwości rozwoju. To wszystko wymaga ogromnej ilości pracy i funduszy. Żeby osiągnąć takie rezultaty, potrzeba wielu lat ogromnego zaangażowania i pracy całego zespołu. Mamy już wypracowane kontakty i bardzo dobrą markę, każdy kto chce iść naszą drogą musi się z tym liczyć.
Ale komuś jednak zależało żeby robić Wam CZARNY PR?
Tak zdecydowanie, chodziło im o to żeby impreza nie doszła do skutku. Na dzień przed imprezą kiedy sytuacja nie była zbyt optymistyczna, siedzieliśmy w biurze i zastanawialiśmy się czy impreza powinna się odbyć. Pamiętam jak Jacek, spojrzał na mnie i powiedział „ musimy wszystkim powiedzieć, że imprezy nie będzie”. Zarówno ja jak i zespół bardzo szybko wybiliśmy mu to z głowy. Nie wywieszamy białej flagi. To zdarzenie zmotywowało nas do pracy, jednym z naszych największych sukcesów to zespół, zostały z nami prawdziwe osobowości.
A Ci wszyscy przyjaciele, którzy fotografowali się z Tobą na ściankach, zostali? Czy w chwilach kryzysu usunęli się w cień?
Duża część została. Życie czasami stawia przed nami pewne sytuacje właśnie po to, żeby zweryfikować kto jest i na kogo naprawdę można liczyć. To bardzo potrzebna lekcja.
A co jeśli nie uda się ta walka o markę? Przecież to też trzeba brać pod uwagę prawda?
Jestem dość wszechstronna, nie muszę być na zawsze związana z branżą mody. Zawsze lubiłam tworzyć i dlatego skończyłam różne szkoły. Z wykształcenia jestem stylistą oraz projektantem ogrodów i terenów zielonych, swoją pasję przekładam projektując ogrody dla przyjaciół lub rodziny, na razie hobbystycznie. Nawet dzisiaj przyjechałam samochodem tranzytem, bo mam kosiarkę w bagażniku (śmiech). Mam wiele pomysłów jeśli nie wyjdzie mi w tym biznesie, zacznę robić coś innego. Nie boję się wyzwań i nowych rzeczy, posiadam wiele umiejętności i ta myśl towarzyszy mi od kiedy pamiętam i pozwala odważnie iść przez życie. Zawsze sobie poradzę.
A jak radzisz sobie ze stresem, jak się resetujesz?
Resetuję się w ogrodzie, a poza tym zwalczam swoje słabości. Jestem licencjonowanym płetwonurkiem, jednocześnie mam klaustrofobię, nie znoszę wind i ciasnych pomieszczeń. Zdecydowałam się na kurs nurkowania, żeby zawalczyć o siebie i teraz spokojnie schodzę na 40 metrów zamknięta w kombinezonie. Lubię uczucie wolności, nie lubię jak coś mnie ogranicza. Ta świadomość mnie wycisza. Poza tym mam też inne babskie słabości, które mnie odprężają (śmiech).
Tak? A jakie?
Kocham buty, uwielbiam mieć coś nietuzinkowego w swojej szafie, od kilku lat ubieram się przede wszystkim u polskich projektantów. Mam w sobie patriotyzm lokalny, kupuję polskie kosmetyki, wyroby do domu, meble z polskiej fabryki. Uwielbiam produkty dobrej jakości, takie które towarzyszą mi przez wiele lat i zawsze wyglądają dobrze.
Ale z tą jakością u polskich projektantów jest chyba coraz gorzej. Cena nie idzie w parze z jakością wykonania kolekcji.
Tradycja mody, designu dopiero się kształtuje w Polsce. A co się z tym wiąże pojawiają się marki, które reprezentują bardzo wysoką jakość produktu i takie, które zaniżają poziom ponieważ dopiero badają rynek i uczą się na własnych błędach. Od wielu lat podziwiam takie marki jak Kędziorek, działalność Moniki Ptaszek, czy strategię Łukasza Jemioła. Myślę, że to znak, że za jakiś czas będziemy mieli sporo polskich marek, dla których jakość będzie priorytetem. Ważna jest cierpliwość i wsparcie dla nich, tylko w ten sposób wypracujemy jakość w stylu polish design.
Czy nowy Fashion Week Poland odbędzie w Warszawie?
Jeszcze tego nie wiem, mam nadzieję że niebawem będę mogła ogłosić gdzie odbędzie się następna edycja Fashion Week Poland.
Trzymamy zatem kciuki i życzymy powodzenia
Rozmawiała: Agata Zych-Zielińska
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Mercedes-Benz Fashion Week Warsaw