Reklama

Zobacz. Wszystko śpi. W ziemi skutej mrokiem zgasło wszystko, co miało odejść. To dobrze. W ten sposób powstaje miejsce na coś nowego.
Dzień taki krótki. Nadchodzi z ociąganiem i szybko umyka, tak jakby chciał się schować pod osłoną nocy. Zimowa ciemność wypełza na niebo jak wielka mroźna niedźwiedzica. Pręży ciało, napina mięśnie, kaszle śniegiem albo mrozi oddechem. Mocarna, władcza i niepokonana.
Ale nagle w tej ogromnej grudniowej ciemności pojawia się płomyk. Najpierw jeden, nieśmiało, niepewny swojej przyszłości. A tuż za nim nadchodzą następne. I nagle widzisz, że to wszystko ma sens. Gdyby zimowa noc nie była taka długa, przepastna i czarna, nie zwrócilibyśmy uwagi na dziesiątki błyskających w niej światełek. A wiesz, kiedy w ciemności pojawia się światło? Kiedy jest nadzieja. A wiesz, skąd bierze się nadzieja? Z wiary. A wiara skąd? Z miłości. I nagle cała ta potężna, mroźna, grudniowa noc sprowadza się tylko do jednego: do ciepłych płomyków dobrych emocji, jakie ludzie dają sobie nawzajem.
Przypomnij sobie, jak to było. Liście spadały z drzew, wiał zimny wiatr, ty znów w tym samym płaszczu. Czułaś, że coś się kończy. Przeszłaś przez listopadowe deszcze i mgły, zaczął się grudzień. Ziemia skuta mrozem. Nie ma kwiatów, wesołych ptaków ani czerwonych malin. Jest tylko cisza i skradająca się ciemność, która zawsze przychodzi zbyt szybko. Jak śmierć. I o to właśnie chodzi. Tak jest najlepiej, jak mogłoby być! Bo zima to czas, kiedy ma umrzeć to, co jest niepotrzebne.Wszystkie żale, urazy, niewybaczone słowa i zranione emocje.
Teraz jest czas, żeby uwolnić się od nich raz na zawsze! Bo po co je w sobie gromadzisz? Po co rozczulasz się nad swoją krzywdą? Po co rozpamiętujesz zło, które ktoś ci uczynił? Żeby nakarmić destrukcyjne poczucie żalu? Żeby potwierdzić swoje głębokie podświadome przekonanie, że właściwie nic nie ma sensu? A czy wiesz, że to właśnie ty takimi myślami kreujesz swoją rzeczywistość i to właśnie dlatego nie umiesz znaleźć trwałej radości i szczęścia?
Spróbuj inaczej.
Właśnie teraz, w ciemności grudniowego zmierzchu. Zamiast trzymać się mrocznych wspomnień, żalu i urazy, spróbuj świadomie wybrać jasne i ciepłe światło przebaczenia, życzliwości i pozytywnego nastawienia. Ja tak zrobiłam.
Wcześniej uparcie siedziałam w mroku złych myśli i zużywałam swoją życiową energię na karmienie poczucia krzywdy, żalu i nienawiści. I nic nigdy z tego nie wynikało. Tylko tyle, że czułam się coraz gorzej. W mojej duszy po prostu trwał grudniowy mrok. Aż zrozumiałam prostą rzecz: to ja dokonuję wyborów, a moje decyzje przekładają się na to, jak wygląda moje życie.
Czy chcę siedzieć w zimnym więzieniu własnych złych myśli i zranionych uczuć? O nie! Niech zginą w mroźnej ciemności i zgasną tam na zawsze. Czy może odważę się sięgnąć po jasne i ciepłe światło przebaczenia? O tak! Tego właśnie chciałam! Przebaczyłam wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdzili. Przebaczyłam z głębi serca. Nie po to, żeby ich usprawiedliwić, ale po to, żeby siebie uwolnić.
I taki jest grudzień. To właśnie dlatego tak szybko przychodzi zimna noc, bo w niej tym mocniej i wyraźniej widać płomyki dobra. I każdy z nas decyduje, co zabiera ze sobą ku wiośnie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama