Barbara Kurdej-Szatan - być czy mieć
Najcenniejsza rzecz, jaką mam? Oj, rzeczy to tylko rzeczy. Do niektórych mam sentyment, największy do pamiątek po babci i dziadku. Inne się nie liczą. Ważni są ludzie.
- glamour
Uszczęśliwia mnie
Moja dwuletnia córcia Hania, każdego dnia! To moje największe szczęście. Także taniec albo spacer w słońcu w dobrym towarzystwie.
Od życia oczekuję
Chyba niczego nie oczekuję. Chcę sama z niego brać najwięcej jak się da i wykorzystać maksymalnie! W końcu mam je jedno.
Moje drogowskazy
Miłość, odwaga, spokój ducha.
To lubię
Pajdę chleba ze smalcem i ogórem kiszonym, pyszne kawy w kawiarniach, imprezki, leżenie cały dzień w łóżku (to ostatnie dawno mi się nie zdarzyło, aż tęsknię). Uwielbiam też jeździć na rowerze, czuję się wtedy wolna.
Jak kocham, to
Tulę się, uśmiecham, szaleję!
Co jest niepotrzebne?
Zamartwianie się. Zawsze sobie mówię: „Po co się przejmować?”. I tak przecież wszystko jakoś się ułoży.
Co jest najważniejsze?
Rodzina, teatr, muzyka. Kocham śpiewać. Urodziłam się w Opolu, stolicy polskiej piosenki, i od dzieciństwa marzyłam, żeby wystąpić na festiwalu jak te wszystkie wielkie gwiazdy.
Szybko wyrzucam z serca
Złe chwile, przykre zdarzenia. Raczej nie jestem pamiętliwa.
Boję się
Gdy znienacka zza drzewa wyskakuje paparazzi. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam.
Największy obciach
Zdarzyło mi się zapomnieć tekstu w trakcie spektaklu czy koncertu. Nie cierpię tego. Mam wtedy czarną dziurę. Okropne uczucie.
Nie umiałabym żyć
Bez spotkań z rodziną, przyjaciółmi. Zdecydowanie nie jestem typem samotnika.
W czym jestem bezkompromisowa?
W sytuacjach, w których ewidentnie wiem, że mam rację. A poza tym chyba jestem dość uległa i łatwo daję się przekonać.
Tym się brzydzę
Zawiścią i dążeniem po trupach do celu. Wyznaję zasadę – nic na siłę, zwłaszcza kosztem innych.
Mam dystans
Do siebie. Nie zadzieram nosa. Nawet lubię, jak znajomi ze mnie żartują. Bawi ich mój spóźniony zapłon: często się zamyślam i bujam w obłokach, więc zanim z nich zejdę, zwykle już jest po sprawie.
Dobry uczynek
Uratowałam psa, który nie mógł wydostać się z rzeki.
Moje motto
Optymizm górą! I drugie: Ile dajesz, tyle do ciebie wraca