Reklama

Anna Dymna - kłopoty z ośrodkiem dla niepełnosprawnych

Anna Dymna od lat próbuje zbudować ośrodek rehabilitacyjny dla niepełnosprawnych w Lubiatowie w województwie pomorskim. Teren pod ośrodek jej fundacja "Mimo Wszystko" dzierżawi od Lasów Państwowych. Kiedy prace trwały w najlepsze i rozpoczęto już budowę pierwszego budynku, wojewoda zablokował inwestycję. Skąd taka decyzja? Anna Dymna powiedziała w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco", że Lubiatowo to jedna z dwóch możliwych lokalizacji pod budowę elektrowni atomowej. Osoby związane z fundacją Dymnej twierdzą ponadto, że z wojewodą nie można się porozumieć, pozostaje jedynie czekać, aż cofnie swój zakaz. Wstrzymanie prac to ogromny cios dla Anny Dymnej, która od dawna marzy o ośrodku w Lubiatowie, a w jego budowę włożyła już 7 milionów zł.

Reklama
Wszystko jest zablokowane, ale nadal marzę o tym ośrodku i wierzę, że go wybuduję. (...) Tak naprawdę to nie mam nic do gadania, muszę czekać i teraz zbierać pieniądze na dalszą dzierżawę. (...) Dziesięć lat walczyłam o tę ziemię po wojskach rakietowych w Lubiatowie. Ośrodek ma powstać w środku lasu, 900 m od piękniej plaży, by ludzie niepełnosprawni mogli tu z powrotem pokochać życie. I kiedy już ogłosiliśmy konkurs architektoniczny, wyczyściliśmy teren, zaczęliśmy budować pierwszy budynek, nagle w 2011 roku przyszła informacja, że musimy wstrzymać prace, bo Lubiatowo to jedna z dwóch możliwych lokalizacji na ewentualną elektrownię atomową w Polsce.

Anna Dymna - nałóg

Anna Dymna wyznała w wywiadzie, że problemy z budową ośrodka dla niepełnosprawnych w Lubiatowie skłoniły ją do ponownego sięgnięcia po papierosy. Nałóg pomaga jej ponoć przetrwać nerwowe oczekiwanie na decyzję wojewody, na pewno jednak ma fatalny wpływ na jej zdrowie!

Byłam u wszystkich władz i nadal muszę cierpliwie czekać na decyzję, a ja już tę cierpliwość powoli tracę. Przypilnuję, by nie przepadła ani jedna złotówka.
Reklama

Trzymamy kciuki, aby udało się wreszcie dokończyć inwestycję w Lubiatowie - oby atomowe plany województwa nie okazały się ważniejsze od pomocy potrzebującym. A pani Annie Dymnej życzymy jeszcze więcej wytrwałości!

Reklama
Reklama
Reklama