Reklama

„Salt” to szpiegowskie kino akcji. Olbrychski wcielił się tam w rolę tajnego agenta radzieckich służb specjalnych. Jak wspomina Angelinę? – Jest bezczelnie piękna i piekielnie utalentowana. Spędzaliśmy na planie po dziesięć godzin dziennie. Wspaniale i ciężko pracuje. Ani jej sława, ani miliony, które zarabia, nie są przypadkowe – opowiada. – Zostaliśmy też sobie przedstawieni z Bradem Pittem. Spodobał mi się jego mocny uścisk dłoni. Uścisk mężczyzny, który uprawia sport – wspomina aktor. Daniel Olbrychski pracował na planie „Salt” półtora miesiąca. Z żoną, Krystyną Demską, która mu towarzyszyła podczas pracy w USA, spotykali się z Angeliną w czasie zdjęć, a w przerwach razem jadali posiłki w cateringowym namiocie.
[adsense]
Angaż polskiego aktora w produkcji hollywoodzkiej nie zdarza się często. Jak do niego doszło?
Krystyna Demska: Reżyser, Phillip Noyce, zadzwonił do Daniela i zaproponował mu tę rolę. W końcu Olbrychski ma na koncie aż pięć obrazów nominowanych do Oskara i dwie wygrane statuetki (nagrodzono nimi dwa filmy z udziałem znakomitego aktora: „Blaszany bębenek” i „Dangerous Movements” – red.). Z pewnością nie jest w USA tak znany, jak w Europie, lecz w środowisku zawodowym jego nazwisko i umiejętności nie są żadną tajemnicą.
Jak Angelina Jolie zachowywała się na planie?
K. D.: Jest serdeczną, normalną i bezpośrednią osobą. Tak zachowują się wybitni aktorzy. Kaprysy zwykle miewają ci, którzy nie mają jeszcze zbyt wielu osiągnięć, a już im się wydaje, że są gwiazdami. Angelina lubi w przerwach między ujęciami poplotkować, głownie o dzieciach, o tym co powiedziały, co zbroiły. Często pokazuje ich nowe zdjęcia, których ma w iPhonie pod dostatkiem. Ludzi, którzy się nią zajmują, traktuje po kumpelsku. Wzruszyła mnie, kiedy żegnałyśmy się po ostatnim dniu zdjęciowym Daniela. Nauczyła się na pamięć kilku zdań po francusku i wygłosiła w skupieniu: „Krysiu, całuję cię i życzę ci dobrej podroży”. Wiedziała, że sprawi mi tym przyjemność, bo po francusku mówię swobodnie, a w rozmowach po angielsku często pomagała nam jej asystentka. Jest też lojalna w zawodowych przyjaźniach. Od lat np. prosi o angażowanie do kolejnych filmów tego samego fryzjera i makijażystki. A w czasie pracy jest pokorna. Nie kaprysi. Wykonuje po kilkanaście dubli bez mrugnięcia. Nie wyobrażam sobie w takiej sytuacji wielu znanych mi młodych, polskich aktorek. Mogłaby być przykładem dla niejednej z nich.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama