Reklama

Agata Buzek zmagała się z nowotworem

Agata Buzek należy do tego grona aktorek, które nieczęsto dzielą się swoim życiem prywatnym. Aktorka znana nam doskonale ze wspaniałej roli w filmie "Rewers" opowiedziała ostatnio o swojej walce z nowotworem. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego", Agata Buzek wraca wspomnieniami do tego czasu i podkreśla, co tak naprawdę dało jej siłę.

Reklama

U aktorki w wieku 8 lat zdiagnozowano nowotwór węzłów chłonnych - ziarnicę. Leczenie trwało kilka lat. Dzięki pomocy specjalistów i leczeniu w Niemczech, udało się pokonać chorobę. Agata Buzek wspomina, że miała wtedy momenty załamania, pamiętajmy, że dla dziecka musiało to być ogromne obciążenie psychiczne. Jednak wsparcie rodziców dawało jej nadzieję.

Mam jeden bardzo konkretny wniosek, który dziś mogę wyciągnąć z czasu choroby nowotworowej. Sprowadza się on do nieskończonej ilości nadziei, wiary i miłości ze strony rodziców. W chorobie doświadczałam momentów załamania, a mimo tego widzę tam jasność. Mama i tata nie karmili mnie lękiem, karmili mnie nadzieją. Nigdy nie doświadczyłam nakazów, zakazów, kar. Pewnie dlatego jest mi dziś łatwiej przekabacać na tę stronę ufną i marzeniową, niż tkwić w ciemnościach, które przecież też dobrze znam - mówiła w rozmowie z Tygodnikiem Powszechnym.

Przeczytaj także: Joanna Górska opowiada nam o trudnej walce z rakiem: "Miałam bardzo dużo pretensji do Boga, do świata, do swojego organizmu, który mnie zdradził"

Agata Buzek: "Rodzice sprawili, że się nie poddałam"

Aktorka w 2014 roku dla "Twojego Stylu" przyznała, że nie lubi mówić o swojej chorobie: "Nie odcinam się od tego okresu, ale nie lubię o tym mówić, to dla mnie zbyt intymne. Podziwiam jednak ludzi, którzy są w stanie opowiadać o ciężkiej chorobie, o tym, jak z nią walczyli. Myślę, że dla innych chorych, którzy usłyszą, że ktoś pokonał raka, to wielka pomoc. Mnie się udało, a raczej nam, bo to praca zbiorowa i dziś myślę o swojej chorobie w kontekście tego, ile zawdzięczam ludziom."

Agata Buzek niejednokrotnie w wywiadach podkreślała, że "Rodzice sprawili, że się nie poddałam, wierzyłam w wyzdrowienie."

Myślę, że przeszłam przez to i wyszłam z tego, tylko dzięki moim rodzicom. Dzięki temu, jacy są, jacy dla mnie byli. Jak nigdy nie pozwolili mi się załamać, jak nigdy nie dali mi odczuć swojego własnego strachu, tej groźby, która nade mną wisiała przez te wszystkie lata. Tylko i wyłącznie ich siła, ich nadzieja, ich wiara, energia, ich nadludzki moim zdaniem wysiłek spowodowały, że ja miałam emocjonalną, psychiczną siłę, żeby przez to przejść – podkreślała w magazynie L’Officiel.

"W obliczu nowotworu ludzie czują się bezradni. Oczywiście, że choroba zmienia i przeżycia tak ekstremalne wpływają na człowieka. Często jest tak, że otoczenie boi się tych zmian. Boi się, że ktoś po chorobie będzie już kompletnie inny. A to nieprawda, człowiek pozostaje tym samym człowiekiem, ma te same marzenia, pragnienia" - mówiła z kolei jako ambasadorka kampanii "Wciąż jestem tym, kim byłem", organizowanej przez Fundację Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową.

To Cię również zainteresuje: Her Story: "Tej choroby nie wygrywa się bez ludzi" - mówi Joanna, u której zdiagnozowano glejaka w rdzeniu kręgowym

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama