Reklama

Nikt tak naprawdę nie wiedział jaka jest naprawdę Gia Carangi – nieśmiałą, zakompleksioną dziewczyną, chowającą swoje rany pod warstwą bezczelności czy rozpuszczoną egoistką, której do głowy uderzyła błyskawiczna sława i towarzyszący mu „biały” pył. Jedno byłe pewne – Gia sama nie wiedziała, kim jest. Trudno było to odkryć w sztucznym świecie modelingu, sypiących się komplementach flirtujących z nią mężczyznach. W krzywym zwierciadle odbijała się jej twarz niemal nie do poznania spod warstwy grubego, seksownego makijażu vampa, jaki modny był na przełomie lat 70./80. Gia, która budziła się każdego ranka w swoim łóżku sama, miała wygląd nastolatki, śniadą karnację z ciemnymi kręgami pod oczami, kręcone włosy związane w niedbały kucyk i ufne, brązowe oczy. Chodziła w chłopięcych flanelowych koszulach i wyciągniętych mom jeansach ukrywających jej idealną figurę. Wtedy była sobą.

Reklama

Ale wolałaby w ogóle nie istnieć.

Female hero: Eileen Gray - architektka ze złamanym sercem

Charyzmatyczna artystka, utalentowana architektka, projektantka kultowych mebli, niezwykła wizjonerka, bon vivantka. Eileen Gray uważa się dziś za pionierkę modernistycznego designu, a jednak historia postanowiła o niej zapomnieć, a jej największe dzieło, jeszcze do niedawna, podpisywano męskim nazwiskiem.

Od dziecka musiała walczyć o atencję, nauczona, że musi na nią ciężko pracować. Była trzecim, najmłodszym dzieckiem właściciela restauracji i gospodyni domowej. Jej zjawiskowa uroda była efektem mieszanki ich włosko – irlandzko – walijskich korzeni. Pełna pasji, otoczona kolorowymi przyjaciółmi, naśladująca androgyniczny styl swojego idola, Davida Bowiego, otwarcie przyznawała się do biseksualizmu. Nieustraszona, wolna, zabójczo piękna - wydawało się, że świat stoi przed nią otworem. Zwłaszcza, gdy w wieku 17 lat, po przeprowadzce do Nowego Jorku, podpisała kontrakt ze znaną agencją Wilhelmina Models.

Po obejrzeniu tego dokumentu Netflixa nie zmrużysz oka. Czym jest miłość do mordercy, czyli hybristofilia?

Wyglądał jak gwiazda rocka, a na sali sądowej witał go tłum zafascynowanych fanek. Nie przeszkadzał im fakt, że Richard Ramirez, znany jako Nocny Prześladowca, zabijał i gwałcił, czym zyskał miano najbardziej nieprzewidywalnego i tym samym najbardziej przerażającego mordercy w historii. Jedna z kobiet została nawet jego żoną. Już nie wiemy, co jest bardziej szokujące w tej historii.
Po obejrzeniu tego dokumentu Netflixa nie zmrużysz oka. Czym jest miłość do mordercy, czyli hybristofilia?
materiały prasowe

Pod koniec 1978 roku, Gią zachwycał się cały świat i wszystkie prestiżowe magazyny, a każdy fotograf (była ulubienicą m.in. Chrisa von Wangenheima, Francesco Scavullo, Arthura Elgorta, Richarda Avedona, Denisa Piela i Marco Glaviano) zabiegał o to, by uchwycić jej nieuchwytne, dzikie piękno.

„Zaczęłam pracować z bardzo dobrymi ludźmi, przez cały czas, bardzo szybko. Nie starałam się, by być modelką, po prostu w pewien sposób się nią stałam”, mówiła o tempie swojej kariery Gia, której każde zdjęcie, kradło wewnętrzne światło.

Gia stała się marką – rozmienianą na drobne. Wszędzie widniała jej twarz – w największych kampaniach reklamowych, na billboardach, okładkach gazet. Wszyscy chcieli mieć ją na własność, w klatce własnych wyobrażeń. Gia postanowiła więc zapomnieć kim tak naprawdę jest. Pomagały w tym alkohol, narkotyki, przelotne romanse z kobietami. Toksyczność była motywem przewodnim jej wyborów.

Zobacz także

Mogła mieć wieczną sławę i najlepsze kontrakty. Wybrała imprezy w Studio 54 suto zakrapiane alkoholem i oprószone białym proszkiem, bez którego nie obywała się żadna licząca się wtedy w branży impreza. W 1980 r. po śmierci na raka płuc jej najbliższej jej osoby, przyjaciółki i mentorki - Wilhelminy Cooper, zaczęła się zapadać w heroinową otchłań. Nie liczyły się już umowy, zdjęcia z największymi sławami fotografii, terminy. Zdarzało się, że Gia zasypiała w trakcie zdjęć, była agresywna, wychodziła po kolejną działkę, których zaczęła szukać w ciemnych uliczkach, podejrzanych spelunach i na dworcach. Trudno było nie zauważyć ukłuć na zgięciach rąk i błędnego spojrzenia.

Trudno było nie zauważyć – widzieli je wszyscy. Zaprzyjaźnieni makijażyści, usłużne agentki, znajomi z całonocnych imprez, grzejący się w blasku jej sławy, a jednak wszyscy odwracali wzrok. Największa agencja modelek, z którą Gia podpisała umowę w 1980 r., po kilku tygodniach zerwała ją w trybie natychmiastowym. Ludzie z branży przestali odbierać telefony, inni nie przyznawali się już nawet, że ją znają.

Gia próbowała się jeszcze ratować. Pomóc miał jej rodzinny dom w Filadelfii i odwyk. Modelka wytrzymała 21 dni…i ani jednego dłużej. Jej dalsze losy nie miały nic wspólnego z blichtrem show biznesu – od tego czasu czerwone dywany zastąpił uliczny bruk, a blask fleszy ten, z policyjnego komisariatu.
Jedną z jej ostatnich okładek była ta, dla kwietniowego wydania amerykańskiego „Cosmopolitan” z 1982 r. Asystent fotografa powiedział później, że : „To, co ze sobą robiła, było w końcu zauważalne na jej zdjęciach. (…) Mogłem dostrzec zmianę w jej pięknie. W jej oczach zagościła pustka”.

Od niej, nie było już ucieczki.

Powroty do nałogu, Gia Carangi przepłaciła utratą kariery i statusu top modelki wszech czasów. Fortunę zarobioną u szczytu kariery wydała na fałszywych przyjaciół i narkotyki. Nie pomagały ani intensywne terapie odwykowe, ani tym bardziej praca od 9 do 17, w sklepie odzieżowym czy na recepcji.

W czerwcu 1986 r. Gia znalazła się w szpitalu w Pensylwanii, z objawami poważnego zapalenia płuc. Diagnoza wykazała również AIDS. Zmarła zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie w 1986 r., mając zaledwie 26 lat. W latach 80., gdy AIDS było uważane za chorobę homoseksualistów i narkomanów, a w społeczeństwie pokutowało przekonanie, że zarazić można się przez podanie ręki, Gia stała się pierwszą znaną kobietą, która zmarła na tę chorobę.

Zapytani o top modelki wszech czasów, bez mrugnięcia okiem odpowiadamy: Cindy Crawford, Linda Evangelista, Kate Moss czy Naomi Campbell. Nikt już nie pamięta o Gii, dziewczynie z Filadelfii o smutnych oczach, której sława, gdyby trwała dłużej, mogłaby przyćmić cały panteon modelek.

Burzliwą historię życia Gii Carangi opowiada film Michaela Cristofera z 1998 r. z Angeliną Jolie w roli głównej.

23-letnia Amanda Gorman skradła show Bidenowi! Kim jest młoda poetka, o której mówi cały świat?

Od wczoraj USA ma nowego prezydenta, ale w sieci obok głównego bohatera wydarzenia, Joe Bidena, najwięcej szumu zrobiła młoda poetka, Amanda Gorman, która w jednej chwili rozpaliła serce nie tylko Amerykanów, ale całego świata. Jak jej się to udało? Kim jest Amanda Gorman, która skradła show Bidenowi?
Amanda Gorman - kim jest młoda poetka, która skradła show Bidenowi?
Getty Images
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama