Reklama

Pieniądze towarzyszą dzieciom przez całe życie. Maluchy traktują je w magiczny sposób. Potem, w miarę dorastania, poznają ich wartość i siłę. I wtedy chcą mieć własne fundusze. Są rodzice, którzy regularnie wypłacają dzieciom kieszonkowe. Dzięki temu ich pociechy nie muszą prosić o każdy grosz. Przy tym uczą się szacunku do pieniędzy i sposobu gospodarowania nimi. Niestety, także stają się bardziej niezależne. A tego niektóre mamy i ojcowie boją się najbardziej. I dlatego decydują, że jeśli pociecha potrzebuje pieniędzy, powinna do nich przyjść i wytłumaczyć, na co zamierza je wydać. Ale taka sytuacja stwarza konflikty między rodzicami i dziećmi. Dlatego lepiej wypłacać synowi czy córce choćby małą „pensję”. Jeśli obdarzymy swoje pociechy zaufaniem i zaprosimy do wspólnego zarządzania domowym budżetem, znikną problemy, które w wielu domach są przyczyną wielu wojen, pretensji, a nawet upokorzenia.

Reklama
Żąda podwyżki kieszonkowego

Wandzia poszła w tym roku do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Szybko się zorientowała, że jej koleżanki dostają wyższe kieszonkowe niż ona. Rzeczywiście wypłacaliśmy jej do tej pory jakieś drobne kwoty, ale tylko po to, żeby nauczyła się oszczędzania. Przecież pieniądze wcale nie są córce potrzebne, ponieważ sami wszystko jej kupujemy. Czy dziecko w tym wieku powinno mieć swoją gotówkę? Joanna, mama 7-letniej Wandzi

RADZIMY

Kieszonkowe to dobry sposób, by nauczyć się rozsądnego gospodarowania pieniędzmi. Ale muszą obowiązywać pewne zasady. Na początek ustal z dzieckiem, w jakiej wysokości będzie wypłacane kieszonkowe i na co może przeznaczyć te pieniądze. Pociecha musi wiedzieć, że jeśli wyda wszystko od razu, zostanie bez gotówki aż do następnej wypłaty. Skłoni to dziecko do planowania wydatków. Aby jednak metoda była skuteczna, musisz być konsekwentna. Nie wolno ci dawać dodatkowych środków na coś, co miało być kupione z kieszonkowego. Powinnaś także ustalić, którego dnia miesiąca będziesz dziecku wypłacała gotówkę, i ściśle przestrzegaj tego terminu. Postaraj się wyrobić w córce nawyk oszczędzania, odpowiednio ją motywując. Kup skarbonkę i zachęć, żeby córka wrzucała do niej część wypłaty, którą od ciebie otrzymuje. Powiedz, że w ten sposób uzbiera np. na wycieczkę do aquaparku. Wandzia szybko zrozumie wartość pieniędzy i nauczy się cierpliwości w osiąganiu celu. Poza tym będzie cenić te rzeczy, na które zaoszczędziła pieniądze. Jeśli na początku uda się jej odłożyć chociaż na maskotkę kosztem np. słodyczy, doceń to i powiedz: „Na pewno nie było ci łatwo, ale udało się!”. Nie złość się, jeśli dziecko popełni jakieś błędy. One będą dla niego dobrą lekcją. Gdy pociecha np. rozbije skarbonkę i przepuści część pieniędzy zbieranych np. na rower, przeczekaj zdenerwowanie i nie zaczynaj rozmowy od słów: „Niczego nie potrafisz zrobić porządnie”. Raczej spróbuj dociec, dlaczego tak się stało. Być może przyczyną był brak dostatecznej kontroli ze strony rodziców lub nie dość precyzyjna umowa między nimi a pociechą.
Zwykle dzieci otrzymują pierwsze kieszonkowe, gdy mają kilka lat. Wysokość tych cyklicznych wypłat powinna zależeć od wieku dziecka, jego potrzeb oraz możliwości finansowych rodziców.
Rodzice są pierwszymi doradcami finansowymi dziecka. Muszą również nieustannie pełnić nadzór nad posiadaną przez nie gotówką.

Wciąż domaga się coraz to droższych rzeczy

Agata, od kiedy poszła do gimnazjum, często wszczyna w domu awantury, domagając się pieniędzy na drogie, modne ubrania. Ostatnio zażądała nowego komputera, choć stary jest w całkiem dobrym stanie. Ma pretensje, że nie może mieć tego, czego chce, i stale się dąsa. Nas nie stać na takie wydatki. Nie wiem, jak jej to wytłumaczyć. Marzena, mama 13-letniej Agaty

RADZIMY

Kiedy dziecko staje się nastolatkiem, rodzice zauważają, że wydatki związane z utrzymaniem pociechy i jej wymaganiami są coraz większe. Tymczasem nie na wszystko wystarcza pieniędzy. Powiedz Agacie wprost, jaka jest sytuacja materialna rodziny. Nie ukrywaj prawdy, zbywając córkę argumentami: „Po co ci kolejna para dżinsów, kupisz i tylko będą zajmować miejsce w szafie”. Obiecaj, że gdy w domowym budżecie będzie dość pieniędzy, wrócicie do rozmowy o jej wymarzonych zakupach. To przekona nastolatkę, że traktujesz ją poważnie. Jest jeszcze inna możliwość. Gdy usłyszysz od córki: „Chciałabym mieć takie markowe spodnie”, zaproponuj: „Są drogie, ale jeśli zaoszczędzisz z kieszonkowego połowę ich ceny, to dorzucę resztę”. Przeanalizuj z córką wysokość kieszonkowego, które co jakiś czas powinno podlegać drobnej indeksacji (uzasadnionej podwyżce). Porozmawiaj z nią o tym, jak źle się czujesz, gdy musisz jej czegoś odmówić. Zachęć, żeby i ona powiedziała o swoim gniewie, smutku i poczuciu krzywdy. To pomoże wam wyciszyć złe emocje i spokojnie znaleźć najlepsze wyjście z kłopotliwej sytuacji. Włącz Agatę do rozmów o domowym budżecie, niech uczestniczy w planowaniu wydatków rodzinnych i dzieleniu pieniędzy. W ten sposób sama dojdzie do wniosku, że nie może stawiać rodzicom wygórowanych żądań. Poza tym takie zaproszenie do udziału w podejmowaniu decyzji finansowych pomoże jej poczuć się osobą kompetentną. Użyj argumentu, że dorośli także muszą często rezygnować z zakupu czegoś, co im się podoba, bo są ważne i ważniejsze wydatki.
Rozmowy o pieniądzach między rodzicami i dziećmi są wyjątkowo trudne. Warto w nich podkreślać, że dobra materialne na pewno pomagają godnie żyć, ale nie są wartością samą w sobie.
W centrach handlowych na nastolatki czeka mnóstwo pokus, którym trudno się oprzeć.

Trwoni gotówkę od dziadków

Paweł dostał sporo pieniędzy z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Myślałam, że trochę dołożymy i kupimy mu za to sprzęt grający. Widzę jednak, że syn co jakiś czas wyjmuje parę złotych ze skarbonki i kupuje za nie słodycze czy jakieś gadżety. Gdy mu zwróciłam uwagę, powiedział, że jeszcze dużo zostało. Co zrobić, by nauczyć syna, jak zarządzać pieniędzmi, i przekonać go, że warto oszczędzać? Jola, mama 9-letniego Pawła

RADZIMY

Twój syn potrzebuje większej niż dotychczas kontroli wydatków. Dzieci w jego wieku jeszcze nie przywiązują wagi do spraw finansowych. Nie mają też nawyku oszczędzania. A tu nagle otrzymał w prezencie sporą sumę i wie, że to są jego pieniądze. Stał się więc bogaczem, a to dla dziewięciolatka duże emocje. Od razu powinnaś przejąć nad gotówką pieczę. Ponieważ jednak tego nie zrobiłaś, policz razem z Pawłem, ile jeszcze zostało pieniędzy, i schowaj je. Zapewnij dziecko, że nadal są jego własnością, ale jest jeszcze za mały, żeby nimi dysponować. Możesz spytać chłopca, na co chciałby je przeznaczyć. Jeżeli spodobał mu się twój pomysł, że kupicie sprzęt grający, poinformuj go, ile to kosztuje i ile trzeba będzie jeszcze dołożyć. Jeśli to niewielka suma, zaproponuj, żeby brakującą kwotę zaoszczędził z kieszonkowego. Gdy zauważysz, że zamiast kupna ciastek czy czekolady wrzuca pieniążek do skarbonki, pochwal go. Ciesz się razem z nim, kiedy uda mu się osiągnąć nawet w części zamierzony cel. Możesz również wprowadzić „oprocentowanie” oszczędności. Na przykład za każdą zaoszczędzoną złotówkę wypłacisz Pawłowi „premię” w wysokości 20 gr. W ten sposób pokażesz dziecku, że odłożone pieniądze da się pomnożyć i zrealizować swoje marzenia. Gdy kupicie już sprzęt grający, zachęć Pawła do składania pieniędzy np. na wyjazd za granicę. Cały czas motywuj go i wspieraj w wysiłkach. A co zrobić, gdy rodzice mają kłopoty finansowe i chcą pożyczyć sobie te „komunijne” pieniądze? Powinni spytać pociechę o zgodę i zapewnić ją, że zwrócą wszystko w terminie do... (tu można podać datę w przybliżeniu, np. pod koniec roku). Składając taką obietnicę i oczywiście dotrzymując słowa, mama i tata pokazują, że wzajemne zaufanie jest podstawą relacji międzyludzkich. Będą mogli także się spodziewać, że w sytuacji gdy dziecko im coś obieca, również się z tego wywiąże.
Oszczędzanie nie jest odruchem naturalnym. Trzeba go w dziecku dopiero wykształcić. Rolą rodziców jest wybranie najbardziej odpowiedniego sposobu motywacji dla swojej pociechy.
Odkładając pieniądze do skarbonki, dziecko uczy się dyscypliny, odpowiedzialności, cierpliwości, i planowania wydatków.

Podbiera pieniądze z portmonetki mamy

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu giną mi pieniądze z torebki – wprawdzie nie są to duże kwoty, ale zawsze. Pewnego razu zobaczyłam, jak Kamil wyjmuje z mojej portmonetki monety. Udałam, że tego nie widzę, ale tylko dlatego, że nie wiedziałam, jak zareagować. Mój syn ma dopiero 11 lat i nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Jak mam z nim postępować? Hanna, mama 11-letniego Kamila

RADZIMY

Jeżeli Kamilowi kradzież uszła na sucho, prawdopodobnie spróbuje jeszcze raz. Gdy złapiesz go na gorącym uczynku, musisz natychmiast zareagować. Syn powinien dowiedzieć się, że kradzież jest czymś bardzo złym. I dlatego też musi odczuć konsekwencje swojego zachowania. Od razu wyznacz karę, np. zakaz spotykania się z kolegami po szkole przez miesiąc. Pieniądze, które zabrał z torebki, musi natychmiast oddać. Powiedz też Kamilowi o swoich uczuciach: że jest ci przykro, gniewasz się, czujesz się oszukana. Dodaj, że zawiódł twoje zaufanie i trochę potrwa, zanim je odzyska. Zapytaj, jak on by się czuł, gdybyś to ty bez pytania wzięła pieniądze z jego biurka. Podkreśl, że wobec innych zawsze powinniśmy się zachowywać tak, jak chcielibyśmy, aby inni postępowali wobec nas. Twoje zdecydowanie nie tylko jasno określi reguły działania, ale również da dziecku poczucie bezpieczeństwa związane z rodzicielskimi granicami: co wolno, a czego nie wolno.

Chce zarządzać alimentami

Moja nastoletnia córka uważa, że alimenty płacone przez jej ojca są tylko dla niej. Ostatnio w kłótni wykrzyczała mi, że to ona powinna nimi dysponować i wydawać, na co chce. Nie mogę oddać córce tych pieniędzy, gdyż są one nieodzowną częścią domowego budżetu. Czy mam rację, tak stawiając sprawę? Irena, mama 15-letniej Patrycji

RADZIMY

Gdy dziecko nagle zmienia swoje zachowanie, rodzice koncentrują się na tym, co ono robi, a nie – dlaczego to robi. A przyczyn może być wiele. Być może Patrycja wpadła na pomysł przejęcia alimentów, bo chce mieć własne pieniądze. Albo uważa, że jest wystarczająco dorosła, by sama decydować o wydatkach, które jej dotyczą. A może w taki przewrotny, buntowniczy sposób domaga się uznania jej samodzielności? Zaproś nastolatkę do rozmowy i najpierw spróbuj dowiedzieć się, o co chodzi. Następnie uświadom jej, że dopóki nie skończy 18 lat, ty jesteś dysponentem tych pieniędzy. Powiedz, jak jest ci przykro, kiedy córka nie dostrzega twoich starań wkładanych w jej wychowanie. Obiecaj, że weźmiesz pod uwagę wszystkie jej pomysły na gospodarowanie tymi pieniędzmi. Spytaj, jak wyobraża sobie podział środków z uwzględnieniem faktu, że nie są to tylko pieniądze na przyjemności, ale przede wszystkim na utrzymanie (jedzenie, mieszkanie, ubranie) i wykształcenie. W ten sposób pokażesz córce, że gospodarowanie pieniędzmi nie jest sprawą prostą i wymaga rozwagi. Przedstaw, jakie są codzienne wydatki ponoszone na rodzinę (m.in. opłaty za czynsz, światło, telefon). Zaproponuj, że możesz podnieś jej kieszonkowe, ale poproś, żeby spisała na kartce argumenty, które uzasadniają tę podwyżkę. Dzięki tak przeprowadzonej rozmowie udowodnisz Patrycji, że doceniasz jej dążenie do samodzielności. Wspólne rozmowy o gospodarowaniu alimentami powodują, że dziecko czuje się ważnym członkiem „zespołu rodzinnego”. Chętniej współpracuje i towarzyszy w rozwiązywaniu problemów finansowych w domu. Dawanie nastolatkom wyboru zwiększa ich poczucie kompetencji i kontroli, a w konsekwencji powoduje większą odpowiedzialność w wydawaniu własnych pieniędzy.
Nastolatki demonstrują swoją niezależność i często się buntują, gdy coś idzie nie po ich myśli. Potrzebują jednak określenia przez rodziców wyraźnych granic, to daje im poczucie bezpieczeństwa.
Młodzież bardzo szybko przyzwyczaja się do myśli, że alimenty płacone przez rodzica są wyłącznie do jej dyspozycji.

Reklama

GDY KOLEDZY WYŁUDZAJĄ PIENIĄDZE...

Dzieci, które mają kieszonkowe, czasem są zaczepiane przez uczniów ze starszych klas, którzy żądają od nich pieniędzy. Nasz ekspert podpowiada, co w takiej sytuacji powinni zrobić rodzice.
...ZAPEWNIJ DZIECKU POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA Udziel mu wsparcia. Zachęć pociechę do opowiedzenia o całym zdarzeniu. To pomoże mu odreagować trudne emocje (poczucie krzywdy i winy, lęk, wstyd, smutek, rozczarowanie). Zapewnij go, że zrobisz wszystko, żeby w przyszłości nic takiego się nie powtórzyło.
...PORADŹ MU, JAK MA SIĘ ZACHOWAĆ Nie mów: Jeżeli chłopcy będą chcieli od ciebie pieniędzy, powiedz im, że nie dasz”. Niech syn raczej usłyszy, jak unikać takich sytuacji. Podczas przerw powinien przebywać w miejscach, gdzie jest dużo kolegów i gdzie dyżurują nauczyciele. Jeśli spotka osoby, które wyłudzają pieniądze, niech postara się opuścić to miejsce tak szybko, jak to jest możliwe. Może również poprosić o pomoc przypadkowe osoby, mówiąc np.: „Oni żądają pieniędzy i grożą, że jak nie dam, pożałuję”.
...O ZDARZENIU POINFORMUJ WYCHOWAWCĘ KLASY Sprawcy zajścia powinni ponieść surową karę. Działaj wspólnie z rodzicami innych dzieci. To nie jest tylko problem jednego ucznia, bo za chwilę inne dziecko może być w takiej samej sytuacji. Dorośli powinni pokazać swoją siłę i skuteczność w działaniu. Nie wolno przy tym dopuścić do bezpośredniej konfrontacji poszkodowanych dzieci z ich prześladowcami.
...POPROŚ DYREKTORA SZKOŁY, BY ZORGANIZOWAŁ DODATKOWE ZAJĘCIA Dzieci uczyłyby się na nich asertywnego radzenia sobie w chwilach zagrożenia ze strony kolegów. Takimi działaniami pokażesz synowi, że w każdej sytuacji może na ciebie liczyć.

Reklama
Reklama
Reklama