Pokonała ultramaraton z laktatorem przy piersi: musicie to zobaczyć
Ultramaratonistka Sophie Power karmiła piersią dziecko i odciągała pokarm laktatorem w trakcie ekstremalnego ultramaratonu w Aplach. To zdjęcie pokazujące siłę macierzyństwa obiegło cały świat.
Nakarmiła dziecko w trakcie biegu
Brytyjska ultramaratonistka Sophie Power już trzy miesiące po urodzeniu synka zdecydowała się wziąć udział w Ultra Trail du Mont Blanc - ekstremalnej imprezie dla biegaczy w Alpach.
Dla każdej kobiety, która urodziła dziecko jest to sytuacja niewyobrażalna, bo ciało po ciąży i porodzie nie wraca tak szybko do formy, żeby być gotowe na tak wyczerpujący wysiłek. Dodatkowo dochodzi temat karmienia dziecka piersią. Jednak Sophie udowodniła całemu światu, że dla ludzi z pasją nie ma rzeczy niemożliwych.
Sophie na każdej stacji postojowej spotykała się z mężem, który czekał na nią z laktatorem, żeby mogła odciągnąć pokarm dla dziecka. Po szesnastu godzinach wyczerpującego biegu, mąż czekał z synkiem, żeby mama mogła go nakarmić.
Prawdziwa siła macierzyństwa
Brytyjska uczestniczka biegu w Alpach pokazała całemu światu, że bycie matką nie musi się wiązać z rezygnacją z pasji. Biegaczka pokonała niezwykle trudny szlak, robiąc przerwy na karmienie piersią synka i odciąganie pokarmu.
Gdy dotarłam do Courmayeur, moje piersi były już przepełnione pokarmem, więc poczułam ulgę, gdy zobaczyłam Cormaca. - mówiła Sophie portalowi HuffPost
Wtedy właśnie fotograf zrobił zdjęcie, na którym zmęczona Sophie karmi piersią dziecko, a do drugiej ma przyłożony laktator. To niesamowite zdjęcie obiegło świat, a Sophie dla wszystkich jest "matką bohaterką".
Ultramaratonistka wspomina, że ten bieg był wyjątkowy, ale też trudny. Sophie musiała biec wolniej niż inni i robiła sobie przerwy.
Musiałam się skupić na tym, by utrzymać wystarczającą ilość pokarmu. - dodaje Sophie
Sophie i jej synek nigdy nie mieli tak długiej przerwy w karmieniu i byciu osobno.
Ostatecznie Sophie Power ukończyła bieg liczący 166 kilometrów w czasie 43 godzin i 33 minut.
Trzeba przyznać, że zarówno mama, jak i tata spisali się na medal. To się nazywa prawdziwy duet i obydwoje traktują to jak wspólny sukces.