Reklama

Właściwie, dlaczego nie? Przecież kilkumiesięczny szkrab jeszcze nic nie rozumie, więc wasze gorzkie słowa go nie zabolą. Jeśli myślicie, że kłótnia nie zrobi na dziecku wrażenia, grubo się mylicie! Dlatego, nawet jeśli macie teraz ochotę na siebie nawrzeszczeć, przeczytajcie ten tekst, a dopiero potem się pokłóćcie.

Reklama

Nie rozumie, ale czuje

Kiedy maluch widzi, że mama i tata, dwie najważniejsze dla niego osoby, są do siebie wrogo nastawione, zwyczajnie się boi. Skąd niemowlę wie, co się dzieje między wami? Spójrzcie z boku na to, jak wyglądacie, kiedy się kłócicie. Jedno z was mówi podniesionym głosem, drugie ciska się po pokoju jak zwierzę w zbyt małej klatce, macie zmarszczone brwi, zaciśnięte usta. Nietrudno poznać, że dzieje się między wami coś złego. A dla maluszka kłótnia między rodzicami to prawdziwy dramat – wasz trwały związek zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa. Szkrab jest szczęśliwy, gdy widzi, że kochacie się, jesteście ze sobą mocno związani. Niemowlę jest całkowicie zależne od rodziców – kiedy zaczynacie krzyczeć i się kłócić, podświadomie zaczyna się bać. Właśnie dlatego lepiej nie fundować mu przedstawienia z mamą i tatą w roli głównej. Co więcej, nawet kilkuletnie dziecko nie powinno być świadkiem kłótni między rodzicami. Kiedy do głosu dochodzą gwałtowne emocje, padają słowa, które ranią nie tylko was. Wasz malec nie chce słyszeć, że na tacie nie można polegać, a mama się czepia. Kilkulatek nie powinien też być świadkiem tego, jak się wzajemnie obrażacie. Nie musi być też wtajemniczany w wasze „dorosłe” problemy. Nawet jeśli wydaje się wam, że maluch jest zajęty układaniem klocków w swoim pokoju, jeszcze długo po tym jak wy zapomnicie o awanturze, on będzie się martwił, że np. nie na wszystko starcza pieniędzy lub pogniewaliście się na babcię. Dobrze jest trzymać się zasady, że tematy dorosłych omawiane są tylko wtedy, gdy jesteście sami, a kłótnie zostawiacie sobie na czas, kiedy dziecko was nie słyszy.

Reklama

Poskromić nerwy

Kłótnie zdarzają się w każdym związku i są normalnym objawem napięć. Mądrze przeprowadzone i zakończone długim pocałunkiem na zgodę, świetnie oczyszczają atmosferę. Ale jak zadbać o to, żeby wasze spięcia nie rozgrywały się na oczach dziecka (gdy kończy się cierpliwość i do głosu dochodzą wzburzone emocje, a od awantury dzieli nas jeden krok)? Gdy czujecie, że za moment wybuchniecie, postarajcie się na chwilę zatrzymać. Wyjdźcie do drugiego pokoju, weźcie kilka głębokich oddechów, zróbcie coś, co pozwoli wam rozładować napięcie mięśni (np. niech jedno wyniesie śmieci, zbiegając po schodach, a drugie pootwiera okna i wywietrzy). Powiedzcie na głos: „Jesteśmy źli, porozmawiamy o tym, ale nie teraz”. Takie odroczenie kłótni działa jedynie na korzyść waszego związku. Oboje będziecie mieli czas na ochłonięcie i przemyślenie tego, co chcecie powiedzieć partnerowi. Dzięki temu być może unikniecie zdań, których moglibyście potem żałować. Poczekajcie, aż malec zaśnie lub jeśli macie możliwość, wyjdźcie razem na spacer. Gdy zostaniecie sami, szczerze pogadajcie. Może kłótnia nie będzie już potrzebna? A co, jeśli szkrab jednak nakryje was na awanturze? Natychmiast ją przerwijcie. Wytłumaczcie smykowi, co się stało. Powiedzcie np. „Zdenerwowaliśmy się na siebie, ale bardzo się kochamy i zaraz się pogodzimy. Już wszystko w porządku”. I szybko się opanujcie: ważne, by dziecko widziało, że rozmawiacie ze sobą i jesteście spokojni. Dla niego to najlepsza gwarancja, że dom, rodzina i ono samo jest bezpieczne.

Reklama
Reklama
Reklama