Tych bajek Disneya nie powinny oglądać małe dziewczynki (ani chłopcy)
Bohaterki Disneya przez całe życie czekają na swoich książąt z bajki, a kluczem do ich sukcesu jest uroda i korzystne wyjście za mąż. Czy to na pewno wzorce, które powinny oglądać małe dziewczynki? Albo chłopcy? Pora przemyśleć to jeszcze raz. Sprawdź, które bajki Disneya warto obejrzeć, a których lepiej nie pokazywać dziecku.
Czy bajki Disneya promują złe wzorce?
Czy bajki Disneya mogą być szkodliwe? Jakiś czas temu w talk-show Ellen DeGeneres, aktorka Keira Knightley wyznała, że zabrania swojej trzyletniej córce oglądania niektórych bajek. Jak się okazało są wśród nich bajki Disneya. Na zakazanej liście znalazły się dwie klasyczne animacje Disneya: „Kopciuszek” i „Mała syrenka”. Powód? Według brytyjskiej aktorki wymienione bajki Disneya promują niewłaściwe wzorce i utrwalają przekonanie, że kobiety nie mogą same osiągnąć sukcesu. W pierwszej bajce główna bohaterka czeka na swojego księcia z bajki – i tylko dzięki niemu udaje jej się wyrwać z trudnej sytuacji. Z kolei tytułowa mała syrenka, poświęciła swój talent po to, by na kilka dni stać się człowiekiem i zdobyć wybranka swego serca. Czy faktycznie bajki Disneya mogą mieć zły wpływ na dziecko i jego odbiór wizerunku kobiety?
Czy wszystkie księżniczki Disneya powinny się znaleźć na cenzurowanym?
Jako wierne fanki bajek Disneya, mamy mieszane odczucia w związku z wypowiedzią Keiry Knightley. Wydaje się, że Kopciuszek faktycznie może nie być zbyt dobrym przykładem dla małych dziewczynek, jednak w kwestii Małej Syrenki nie możemy się do końca zgodzić z aktorką. Koniec końców, Ariel z bajki Disneya motywuje chęć poznania nieznanego jej świata i wypłynięcia ponad powierzchnię – a gdy jej aspiracje spotykają się ze sprzeciwem ojca, dziewczyna bierze sprawy w swoje ręce. Ponosi też spore ryzyko chcąc zrealizować swoje marzenia. Trudno jednak odmówić Keirze Knightley słuszności w ocenie bajek Disneya, na których wychowały się całe pokolenia. W dorobku Disneya nie brakuje opowieści, które mogą być o wiele bardziej szkodliwe niż casus Małej Syrenki.
Bajki Disneya: które z nich warto pokazać dziecku?
Choć nie dotyczy to wszystkich zekranizowanych przez słynną wytwórnię baśni, wiele z nich opiera się na schemacie, że bez urody i księcia u boku kobieta nie jest w stanie samodzielnie nic osiągnąć. Musimy przyznać, że mimo miłości do bajek Disneya, taki sposób patrzenia na kobiety jest nam dość obcy. Nie oznacza to jednak, że wszystkie bajki Disneya należy uznać za bezwartościowe. Skrupulatnie przyjrzałyśmy się bajkom Disneya i wybrałyśmy zestawienie najlepszych i najgorszych pozycji. Oto kilka bajek Disneya, których nie polecamy małym dziewczynkom (ani tym bardziej chłopcom). A także kilka takich, które dzieci zdecydowanie powinny obejrzeć!
1 z 3
Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków
Piękna, malarska animacja z 1937 roku była pierwszą w dorobku Disneya. Wbrew obawom producentów, odniosła spektakularny sukces. I choć trudno odmówić jej wdzięku, w rzeczywistości bazuje na bardzo szkodliwym przekonaniu, że kobiety walczą między sobą o tytuł „najpiękniejszej”. W dodatku traktują tę walkę jako życiowy priorytet, dla którego nie cofną się przed nawet najbardziej drastycznymi środkami. „Lustro, lustro, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie? – te słowa nieustannie powtarza zła Królowa, która chce zgładzić Śnieżkę. Tymczasem kobiety nie są i nie powinny być dla siebie wrogami – i taki przekaz powinien płynąć z bajki, którą oglądają kilkulatki.
2 z 3
Śpiąca królewna
Gdyby rozłożyć tę bajkę na czynniki pierwsze, otrzymujemy przynajmniej kilka niepokojących składników. Mamy więc królewnę, którą ratuje przed wiecznym snem pocałunek księcia. W dodatku pocałunek, który ma miejsce bez jej zgody, ponieważ bohaterka jest w tym czasie pozbawiona świadomości. Skojarzenia z wykorzystywaniem nasuwają się same. Nie mówiąc już o tym, że książę zakochuje się wyłącznie w urodzie śpiącej, bo nie ma szansy poznać jej bliżej. Disney znów sugeruje więc, że perfekcyjny wygląd wystarczy, by znaleźć miłość i być w życiu szczęśliwą.
3 z 3
Kopciuszek
Trudno nie zgodzić się z Keirą Knightley, że ta bajka nie promuje zbyt dobrych wzorców. Tytułowa bohaterka marzy o innym życiu, ale z pokorą przyjmuje wszystkie cierpienia i upokorzenia, jakie spotykają ją ze strony macochy i przyrodnich sióstr. W końcu jednak z opresji ratuje ją książę, dzięki któremu jej życie odmienia się na lepsze. Poza tą oczywistą sugestią, że życiowym celem kobiet powinno być korzystne wyjście za mąż, Kopciuszek przemyca też inną szkodliwą ideę. Podobnie jak w „Królewnie Śnieżce” pojawia się tu kontekst urody, jako priorytetu i obiektu zazdrości. To właśnie przez nią Kopciuszka spotyka nienawistne traktowanie ze strony macochy i jej córek, które – mówiąc delikatnie nie grzeszą urodą. Bajka wtłacza więc do małoletnich głów szkodliwe przekonanie, że piękna równa się dobra – a zatem uroda jest kluczowym aktywem każdej kobiety.