Sześcioraczki spod Krakowa wracają do domu - mama opublikowała zdjęcie dzieci
Znamy dalsze losy pierwszych w Polsce sześcioraczków. Maluchy spod Krakowa wracają do domu – w szpitalu zostało już tylko jedno dziecko. Wzruszającym zdjęciem piątki z nich podzieliła się mama na swoim profilu na Instagramie.
Pierwsze w Polsce sześcioraczki wracają do domu
20. maja w Krakowie urodziły się pierwsze w Polsce sześcioraczki: cztery dziewczynki i dwóch chłopców; Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela. Wcześniaki zaraz po urodzeniu ważyły po około 1kg i musiały pozostać na dłużej w szpitalu. Teraz dzieci mają już blisko 4 miesiące i po kolei wracają do rodzinnego domu. Do odbioru pozostał już tylko jeden malec. Tą wiadomością podzieliła się na swoim koncie na Instagramie mama dzieci, Klaudia Marzec. Na opublikowanym przez nią zdjęciu widać piątkę dzieci, trzy dziewczynki i dwóch chłopców, ubrane w pastelowe niebieskie, różowe i białe kolory. Opis zdjęcia podsumowuje zdanie „czekamy na naszą ostatnia kruszynkę z utęsknieniem”.
Sześcioraczki to nie pierwsze dzieci pary
Rodzice nie ukrywają, że zajęcie się szóstką dzieci jest dużym wyzwaniem.
- Powrót do domu każdego z naszych dzieciaczków to ogromne szczęście ale niestety to też strach.
Przyznali, że najbardziej boją się o zdrowie swoich dzieci. Z drugiej strony wiedzą, że sześcioraczki znajdują się w świetnych rękach, które zadbają o nie najlepiej jak to możliwe. Ojciec, Szymon Marzec powiedział, że głównym celem ich wychowania jest zapewnienie dzieciom miłości, troski i ciepła. W ten sposób stworzą idealny dom dla rozwoju dzieci. Para ma jeszcze jednego syna, Oliwiera, który obecnie ma 2,5 roku. Klaudia Marzec opublikowała na Instagramie jego zdjęcie wraz z dwójką małych dziewczynek z podpisem:
- Oli zareagował na młodsze siostry z zaskakująca czułością. Mam nadzieję że podobnie będzie kiedy dołączy reszta rodzeństwa.
Sześcioraczki są jak „domowe przedszkole”
Na temat sześcioraczków wypowiedziała się również ich babcia. Przyznała, że nie może się doczekać na chwilę spokoju w towarzystwie całej rodziny. Wyznała, że jako pedagog kocha wszystkie dzieci, a do tych, z wiadomych względów, ma szczególny stosunek. Poza sześcioraczkami i Oliwerem babcia Zosia ma jeszcze jednego wnuczka, a całą gromadkę nazywa „domowym przedszkolem”. Zdecydowanie trudno się z nią nie zgodzić. Jeśli interesują Cię losy sześcioraczków spod Krakowa, warto śledzić je na Instagramie. My z kolei życzymy całej szóstce dużo zdrowia!