Powrót do szkoły: 10 tys. zł mandatu za zatrzymanie dziecka w domu w obawie przed Covid-19
Zakaz trzymania dzieci w domu w obawie przed pandemią pod groźbą mandatu w wysokości 10 tys. złotych? Ten przepis regulujący powrót dzieci do szkoły wzbudził kontrowersje. O co dokładnie chodzi?
Mandat 10 tys. zł za zatrzymanie dziecka w domu w obawie przed Covid-19
Wielu rodziców obawia się powrotu dzieci do szkół. Otwarcie mówi się o niebezpieczeństwie i gwałtownie wzrastającej liczbie zachorowań. Mimo to Ministerstwo Edukacji podjęło decyzję o przywróceniu stacjonarnego nauczania. Przygotowano trzy scenariusze: nauczanie stacjonarne, zdalne i mieszane. Choć wielu rodziców martwi się o zdrowie swoich pociech, postanowiono rozpocząć od nauczania stacjonarnego i obserwować rozwój sytuacji. Jeśli okaże się, że sytuacja epidemiologiczna pogorszyła się, będzie możliwość przejścia na zdalny tryb pracy. Nie będzie to jednak, tak jak miało to miejsce ostatnio, odgórny nakaz. O zmianach będą decydowały samorządy i dyrekcja szkół.
ZOBACZ TEŻ: Białoruś. 5-letnia dziewczynka zalana krwią. O mało nie straciła życia w protestach
Co jednak zaskakuje najbardziej, nie będzie możliwości, by dziecko pozostało w domu z powodu obawy przed Covid-19. Jeśli nie ma jasno określonych przeciwwskazań w przypadku ucznia lub członka rodziny, dziecko będzie musiało iść do szkoły. W przeciwnym razie jego opiekunowie mogą otrzymać mandat opiewający na 10 tys. złotych. Oto treść kontrowersyjnego przepisu:
W razie nieusprawiedliwionej nieobecności dziecka w szkole przez co najmniej pół miesiąca rodzic może zostać ukarany grzywną do 10 tys. zł. Obowiązek szkolny dotyczy dzieci od 7. do 18. roku życia.
Przepis oznacza, że rodzic nie może zatrzymać dziecka w domu jedynie z powodu podejrzenia koronawirusa. Wobec tego potencjalnie zarażone dziecko zobligowane jest do stawienia się w szkole do momentu otrzymania wyników testu, który przecież może być dodatni. Warto również wspomnieć, że obowiązek dotyczy również dzieci, których stan zdrowia sprawia, że znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka, np.: chorych na astmę.
Domyślać możemy się, że wielu rodziców będzie próbowało obejść nakaz w obawie o życie i zdrowie swoich pociech. Być może lepszym sposobem byłoby utrzymanie nauczania zdalnego lub nauczanie mieszane. Co sądzicie o tym przepisie? Boicie się wysłać dzieci do szkoły?