Reklama

Panie doktorze, urodziłam dziecko. Od jakiego wieku mogę je zabierać na wakacje?

Reklama

Wojciech Feleszko: Nie ma stanowczych przeciwwskazań, aby podróżować już z noworodkiem (o ile oczywiście jest zdrowy). Najlepiej jednak zaczekać, aż skończy miesiąc, bo wcześniej jeszcze ciągle się adaptuje do świata poza brzuchem mamy.

A gdy już skończy miesiąc, to czy mogę wyjechać z nim np. w ciepłe kraje?

Wojciech Feleszko: Nie jestem entuzjastą zabierania maluchów w egzotyczne miejsca, w których poziom higieny pozostawia wiele do życzenia. Poza tym tamtejsze temperatury mogą narazić je na udar cieplny, niebezpieczny dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci. Wakacje w Tunezji czy Egipcie można zaplanować, gdy dziecko ma 4, 5 lat. A w tropiki, gdy będzie jeszcze starsze. Niedawno przygotowywałem kilkulatka na wyprawę do Tanzanii. Trzeba było podać mu szczepionki na żółtą febrę, żółtaczkę typu A, dur brzuszny. Dla tego biednego dzieciaka to był koszmar, zwiewał przed zastrzykami po całej przychodni, wrzeszcząc, że on nie chce oglądać żadnych żyraf.

To jakie kierunki wybierać najlepiej?

Wojciech Feleszko: Tak naprawdę maluch lubi, gdy jest spokój, mało bodźców, powtarzalność. No i gdy są z nim rodzice. Jeśli dziecko jest alergikiem, warto pomyśleć o zabraniu go w góry lub nad morze. Nad morzem, dzięki większej wilgotności powietrza, pyłki drzew i traw łatwiej osiadają, więc alergicy czują się lepiej. Jeśli dziecko ma uczulenie na kurz, roztocza, lepszym kierunkiem będą góry. Roztocza nie żyją na dużych wysokościach, bo tam jest niska wilgotność. Niedawno robiono badania na włoskich dzieciach: te z miejscowości nadmorskich, uczulone na roztocza, przewożono w Alpy, i tam ich dolegliwości mijały. Kiedy jednak wracały do siebie, alergia odżywała.

A jaki środek transportu jest najlepszy dla małego dziecka? Co Pan sądzi o lataniu z nim samolotem?

Wojciech Feleszko: Ze względu na zmianę ciśnienia na pokładzie nie zalecałbym latania noworodkom, a także wcześniakom, bo ich naczynia mózgowe jeszcze się rozwijają. O samolocie można pomyśleć, gdy dziecko ma pół roku. Jego układ nerwowy jest już na tyle dojrzały, że dziecko może lecieć. Wtedy jest także na tyle duże, że zniesie zmęczenie, bramki, prześwietlenia itd., tę całą masę bodźców. Poza tym podczas lotu suche powietrze na pokładzie nie najlepiej działa na nasze błony śluzowe: wysusza je. To zmniejsza naszą odporność na wirusy, których w wypełnionym pasażerami samolocie jest sporo. A to zwiększa ryzyko infekcji.

Niektórzy pediatrzy proponują podawanie przed podróżą paracetamolu w czopkach. Dobry pomysł?

Wojciech Feleszko: Żeby nic nie bolało? Można. Choć lepsze byłoby coś usypiającego, np. Aviomarin. Zaleca się go jednak od 6. roku życia.

A co zrobić, żeby malucha nie bolały uszy podczas startu i lądowania?

Wojciech Feleszko: Najlepiej wtedy karmić go piersią lub butelką. Starszym dobrze podać coś do gryzienia, ssania, gumę do żucia. Wszystko po to, by dziecko przełykało, bo wtedy udrożnia się trąbka Eustachiusza. Jeśli już zacznie boleć je ucho − najlepiej dać mu pić. Przed lotem koniecznie zwróćmy uwagę, czy dziecko nie ma kataru, bo zatkany nos to niemal pewny ból uszu. Wybierając się w podróż samolotem, spakujmy krople do nosa, coś do picia, jedzenia, leki. I miejmy je pod ręką.

Mając wybór, lepiej chyba zaplanować podróż samochodem, prawda?

Wojciech Feleszko: Dziecko w aucie jedzie wygodnie – w pozycji półleżącej, bezpiecznie zapięte we własnym foteliku. Przerwy w podróży można robić według potrzeb, ograniczone jest również ryzyko infekcji.

Włączać klimatyzację, gdy mamy małego pasażera?

Wojciech Feleszko: Tak, ale pamiętajmy, że to ona jest przyczyną większości letnich przeziębień i angin. Dlatego lepiej nie ustawiać jej na ziąb. Różnica między temperaturą na zewnątrz i tą w samochodzie powinna wynosić 5−6⁰C.

Panie doktorze, czy zabieranie małych dzieci w wysokie góry to dobry pomysł? Czytałam, żeby nie jeździć z nimi wyżej niż na 2000 m n.p.m.

Wojciech Feleszko: Myślę, że ważniejsze jest, by rodzice byli zadowoleni, blisko dziecka, niż by trzymali się sztywnych reguł. Oczywiście trzeba pamiętać o komforcie pociechy. Należy ją dobrze ubrać: my, chodząc po górach, będziemy zgrzani, ona w nosidle może zmarznąć. Na szczęście maluchy mają sposób, by się o swoje dopomnieć

Jak często trzeba myć dziecko? Możemy mu zrobić wakacje od mydła i wody?

Wojciech Feleszko: Mówi się, że niemowlęta trzeba myć codziennie. Nic bardziej bzdurnego. Co trzy dni wystarczy. Owszem, jeśli szkrab jest spocony i brudny, to trzeba go w końcu wyszorować. Przynajmniej ręce, choćby żelem antybakteryjnym, bo brud z nich trafia do ust. Pediatrzy zwykle do znudzenia przypominają o higienie, ale z drugiej strony – nasz układ odpornościowy został wykształcony miliony lat temu, gdy żywność nie była obrabiana termicznie, i przetrwaliśmy.

Mała dawka brudu jako szczepionka na odporność?

Wojciech Feleszko: Tak, ale chyba nie można tego mówić otwarcie (śmiech).

Co robić, jeśli maluch zje ćmę, muchę, pająka. Martwić się, prowokować wymioty?

Wojciech Feleszko: Przewód pokarmowy powinien poradzić sobie z patogenami, ja bym nie robił paniki. No, chyba że dziecko połknie osę, a ona je użądli. Wtedy jedziemy na pogotowie. To, czego zjedzenie szkodzi najbardziej, to wytwory cywilizacji − środki chemiczne, baterie.

Dzisiaj podróżować z dzieckiem jest łatwo, są podgrzewacze do butelek, mleka modyfikowane w saszetkach...

Wojciech Feleszko: Pamiętajmy jednak, aby to mleko właściwie przygotowywać. Niezależnie od upału dodawać wodę w temperaturze podanej na opakowaniu, rozrabiać tuż przed podaniem. I nie zostawiać go na później, jeśli dziecko nie wszystko wypije. Zwłaszcza latem to pomysł ryzykowny.

Co spakować do apteczki malucha?

− książeczkę zdrowia dziecka
− okład Hot/Cold (wkładany do lodówki i używany po schłodzeniu)
− probiotyk
− proszek do sporządzania doustnego płynu nawadniającego (z elektrolitami)
− doustny lek antyhistaminowy
− wodę utlenioną do odkażania
− krem z wysokim filtrem
− leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe dostosowane do wieku
− repelent przeciwko owadom
− sodę oczyszczoną do sporządzania okładów
− lek przyspieszający gojenie ran
− leki przyjmowane na stałe

Reklama

Nasz ekspert:
Dr n. med.Wojciech Feleszko pediatra, Warszawski Uniwersytet Medyczny, autor książek dla dzieci „Nóż w palcu”oraz „Lądowanie rinowirusów”.

Reklama
Reklama
Reklama