Reklama

Maluch interesuje się swoim ciałem już od chwili narodzin. Początkowo nie odczuwa wstydu. Wszystkie części ciała wydają mu się interesujące. Sprawdza, co może zrobić z nóżką, czy dokąd sięga rączka. Między 3 a 6 rokiem życia odkrywa narządy płciowe i chętnie dotyka okolic intymnych.
TO NATURALNE
Tego rodzaju zachowania nie powinny budzić niepokoju. Dzięki nim dziecko uczy się swojego ciała. Nie warto ganić go za próby poznawania różnych jego zakamarków. Taka postawa rodziców pomaga malcowi rozwinąć pozytywny stosunek do siebie i swojej seksualności.
RÓŻNICE ANATOMICZNE
Z czasem poznawanie własnego ciała staje się nudne. Pójście do przedszkola i kontakty z rówieśnikami rozpoczynają okres fascynacji różnicami anatomicznymi. Trzylatki po raz pierwszy zauważają, że chłopcy zachowują się w ubikacji nieco inaczej niż dziewczynki. Właśnie to odkrycie często wywołuje lawinę pytań dotyczących płci. Jednak wyjaśnienia dorosłych nie zawsze są wystarczające. Dociekliwe maluchy rozpoczynają zabawy w „pokazywanie”. Nie bądź zdziwiona, jeśli w tym okresie twoja córka nagle zapragnie siusiać na stojąco. Takie eksperymenty ułatwią jej określenie swojej tożsamości płciowej. Uwaga czterolatków nadal fot. Shutterstock koncentruje się wokół „czynności toaletowych”. Dzieci w tym wieku lubią podglądać innych. Jednocześnie głośno i stanowczo zaczynają się domagać prywatności dla siebie. Uczucie skrępowania nasila się z wiekiem. Pięciolatki to prawdziwe „wstydziochy”. Nie rozbierają się w obecności osób trzecich, nie ekscytują się już zaglądaniem pod spódniczkę koleżanki.
SKĄD SIĘ WZIĄŁEM?
Kilkulatek powoli zaczyna interesować się nie tylko różnicami płci, ale też swoimi narodzinami. Niemowlę czy kobieta w ciąży to dla niego fascynujący temat. Możesz usłyszeć pytanie „skąd się biorą dzieci”. Na tym etapie maluch chce się dowiedzieć, co sprawiło, że pojawił się na świecie i czy rodzice z niecierpliwością oczekiwali jego narodzin. Chęć poznania szczegółów technicznych pojawia się zwykle w 4 – 5 roku życia. Bez względu na to, kiedy dziecko zacznie odkrywać swoją płciowość, postaraj się spokojnie rozwiewać jego wątpliwości.
Edyta Żółtowska- Górska, psycholog: JAK WYCHOWAĆ SYNKA, KTÓREMU BRAKUJE „MĘSKIEGO WZORCA”?
Kobieta, która samotnie wychowuje chłopca, nie musi obawiać się, że wyrośnie z niego nieporadny maminsynek. Powinna jednak pamiętać o kilku zasadach. Niezwykle ważne jest, by na każdym etapie rozwoju usamodzielniać dziecko. Wówczas wzrośnie poczucie jego własnej wartości. To sprawi, że malec będzie czuł się bezpiecznie niezależnie od tego, czy mama będzie obok czy nie. Zamiast wyręczać smyka, zachęcaj go, by sam wiązał sznurówki, posługiwał się sztućcami i czesał włosy. Kolejną istotną sprawą jest to, by mama wychowywała syna dla świata, a nie dla siebie.
Mały chłopiec nie może słyszeć: „Jesteś moim jedynym mężczyzną”, „jesteśmy tylko my dwoje”. Te zdania mogą wpłynąć negatywnie na jego rozwój emocjonalny.
Traktowanie syna jak partnera życiowego sprawia, że dziecko czuje się zobowiązane do dotrzymywania mamie towarzystwa, pocieszania jej i chronienia. To nie jest zadanie syna! By malec mógł się dobrze rozwijać, musi wiedzieć, że osoba, która się nim zajmuje, jest samodzielnym i silnym człowiekiem, a on jest tylko dzieckiem. Synkowi łatwiej będzie ruszyć w świat, szukać kolegów gdy będzie widział, że mama ma swoje życie i przyjaciół. Ważne jest też, by malec miał kontakt z dorosłymi mężczyznami (np. wujkiem, dziadkiem), którzy pokażą mu inny świat. Wyprawy na ryby, pomoc przy naprawie roweru dadzą mu poczucie przynależności do mężczyzn. Obcowanie z wujkiem, przy którym malec czuje się bezpiecznie i uczy się nowych rzeczy, to idealna przeciwwaga dla małego chłopca wychowywanego przez mamę.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama