Nie wszystkie dzieci dostaną się do przedszkola? NIK ostrzega: trzeba działać
Problem braku wystarczającej ilości miejsc w przedszkolach wciąż powraca jak bumerang. Zamiast przytaczać kolejne wypowiedzi ekspertów, dyrektorów placówek czy rodziców – tym razem zmierzymy się z twardymi faktami. Umożliwiła nam to najnowsza kontrola NIK.
- Patrycja Fijałkowska
Brak miejsc w przedszkolach: wyniki kontroli NIK niepokoją
Czy w Polsce jest wystarczająco dużo miejsc w przedszkolach? Odpowiedzi na to pytanie po części udzieliła Najwyższa Izba Kontroli. Jej urzędnicy sprawdzili sytuację w trzydziestu gminach w województwie opolskim, które według ich opinii jest w najlepszej sytuacji w całym kraju. Niestety wyniki przeprowadzonej analizy nie dają powodów do radości.
Okazało się, że liczba wniosków o przyjęcie dzieci przekraczała liczbę dostępnych miejsc o przeciętnie 30-60 proc. Jak można się domyślać nie wszystkim maluchom udało się więc dostać do wybranych przedszkoli – problem ten dotknął ⅓ z nich. Ta sytuacja nie byłaby jednak aż tak niepokojąca, gdyby nie fakt, że gminy dalej nie potrafią lub po prostu nie wykazują chęci przestrzegania przepisów prawa, które zostały opracowane właśnie z myślą o takich przypadkach.
Chodzi o ustawę zgodnie, z którą od roku szkolnego 2017/2018 władze gmin mają obowiązek zapewnienia wszystkim dzieciom w wieku przedszkolnym (3-6 lat) miejsca w placówce. W razie braków we własnej infrastrukturze wójt czy burmistrz muszą pisemnie wskazać rodzicom inne publiczne przedszkole. Niestety, jak możemy przeczytać na stronie NIK, tylko w siedemnastu gminach “nadano odpowiedni priorytet temu zadaniu”.
Brak miejsc w przedszkolach: jakie są skutki?
Jeśli nawet dana gmina przedstawiła rodzicom propozycję zapisania dziecka do innego przedszkola, skutek jej złożenia był raczej marny. Niestety w dużej części przypadków wskazane placówki były albo prywatne, albo bardzo oddalone. W rezultacie tylko 26 proc. opiekunów wykorzystało informację od gminy.
Taka sytuacja zatrzymuje proces upowszechniania się wychowania przedszkolnego w Polsce. Szczególnie niepokojące jest porównanie naszych statystyk ze statystykami z innych krajów Unii Europejskiej. Nie ma wątpliwości, że liczba dzieci podejmujących naukę na poziomie przedszkolnym jest wciąż poniżej średniej. Tymczasem zarówno psycholodzy, jak i eksperci NIK podkreślają, że jest ona niezwykle ważna w rozwoju społecznym i intelektualnym dziecka.
Czy uważacie, że brak miejsca w przedszkolach rzeczywiście osłabi szkolny start wielu dzieci?