Mamo, włącz mi telewizor
Dbasz o dziecko, zdrowo je odżywiasz, kupujesz zabawki edukacyjne i uczysz pływać, nim zacznie chodzić. Ale masz na sumieniu jeden grzech. Gdy chcesz mieć chwilę dla siebie, włączasz mu telewizor. Czy jesteś złym rodzicem?
- Ewa Andrzejuk, psycholog, Rodzice
Twoje dziecko, jak większość maluchów, budzi się w sobotę o świcie. Tymczasem ty marzysz o dodatkowym kwadransie snu. Co robisz? Dajesz małemu do łapki dwa biszkopty, wsadzasz do kojca i włączasz bajkę. Synek jest szczęśliwy, a ty wracasz do łóżka. Potem pora na kaszkę. Jaś objedzony biszkoptami marudzi przy śniadaniu. Ale wystarczy, że włączysz jakąś zabawną kreskówkę, a malec otwiera szeroko buzię. W ciągu dnia jeszcze kilka razy korzystasz z pomocy "elektronicznej niani". Kiedy masz ważny telefon, a mały się nudzi. Albo gdy chcesz wziąć kąpiel lub ugotować zupę - bez telewizora ani rusz. No i czasami wieczorem. Malec uwielbia leżeć przy cycusiu godzinami, a w telewizji jest akurat twój ulubiony serial. Kiedy dziecko już słodko śpi, włączasz komputer i... Czy to na pewno przypadek? Trafiasz na artykuł na temat szkodliwości telewizji: "Szklany ekran ? zabójca dzieciństwa". Z wypiekami na twarzy czytasz, że telewizja:
- niszczy wzrok - migający obraz szkodliwie wpływa na rozwój oczu i znacznie upośledza zdolność akomodacji;
- zaburza pamięć, koncentrację uwagi i tłumi fantazję, ponieważ podsuwa dziecku gotowe obrazy;
- spowalnia rozwój zmysłów, bo rozwija jedynie słuch i wzrok;
- wywołuje agresję i lęki - większość nocnych koszmarów dzieci to skutek oglądania telewizji;
- zaburza relacje w rodzinie, bo czas spędzony przed ekranem moglibyście spędzić na rozmowie, wspólnej zabawie.
Rozpoznanie sytuacji
Potem uświadamiasz sobie, że dzieci do około 9. roku życia są przekonane, że wszystko, co dzieje się na ekranie, jest prawdziwe. Przypominasz sobie o telewizyjnej "chorobie chipsowej", która w konsekwencji prowadzi do otyłości. I już jesteś przekonana, że zabijasz swoje dziecko. No, może w najlepszym wypadku hodujesz na własnej piersi telemaniaka. Postanawiasz więc jak najszybciej zacząć działać - czytasz poradnik o dzieciach uzależnionych od telewizji. Nie znajdujesz w nim niczego przyjemnego. Telewizyjne maluchy są ospałe i nieuważne, szybko się nudzą, a ich język jest nad wiek dojrzały i zawiera aluzje seksualne. To dzieciaki bez osobowości, które żyją życiem postaci ze szklanego ekranu. Gdy zasypiasz (grubo po północy), umierasz ze strachu, że już wkrótce sąd pozbawi cię praw rodzicielskich. Nawet przez moment zastanawiasz się, czy nie wstać z łóżka i nie pozbyć się tego elektronicznego intruza, który na dobre zagościł w waszym salonie (a może nawet sklonował się i występuje w sypialni oraz w kuchni)? Ale przecież telewizor jest z wami od wielu lat. To członek rodziny. I co by mąż powiedział?
Wróg pod kontrolą
Zanim jednak podejmiesz radykalne kroki, przypomnij sobie o Franku, który chodzi z twoją córeczką do przedszkola (to ten, który mówi, że ożeni się z twoim dzieckiem). Rodzice Franka prowadzą alternatywny tryb życia: nie jedzą mięsa, ćwiczą razem jogę i nie oglądają telewizji. Ba! Oni nie mają nawet telewizora! Biedny Franio nie zna Cliforda ani Myszki Miki. Nie ma pojęcia, kto to Teletubisie, a ostatnio pani przedszkolanka powiedziała, że chłopczyk ma zbyt wybujałą wyobraźnię. Za to twoja mała córeczka jest wygadana, zna wiele mądrych słów i wie skąd się biorą dzieci, bo niedawno oglądała z tobą w telewizji ciekawy film dokumentalny o ciąży. Więc co jest lepsze dla twojego dziecka? Dostęp do telewizji czy ostateczne rozstanie z "gadającym pudełkiem"? Przecież telewizja ma też swoje zalety i to udowodnione przez wiele badań naukowych:
- jest zródłem wiedzy z różnorodnych dziedzin;
- poszerza zainteresowania - dziecko może zobaczyć odległe kraje, egzotyczne zwierzęta;
- uczy tolerancji pokazując życie ludzi o różnym kolorze skóry, wyznaniu czy kulturze;
- pokazuje problemy, z którymi dziecko nie ma na co dzień styczności, np. biedę w Afryce;
- jest pretekstem do rozmowy z malcem na wiele tematów.
W końcu ty i twój mąż jako dzieci również spędzaliście przed ekranem niemało czasu i nic złego wam się nie stało. Nawet gdybyś pozbyła się telewizora, dzieciaki i tak oglądały by go u dziadków lub w przedszkolu. Poza tym sama też lubisz się odprężyć po ciężkim dniu i obejrzeć romansidło. Pamiętaj! Telewizja sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Zanim wyrzucisz telewizor, daj sobie czas do namysłu. W wychowywaniu dzieci najgorsze są nagłe zrywy, nie poparte przekonaniami. Dlatego ustal wspólny front z mężem i resztą rodziny.
Oglądanie na receptę
Nie wyobrażacie sobie rezygnacji z oglądania wiadomości i włączania telewizora tylko wtedy, gdy dziecko śpi? Nie łudźcie się więc, że wasze dziecko nie będzie fanem szklanego ekranu. Oto kilka rad, jak rozsądnie korzystać z telewizora. Przeczytajcie je uważnie, ale wybierzcie te, do których jesteście w stanie sie zastosować.
1. Jak najdłużej odwlekajcie moment, kiedy malec zazna rozkoszy telewizji. Psychologowie twierdzą, że przez pierwsze dwa lata życia telewizja jest zabroniona. Dzieciaki w wieku od 3 do 5 lat mogą oglądać najwyżej 20 minut dziennie, od 6 do 9 lat - 45 minut, od 10 do 14 lat - 60 minut. To jednak tylko cyfry. Sami obserwujcie dziecko. Jeśli zauważycie, że mały siedzi nieruchomo, nie reaguje na pytania, delikatnie zajmijcie jego uwagę czymś innym i wyłączcie telewizor. Uwaga! Unikajcie awantur pt. ,"Znowu siedzisz przed telewizorem". Przecież to wy decydujecie, ile czasu dziecko przed nim spędzi.
2. Przygodę z telewizją zacznijcie od płyt DVD - najlepiej z krótkimi bajeczkami. Włączcie dziecku jedną bajkę, a gdy się skończy, wyłączcie telewizor i zajmijcie smyka ciekawą zabawą.
3. Nie włączajcie telewizora, kiedy np. siedzicie przy wspólnym posiłku albo jesteście czymś zajęci. Grające w tle czarodziejskie pudło do niczego nie jest wam potrzebne. Jeśli nie lubicie ciszy, włącz płytę z muzyką lub radio.
4. Telewizor to nie jest lekarstwo na dziecięcą histerię, brak apetytu. Nie warto go także wykorzystywać jako sposobu na "złapanie" chwili wytchnienia. Zamiast telewizji zaproponujcie malowanie farbami lub zabawę ciastoliną.
5. Ustalcie dziecku stałą porę oglądania np. na dobranoc albo po przyjściu z przedszkola. Najbardziej zgubny jest nawyk włączania telewizora natychmiast po obudzeniu lub zaraz po powrocie do domu.
6. Starannie wybierajcie programy. Najlepiej niech to będą audycje edukacyjne albo filmy przyrodnicze, a nie japonskie kreskówki. Uwaga! Starajcie się zawsze oglądać razem z dzieckiem i cierpliwie odpowiadać na jego pytania.
7. Odrózniajcie dobre bajki od złych (za głośnych, agresywnych) i na oglądanie tych drugich zwyczajnie nie pozwalajcie. Dobra bajka ma pogodnych bohaterów, niezbyt szybką akcję, prostą fabułę o wyraźnym początku i optymistycznym zakończeniu (znajdziecie je np. na MiniMini). Dobra bajeczka powinna też nieść pozytywne wartości i uczyć odpowiednich zachowań (np. o przygodach zółwia Franklina).
8 .Dawajcie dobry przykład. Jeśli pokażecie dziecku, jak wiele fascynujących rzeczy można robić w wolnym czasie, malec wybierze zabawę z wami, zamiast telewizora.
Czy wiesz, że...
Psychologowie analizując rysunki dzieci stwierdzili, że 70 proc. badanych maluchów żyje telewizyjną rzeczywistością bardziej niż realnym światem.