Katarzyna Skrzynecka - powrót do pracy po porodzie
Na upragnioną córeczkę Katarzyna Skrzynecka czekała długo, ale do projektów zawodowych musiała wrócić szybko. – Najszczęśliwsza byłabym, gdybym mogła być z Alisią w domu. Ale polskie mamy-artystki żyją jak tysiące kobiet: mamy zobowiązania finansowe. Rzadko która z nas może sobie pozwolić na komfort niepracowania.
- Ida Dawidowicz, Claudia
Katarzyna Skrzynecka, mama 10-miesięcznej Alikii Ilii: wróciłam do pracy, bo muszę zarabiać na życie
Kasia do pracy zaczęła wracać stopniowo, gdy Alikia Ilia miała niecałe 3 miesiące. Gra pojedyncze koncerty i spektakle: „I tak cię kocham” w Teatrze Kamienica, „Sceny dla dorosłych” w Capitolu. Tym pierwszym wyjściem do pracy po urodzeniu córeczki był koncert w Warszawie. – Byłam bardzo wzruszona. Miałam świadomość, że po raz pierwszy idę do pracy i staję przed publicznością jako mama. Czułam, że na pewno część moich piosenek, które mają w sobie duży ładunek miłości, podświadomie dedykuję swemu dziecku. Ludzie też inaczej wtedy na mnie patrzyli. Dali mi to odczuć po koncercie, gratulując, że zostałam mamą.
Kasia trochę zazdrości mamom zatrudnionym na etat w firmach. Bo pensja spokojnie im płynie przez sześć miesięcy urlopu macierzyńskiego. – Nam, artystom wykonującym wolny zawód – nie. Jeśli nie przyjdę zagrać spektaklu, nie zarobię na życie. Miło móc nie pracować pół roku, nie martwić się o finanse i być tylko z dzieckiem. Bo to jest najpiękniejszy czas w życiu. Alisia jest wesoła, energiczna, ma figla w oku. Bycie z nią sprawia mi ogromną radość, teraz czas płynie dla mnie inaczej.
Dlatego wyjście do pracy nie jest dla Kasi odpoczynkiem od dziecka. – Powiedziałabym, że wręcz odwrotnie! Ja w świecie mojego dziecka odpoczywam. Jest dużo lepszy niż ten rzeczywisty, z którym przyjdzie się Alisi kiedyś zmierzyć. Jest pewien fenomen w tym piękniejszym, bardziej kolorowym i beztroskim świecie, który budujemy dla swego dziecka. Sama tej iluzji bajkowości ulegam. Lepiej odpoczywam. I choć przez dwie godziny, kiedy jestem na scenie, nie myślę o pieluszkach i smoczku, gdy zapada kurtyna, idę do garderoby, odpinam guziki swego kostiumu, ściągam perukę i absolutnie pierwszą myślą jest: „Co robi moja dzidzia?”. Tęsknię za nią i za mężem. Gnam do domu jak na skrzydłach!
To mąż Marcin Łopucki pomógł Kasi wrócić do formy po porodzie. – Razem opracowaliśmy program „Zyskaj formę” (www.zyskajforme.pl), propagujący zdrowy styl życia. Cały cykl trwa 10 tygodni i obejmuje ćwiczenia oraz przepisy na smaczne i zdrowe dania. Pozwala w widoczny sposób poprawić sylwetkę, wygląd, krążenie, kondycję. Sama go przetestowałam i zrzuciłam kilkanaście kilogramów po ciąży. – Alikią Ilią opiekują się na zmianę, z wyprzedzeniem ustalając, w jakie dni ile pracują zawodowo. Niań nie zatrudniają. – Na szczęście Marcin jest tatą na 200 procent. Jak rzadko który mężczyzna. Wychodząc na spektakl czy koncert, wiem, że Alisia jest w najlepszych rękach. Jestem spokojna, i to nawet gdy jadę grać na cały dzień do innego miasta. Marcinowi nie są straszne ani pieluchy, ani karmienie, ani zabawianie. Zdarza się, że na koncerty jedziemy razem z mężem i Alisią. I z psem.
Na szczęście Kasia pracuje w zawodzie, który jednocześnie jest jej pasją. – Do pracy mimo wszystko wróciłam z przyjemnością. Dużo się zmienia w życiu kobiety, kiedy spełnia się w roli mamy. U mnie bardziej ugruntowało się poczucie kobiecości i życiowego spełnienia. Będąc mamą, wróciłam na scenę jako szczęśliwszy człowiek.