Aktorka wyznała prawdę: tysiące kobiet utożsamia się z tym co napisała
Maria Dejmek jest aktorką rozpoznawalną w całej Polsce. Jako osoba aktywna w show biznesie na bieżąco dzieli się ze swoimi fanami wydarzeniami z życia. Maria Dejmek ostatnio opublikowała zdjęcie na Instagramie z bardzo szczerym opisem. Wiele kobiet pod tym postem dzieli się swoimi historiami, a przede wszystkim wysyła słowa wsparcia w stronę aktorki. Cóż takiego wyznała Maria Dejmek?
- Redakcja
Maria Dejmek - szczęśliwa kobieta
Anna Dejmek jest kobietą spełniającą się zawodowo. Na co dzień można zobaczyć ją na ekranie telewizyjnym. Widać, że czerpie satysfakcję z pracy, gdyż zazwyczaj na jej twarzy gości szeroki uśmiech. Dodatkowo aktorka bardzo żywiołowo wypowiada się w różnych wywiadach, przez co zaraża swoim optymizmem innych.
Maria Dejmek - życie prywatne
Anna Dejmek poza realizowaniem się na płaszczyźnie zawodowej ewidentnie w życiu prywatnym również się spełnia. Ma partnerka, który zawsze ją wspiera. Wiele razy publikowała ich wspólne zdjęcia z romantycznymi opisami uczuć. To wsparcie okazało się dla niej szczególnie istotne przy okazji ciężkich chwil, które wspólnie przeżywali w związku.
Anna Dejmek poroniła swoją pierwszą ciąże. To właśnie nt. tego momentu w życiu opublikowała wyznanie. Swoimi słowami chciała dodać otuchy wszystkim kobietom, które tak jak ją przeżyły tragedię, przez którą nie czuły się wartościowymi. Jak sama twierdzi długo się zastanawiała nad tą publikacją.
Maria Dejmek o poronieniu
To właśnie ten post aktorki opisuje historię, którą przeżyła:
Długo zastanawiałam się czy napisać ten post... Wiem, że takich kobiet jak ja jest wiele i trzeba o tym mówić... Mija rok odkąd poroniłam pierwszą ciąże. Nie wiem co było gorsze - ból fizyczny czy ból psychiczny. Jeszcze granie w serialu z cudowną małą dziewczynką... to było piekło... Mam wspaniałego partnera, który bardzo mnie wspierał, ale gdy wychodził do pracy, z moim cierpieniem zostawałam sama. Czułam, że nie jestem wartościową kobietą, że „nie dałam rady”. Było ze mną naprawdę źle... Pomógł mi psycholog, mój Miłosz i czas... Kochane kobietki, pamiętajcie, że nie jesteście same... Nie wstydźcie się prosić o wsparcie psychologiczne, rozmawiajcie z partnerem, innymi kobietami, dajcie sobie czas, a dzidziuś do Was „przyjdzie”! Dziś jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, noszę pod sercem naszego syna, z dumą głaszcze mój brzuszek cały czas! I cieszę się, że mogę dzielić się z Wami moim szczęściem! Niniejszym odpowiadam również paniom, które piszą, że to żenujące trzymać się za brzuch lub jestem kolejną „instamaDkom”. Zanim ocenicie kogoś, powiecie przykre słowa, pamiętajcie, że po drugiej stronie jest człowiek, który ma swoją historię, swoje uczucia i wrażliwość.