In vitro z komórkami od anonimowej dawczyni – jak to wygląda?
"Nie chciałam robić sobie złudnych nadziei, ale zapoznałam się ze statystykami klinik leczenia niepłodności i pomyślałam, że to może być dla nas ostatnia deska ratunku" - wyznaje pani Magda, która zdecydowała się na in vitro. To historia, z którą utożsami się niejedna z nas.
- Redakcja
„No dobrze, nie możesz zajść w ciążę, ale są przecież inne opcje. Tyle dzieci nie ma domu, zaadoptuj jedno i będziesz matką”, doradziła Marcie jej najlepsza przyjaciółka. Dla Oli rozwiązanie problemu było proste, ale to nie ona usłyszała od lekarza, że nigdy nie urodzi własnego dziecka. „Po tylu miesiącach bezowocnych starań czułam, że coś jest nie tak”, przyznaje Marta, „ale podejrzewać niepłodność to nie to samo, co dowiedzieć się, że szanse na ciążę są zerowe, ponieważ doszło do przedwczesnego wygaśnięcia czynności jajników”. W chwili postawienia diagnozy miała tylko 34 lata i była przekonana, że ma jeszcze dużo czasu na macierzyństwo. Nagle okazało się, że mimo najszczerszych chęci nie będzie jej dane zostać mamą.
Bezpłodność – co dalej?
Mimo iż słowa Oli na początku wydały się Marcie dość obcesowe, spadły na podatny grunt. Po kilku tygodniach zaczęła rozmawiać z mężem na temat adopcji, a w wolnym czasie oboje szukali informacji na temat procedur i wymaganych formalności. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, a Marcie udało się pogodzić z faktem, iż nie zajdzie w ciążę. Było to jednak złudne wrażenie. Pewnego wieczoru, gdy w wiadomościach pojawiła się ciężarna kobieta, Marta rozpłakała się, choć na pozór nie było ku temu powodu.
Nie potrafię tego wytłumaczyć, na co dzień jestem opanowana, ale zrobiło mi się ogromnie przykro, ponieważ uświadomiłam sobie, że tak wiele mnie ominie. Nie usłyszę bicia serca dziecka podczas USG, nie poczuję ruchów malucha w brzuchu, nie przeżyję tego, co inne matki. Bardzo chciałam mieć dziecko i poważnie myślałam o adopcji, ale tamta chwila zmieniła wszystko.
Lekarz, który opiekował się Martą na etapie diagnozowania bezpłodności, wspominał o możliwości in vitro z komórką jajową dawczyni, ale wtedy nie brała jej pod uwagę, licząc na to, że trudności z poczęciem dziecka uda się przezwyciężyć. Teraz postanowiła zagłębić się w temat i jeszcze raz spotkać ze specjalistą, aby dowiedzieć się czegoś więcej o adopcji komórek jajowych.
Nie chciałam robić sobie złudnych nadziei, ale zapoznałam się ze statystykami klinik leczenia niepłodności i pomyślałam, że to może być dla nas ostatnia deska ratunku.
Na czym polega in vitro z komórką jajową dawczyni?
Macierzyństwo dzięki komórce jajowej innej kobiety to temat poruszany w mediach stosunkowo rzadko, choć zainteresowanie metodą in vitro z komórkami jajowymi od dawczyni rośnie z każdym rokiem. Mimo iż bazuje ono na takim samym mechanizmie co in vitro z wykorzystaniem nasienia dawcy, to mało się o nim mówi, a szkoda.
Z procedury in vitro z komórkami jajowymi anonimowych dawczyń mogą skorzystać kobiety, które – tak jak Marta – mają mniej niż 49 lat i nie mogą zajść w ciążę, ponieważ nie dysponują własnymi gametami. Wskazaniem do zabiegu, oprócz przedwczesnego wygaśnięcia czynności jajników, są: przebyta terapia onkologiczna, posiadanie komórek jajowych słabej jakości, wcześniejsze wielokrotne poronienia, brak skuteczności przeprowadzonych w przeszłości procedur in vitro oraz obciążenia genetyczne.
Kim są dawczynie komórek jajowych?
Komórki jajowe przeznaczone do adopcji pochodzą od w pełni zdrowych, młodych kobiet, które uprzednio zostały poddane badaniom psychologicznym, genetycznym i wirusologicznym. Kliniki leczenia niepłodności podczas wywiadów medycznych pytają również o liczbę potomstwa i ich zdrowie (w klinikach InviMed wszystkie dawczynie komórek jajowych to matki). – Kandydatki na dawczynie przechodzą wieloetapowy proces kwalifikacji do dawstwa - podkreśla dr n. med. specjalista ginekolog-położnik Łukasz Sroka z kliniki leczenia niepłodności InviMed w Poznaniu. -Pomaga to nam znaleźć najlepsze kandydatki na dawczynie, a tym samym zwiększa szanse naszych pacjentek na ciążę dzięki in vitro. Aktualnie aż 6 na 10 kobiet leczonych w klinikach InviMed zachodzi w ciążę – nie mam wątpliwości, że po części jest to zasługą doboru dawczyń komórek jajowych, dodaje lekarz.
Zofia Zborowska o decyzji rządu ws. leczenia niepłodności: "Płakać mi się chcę. Co się dzieje w tym kraju?!"
"Płakać mi się chcę, jak to czytam. Co się dzieje w tym kraju?! To jest równia pochyła! Serce mi się łamie, jak myślę o tych wszystkich kobietach pozostawionych bez najmniejszego wsparcia. Rządzą nami fanatycy i cholernie źli ludzie!", napisała na Instagramie Zofia Zborowska na temat decyzji rządu ws. leczenia niepłodności.Jak przebiega in vitro z komórką jajową dawczyni?
Na wstępie pacjentka i jej partner są poddawani badaniom laboratoryjnym i lekarskim, niezbędnym, aby zostać zakwalifikowanym do programu leczenia. Są to m.in. badania grupy krwi, wirusologiczne, TSH, a w przypadku mężczyzn – również rozszerzone badanie nasienia. Dobrze, gdy już na tym etapie para ma wsparcie koordynatora opieki medycznej – pracownika kliniki, który pomaga dopełnić formalności, odpowiada na wszelkie pytania związane z procesem leczenia i przypomina o kolejnych wizytach oraz badaniach. Tak kompleksową opiekę zapewniają na przykład kliniki leczenia niepłodności InviMed, ale nie wszędzie jest to normą, dlatego przed decyzją o wyborze ośrodka warto zrobić rozeznanie.
„Naprawdę warto postawić na jakość usług”, potwierdza Marta, która etap badań ma za sobą. „Gdy wiesz, że masz zapewnioną najlepszą opiekę medyczną, niemal czujesz jak spada ci z pleców wielki ciężar. Lista badań nadal jest długa, a kolejne wizyty wywołują dużo emocji, ponieważ nie masz pewności, czy na końcu tej drogi czeka cię upragnione dziecko, ale wsparcie zespołu medycznego robi ogromną różnicę.”
Jeśli para podjęła decyzję o poddaniu się in vitro z komórką jajową dawczyni, lekarz dobiera dawczynię pod względem zgodności fenotypu (koloru oczy i włosów). Pacjentka ma możliwość obejrzenia dawczyni na zdjęciach z dzieciństwa.
Jak długo trzeba czekać na in vitro?
- Komórki dawczyń są dostępne w klinice i gotowe do adopcji, dlatego zarówno ich zapłodnienie, jak i transfer zarodka mogą odbyć się dość szybko, bez długiego oczekiwania - mówi Łukasz Sroka, specjalista ginekolog z kliniki leczenia niepłodności InviMed w Poznaniu. Zabieg poprzedza przygotowanie do procedury polegające na przyjmowaniu niskich dawek leków hormonalnych.
Obecnie Marta przechodzi właśnie ten ostatni etap – przygotowanie hormonalne przed samym transferem zarodka. „Im bliżej zabiegu, tym trudniej zachować spokój”, przyznaje z uśmiechem.
Jesteśmy tak blisko celu, że myślami wybiegamy już w kierunku urządzania dziecięcego pokoju, a jednocześnie nie mamy pewności, że uda się od razu. Najważniejsze, że oprócz nadziei mamy realne szanse na ciążę.
Marzenie o własnym dziecku może ziścić się samoistnie, bez planowania i podejmowania kolejnych prób zajścia w ciążę, ale w niektórych przypadkach wsparcie medyczne jest niezbędne. Jeśli wiesz, że nie masz szans na naturalne poczęcie, nie zamykaj się na inne rozwiązania takie jak in vitro z zastosowaniem komórek jajowych dawczyni.
To najstarsza mama na świecie. W wieku 74 lat powitała na świecie bliźnięta. Jak to możliwe?
Przez lata walczyła o to, żeby zostać mamą. Dopiero w wieku 74 lat los się do niej uśmiechnął. Historia kobiety, która nie porzuciła marzeń o macierzyństwie daje nadzieję i porusza do łez.