Będę miała braciszka!
Dom, w którym jest dwoje lub więcej dzieci, raz jest polem bitwy, chwilę później szkołą dyplomacji, a potem oceanem miłości. Podpowiadamy jak się w tym epicentrum trzęsienia ziemi nie zagubić.
- Rodzice
Modny teraz model rodziny to 2+1. Przyczyn tego jest wiele. Kobiety boją się, że ciąża to koniec ich kariery zawodowej, mają kłopoty z powrotem do pracy. Inną przyczyną jest aspekt ekonomiczny. Jedno dziecko łatwiej wykształcić, zapewnić mu przyjemności. Organizacyjnie też łatwiej z jednym - prościej podrzucić dziadkom jeden "egzemplarz" niż większą ilość, łatwiej też pogodzić pracę i dom, gdy ma się jedynaka. To prawda. Ale prawdą jest też to, że jedno dziecko to większe ryzyko wychowania go w poczuciu, że jest pępkiem świata lub nieświadomego ulokowania w nim swoich niespełnionych ambicji. Trudniej też wypuścić go spod skrzydeł, pozwolić dorosnąć - pogodzić się, że rodzinne gniazdo jest puste?
Badania psychologów dowodzą, że posiadanie rodzeństwa ma wiele zalet. Dzieci na co dzień trenują umiejętności potrzebne w życiu: sjak żyć w grupie rówieśników; sjak skutecznie komunikować się z innymi (dyskutować, kłócić się i godzić); sjak tolerować kogoś o innym usposobieniu i respektować jego potrzeby. Poza tym dzieci są dla siebie nawzajem oparciem - szczególnie, gdy świat dokuczy, a "starzy" nie zrozumieją. No i nigdy nie grozi im nuda.
Przygotuj jedynaka na przylot bociana
Lepiej nie zwlekać do porodu z powiedzeniem dziecku, że będzie miało rodzeństwo. Malec widzi zmianę w zachowaniu rodziców, a rosnący brzuszek mamy może wzbudzić obawy o jej zdrowie. Najlepiej poinformować malca od razu, kiedy dowiesz się, że jesteś w ciąży. A jeśli dopiero planujecie dziecko, już na tym etapie rozmawiajcie z pociechą na temat przyszłego brata lub siostry. Pozwólcie dziecku zadawać pytania i w miarę możliwości odpowiadajcie na nie. To zbuduje w nim poczucie bezpieczeństwa i sprawi, że poczuje się ważne i potrzebne.
W czasie ciąży
Relacja między rodzeństwem zaczyna kształtować się już przed narodzinami drugiego dziecka. Maluch wyobraża sobie, jak będzie wyglądała jego siostra czy brat, w co będzie się z nimi bawił. Pokaż mu jakieś niemowlę, by wiedział, czego się spodziewać. Pozwól dziecku wyczuwać harce małego boksera. Dopuść je też do narady dotyczącej wyboru imienia. Uczestniczenie w tak ważnych chwilach wzmocni więź między dziećmi. Nie warto zapewniać malca: "Nie martw się, nadal będziemy cię kochali", to wzbudzi tylko niepotrzebny niepokój. Lepiej wraz z nim pozastanawiajcie się, jak to będzie, gdy wasza rodzina będzie większa, co się zmieni, a co nie. Pamiętaj jednak, by nie przesadzać: nie mów wyłącznie o ciąży i drugim dziecku, aby nie wzbudzać w jedynaku poczucia zagrożenia ("Już nie jestem ważny, mnie nie kochają?").
Po porodzie
Zadbaj, aby starsze dziecko wybrało podarunek dla noworodka i przygotuj coś także dla starszego. Wymiana prezentów przy pierwszym spotkaniu pomoże przełamać lody. Uprzedź też gości witających nowego członka waszej rodziny, by poświęcili uwagę i obdarowali drobiazgami oboje dzieci. Nazywaj niemowlę po imieniu (nie "dzidzia", "lala"), aby starszy rozumiał, że to osoba, nie zabawka.
Nie ma miłości bez zazdrości
W tym porzekadle jest dużo prawdy. Dzieci na różne sposoby radzą sobie ze stresem, jaki wywołuje pojawienie się siostry lub brata. Od dorosłych zależy, jaką postać i rozmiary ta zazdrość przybierze. Oto typowe zachowania, które pokazują, że dziecko jest zazdrosne:
Regresja. Przykład. 5-latek bawi się grzechotką i domaga się założenia pieluszki. Malec zachowuje się tak, jakby nagle cofnął się w rozwoju. Nasza rada. Nie krytykuj, nie wyśmiewaj, nie mów: "Przestań, bo jesteś dużym chłopcem". Potraktuj to jak zwariowaną zabawę w "udawanie bobasa" - prawdopodobnie szybko mu się znudzi. Częściej przytulaj starszaka. Podkreślaj, jaka jesteś z niego dumna, jak to dobrze mieć takiego dużego synka. Wskazuj zalety bycia starszym, np. jedzenie lodów, wypady do kina. Chwal za "dorosłe" zachowanie, np. porządek w pokoju lub pomoc w kuchni.
Złość. Przykład. Dziecko krzyczy: "Nienawidzę go. Zanieście go z powrotem do szpitala". Nasza rada. Nie mów, że powinno się wstydzić i że trzeba kochać siostrę. Starszak chce ci powiedzieć o swoich trudnych uczuciach, z którymi sobie nie radzi! Wysłuchaj go. Przyznaj szczerze, że i tobie czasem jest ciężko, gdy bobas płacze. Zapytaj, co przeszkadza starszemu. Spokojna rozmowa wyciszy emocje.
Agresja. Przykład. Kilkulatek zbyt mocno przytula maleństwo, okrywa kołderką jego główkę. Nasza rada. Nie krzycz, nie bij dziecka! Nie chroń przed nim histerycznie niemowlaka, bo możesz wzmocnić niechęć. Spokojnie powiedz, że ci się to nie podoba i że malec potrzebuje delikatności. Poświęć starszemu dziecku więcej czasu i uwagi. I bądź bardzo delikatna!
3 X TAK
1. Zachęć małego pomocnika do uczestniczenia w przewijaniu, karmieniu, kąpaniu niemowlęcia.
2. Zakazy zamień na propozycje, np. zamiast: "Cicho, bo Olek śpi!" mów: "Olek śpi, pobawmy się w króla szeptu" albo zamiast: "Nie przeszkadzaj, bo karmię Polę" - "Usiądź przy nas z książeczką, karmię Polę, a ciebie też chcę mieć blisko siebie".
3. Znajdź czas tylko dla starszaka, np. gdy mały śpi lub zajmuje się nim ktoś inny (tata lub babcia).
3 X NIE
1. Nie posyłaj w pierwszych tygodniach po porodzie starszego dziecka po raz pierwszy do przedszkola. Dwie ważne zmiany w życiu kilkulatka to zdecydowanie za dużo.
2. Nie bombarduj starszego zachwytami nad młodszym dzieckiem. Postaraj się znaleźć złoty środek i np. opinie o młodszym dziecku "Jaki on słodki" zamień na: "Jest taki śliczny i podobny do ciebie".
3. Nie organizuj życia rodzinnego tak, że starszym zajmują się głównie inni (tata, babcie), bo ty musisz opiekować się tylko młodszym. Starszy też bardzo potrzebuje mamy.
Drugie za rok czy za 10 lat?
Psychologowie są jednogłośni: nie ma idealnej różnicy wieku między dziećmi. Każda ma swoje plusy i minusy. Podejdźmy do sprawy inaczej: tak naprawdę każda różnica wieku jest dobra, pod warunkiem że będziesz traktować swoje dzieci indywidualnie. Pamiętaj, że każde z nich jest inne i wymaga nie tylko innej opieki, ale nawet innych zabaw.
Mała różnica wieku, 1-2 lata:
+dzieci szybciej łapią wspólny język i mogą razem się bawić;
+łatwiej zorganizować czas atrakcyjny jednocześnie dla obojga - wspólne rozrywki;
+rodzice kupują bardziej ekonomicznie zabawki - te same dla dwojga dzieci, np. gry, książki czy sprzęt sportowy, bo maluchy bawią się podobnymi przedmiotami;
-wariant ten początkowo wymaga większego nakładu "pracy" rodziców - oboje dzieci trzeba karmić, myć, zmieniać im pieluchy itp;
-wydłuża się okres nieprzespanych nocy;
-trzeba bardziej pilnować indywidualnego traktowania dzieci, gdyż ich potrzeby pozornie wydają się takie same (a to nieprawda!).
Średnia różnica wieku, 3-5 lat:
+starsze dziecko może troszkę pomóc mamie w zajmowaniu się młodszym lub w codziennych domowych obowiązkach;
+starsze potrafi już samo zająć się sobą albo chodzi do przedszkola, co ułatwia mamie zajmowanie się młodszym;
+młodsze szybko "łapie" od starszego, np. że sika się do nocnika, jak mówić itp;
-trzeba wrócić do "męczącego okresu pieluch", który rodzice świeżo mają za sobą;
-dzieci kumplują się dopiero w wieku szkolnym;
-mogą pojawić się kłótnie i narzekania starszego, że np. młodszy przesiaduje w jego pokoju.
Duża różnica wieku, 6 lat i więcej:
+starsze jest już samodzielne i mama ma "dłuższą chwilę oddechu" między narodzinami;
+pojawienie się malca uwrażliwia starsze rodzeństwo na potrzeby słabszych;
+starsze może być dla małego prawdziwym wsparciem, co odciąża mamę i buduje silną więź między rodzeństwem;
-początkowo dzieci żyją w innych światach i może się wydawać, że nigdy nie złapią wspólnego języka (albo bardzo późno);
-taki układ wymaga większej podzielności uwagi rodziców i przeskakiwania np. z problemu kolki na problem... kolejnej jedynki z polskiego;
-wariant mniej ekonomiczy, bo na ogół trzeba niemal wszystko (wózek itp.) kupić jeszcze raz.
M jak mama i miłowanie
Jeśli będąc mamą jedynaka miałaś czasem wrażenie, że wylądowałaś w środku burzy, to teraz, przy dwójce dzieci, czujesz się jak w oku cyklonu. To naturalne, że czasem marzysz, by znaleźć się na bezludnej wyspie. Jesteś jak sportsmenka: masz za sobą nocny maraton, przed tobą dzienny sprint. Wystarczy jednak, że pędząc do kuchni zobaczysz jak starszy słodko śpiewa o misiach, a młodszy wpatruje się w niego z zachwytem i... złość ulatuje bez śladu. Wiesz, że pomimo trudów, kłopotów i wyrzeczeń, z nikim byś się nie zamieniła. Jak opanować ten żywioł?
Nie staraj się być perfekcjonistką. Odpuść trochę, zanim wpędzisz się w poczucie winy. Plama na spodniach synka czy nieuprasowana bluzka córeczki nie znaczą, że jesteś złą matką.
Mierz... czas na zamiary. Jeśli zaplanujesz na jeden dzień mycie okien, gotowanie dwudaniowego obiadu i długi spacer z dziećmi, to jesteś z góry skazana na klęskę. A to rodzi frustrację i stres, które odbiją się na dzieciach. nWeekend ma swoje prawa! W niedzielę omijaj np. piętrzącą się w łazience górę prania. Radosne chwile spędzone z rodziną są jak balsam na twoje skołatane nerwy i ciągły pośpiech.
Zrób coś tylko dla siebie, co poprawi ci nastrój. To ważne dla... dzieci! Bo emocje poirytowanej i zmęczonej mamy przenoszą się na nie. A wtedy nici z radosnego dzieciństwa. Poza tym kilkulatki uczone respektowania potrzeb rodziców, rzadko w przyszłości wymuszają na innych ludziach spełnianie swoich zachcianek. t jak tata i towarzyszenie Zapewne przy pierwszym dziecku pomagałeś swojej żonie w każdej wolnej chwili i byłeś tak blisko nich, jak tylko mogłeś. Przeżywałeś swoje ojcostwo jak fascynującą, nieznaną przygodę. Teraz, kiedy na świat przyszło kolejne dziecko, twoja pomoc jest wręcz niezbędna. Ale nie traktuj jej jako "zła koniecznego". Gwarantujemy, że twoje bycie blisko żony i dzieci zaprocentuje w przyszłości. Dlaczego twoje zaangażowanie w życie rodziny jest tak ważne?
Staraj się zastępować (nawet niepracującą!) żonę. Ciężar rozłożony na dwoje, waży połowę. A dzieci to słodki, ale jednak obowiązek. I to całodobowy. Dzięki "męskim wachtom" lepiej poznasz dzieci i pogłębisz waszą relację.
Wspominaj swoje chłopięce zabawy. Sądzisz, że przyglądanie się mrówce przez godzinę jest nudne? To sięgnij do własnych wspomnień z dzieciństwa. Twoje ulubione zabawy możesz teraz powtarzać ze swoimi dziećmi.
Organizuj dzień. Życie 4-osobowej (czy jeszcze większej) rodziny wymaga opracowania niezłego planu, aby ze wszystkim zdążyć na czas. Trzeba dokładnie ustalić kto, co i kiedy robi. A ty pewnie najlepiej się do tego nadajesz.
Tacierzyństwo? Tak, trzeba naprawić to niedopatrzenie językowe. Dzieci będą zachwycone wypadem na basen czy do kina właśnie z tatą. Nawet berbeć w wózku piszczy z radości, gdy np. wykonujesz ostrą rundkę wokół stawu. Tajemnicą poliszynela jest, że w pewnych kwestiach tata jest nawet lepszy od mamy!
W NATŁOKU CODZIENNYCH ZAJĘĆ NIE ZAPOMINAJCIE O SOBIE, BO ZADOWOLENI RODZICE TO SZCZĘŚLIWE DZIECI
Rodzicielski dekalog
1. Jak ognia unikaj porównywania dzieci: "W twoim wieku Zosia już siusiała do nocnika". W ten sposób wywołujesz (lub umacniasz) wzajemną niechęć, rywalizację i zazdrość. Podkreślaj mocne strony dziecka ("pięknie malujesz"), ale bez wartościowania ("ładniej niż twój brat"), by żadne nie czuło się gorsze. Gdy chcesz zaznaczyć, że jedno dziecko jest wyraźnie lepsze w jakiejś dziedzinie, od razu dodaj, z czym doskonale radzi sobie to drugie ("Ola wspaniale maluje, a Jaś świetnie jeździ na rowerze").
2. Chwal oboje, ale szczerze i konkretnie: mów za co, np. jedno dziecko za to, że pięknie posprzątało swój pokój, a drugie za wspaniałą budowlę z klocków.
3. Traktuj dzieci indywidualnie, bo każde ma przecież inny charakter, temperament. Stwarzaj im możliwości do rozwoju indywidualnych zdolności i upodobań. Pozwalaj starszemu, by np. razem z tobą wybrał prezent dla dziadka, za to młodszego poproś, aby z tobą rozwiesił pranie.
4. Sprawiedliwie dziel czas poświęcany dzieciom. To wcale nie znaczy po równo - ale według potrzeb. Rano, gdy niemowlę jest spokojne, posadź je na leżaczku i buduj wieżę z pięciolatkiem; kołysz maleństwo, gdy ma atak kolki, a wtedy starszemu na pociechę włącz bajkę. Wiele negatywnych emocji między dziećmi ma swe źródło w rywalizacji o czas i uwagę rodziców.
5. Nie mów: "Można z wami oszaleć", gdy męczy cię hałas i rozgardiasz, jaki robią. Takie opinie utwierdzają je w przekonaniu, że wspólne działania, np. gra w berka, nie mają sensu.
6. Nie zmuszaj starszego dziecka, aby zawsze ustępowało młodszemu, bo będzie się czuło pokrzywdzone. W miarę możliwości zabierz młodszego, żeby starszy mógł np. spokojnie polepić z plasteliny. Niech starszy też ma swoje przywileje. Żadnego z nich nie faworyzuj, nie wyróżniaj, ale staraj się traktować indywidualnie. Nie kupuj bananów obojgu, jeśli wiesz, że jedno z nich nie znosi ich! Staraj się dopasować nagrody do każdego dziecka - dla jednego nagrodą może być samochodzik, dla drugiego atrakcyjniejsze jest pójście na basen.
7. Doceniaj współdziałanie obojga dzieci, np. "Miło, że pomogłaś Jackowi zapiąć buciki", "Świetnie, że poukładałeś zabawki razem z Agnieszką".
8. Nie wymagaj od nich, żeby wszystkim się dzieliły. Pozwól każdemu mieć skarby, do których drugie dziecko ma dostęp wyłącznie za zgodą właściciela.
9. Szanuj wspólne tajemnice rodzeństwa. Solidarność i lojalność między rodzeństwem to klucz do przyjaźni na całe życie.
10. Mów często swoim dzieciom jak bardzo je kochasz, jakie są wspaniałe. Pewne swojej wartości, będą mniej o siebie nawzajem zazdrosne.
WOJNA DOMOWA
Mamo! Ona zabrała mi cukierek! Tato, a on mnie bije! Ona wzięła mój pociąg! On rzuca moim misiem! Czasem drobiazg staje się iskrą zapalną, z której wybucha pożar awantury. Zdaniem psychologów konflikty między rodzeństwem są nie do uniknięcia. Bywają męczące, ale potrzebne! Dzięki sporom dzieci uczą się sztuki negocjacji, kompromisu, dochodzenia swoich praw, respektowania potrzeb innych i radzenia sobie z trudnymi emocjami. Codziennie kłócąc się i godząc, uczą się, że takie falowanie uczuć od miłości do złości jest normalne między bliskimi ludźmi. W przyszłości łatwiej im będzie wyciągnąć rękę do zgody, nie żywić zbyt długo urazy. O co ta afera?
Mała różnica wieku (1-2 lata)
Przyczyna: Najczęściej o zabawki i... o zainteresowanie rodziców.
Jak reagować: Namawiaj, aby spróbowały rozmawiać o przedmiocie konfliktu, zamiast na siebie krzyczeć (już 3-, 4-latki mogą uczyć się negocjować). Niech z twoją pomocą poszukają rozwiązania. W przypadku młodszych dzieci spróbuj odwrócić ich uwagę od przedmiotu sporu, np. zaproponuj czytanie bajek. Jak do tego nie dopuścić: Postaraj się, aby (mimo tak małej różnicy wieku) dzieci miały swoje własne, różne zabawki. Ponadto spróbuj dzielić czas równo między dwójkę. Dzieci będą miały wtedy mniej powodów, by "walczyć" ostro o twoją uwagę.
Średnia różnica wieku (3-5 lat)
Przyczyna: Najczęściej to wojna o terytorium ("Ona grzebie w moim biurku", "A on mi nie pozwala bawić się w jego pokoju"), przywileje ("Jej wszystko wolno, bo jest młodsza", "On może iść sam na podwórko").
Jak reagować: Traktuj dzieci indywidualnie (np. wysłuchaj każde oddzielnie) i postaraj się, aby przywileje były rozłożone po równo. Np. on dłużej ogląda TV, bo jest starszy, za to ona może wybierać, co czyta tata na dobranoc. Jak do tego nie dopuścić: Zadbaj, aby każde miało swój "kąt", podkreślaj uroki bycia i młodszym, i starszym. Kup dziś coś jednemu (bo potrzebuje), jutro - drugiemu, a nie zawsze obu. I tłumacz dzieciom, dlaczego tak robisz!
Duża różnica wieku (6 i więcej)
Przyczyna: Bunt przeciwko ustępowaniu młodszemu. Manifestowanie przez starszego potrzeby własnego świata. I próby młodszego, by jednak wkroczyć do "królestwa" starszego.
Jak reagować: Nie wymagaj, by starsze stale ustępowało. Nakłaniaj dzieci, by negocjowały rozwiązanie. Podkreślaj, że trzeba brać pod uwagę potrzeby i jednego, i drugiego. Jak do tego nie dopuścić: Nie traktuj starszego dziecka jak niańki młodszego! Chwal za opiekuńczość i wyrozumiałość okazywaną malcowi. Młodszemu tłumacz, że starszy ma swoje ważne sprawy i sekrety.
UWAGA! Drugie dno konfliktu
Czasem przyczyną sporów mogą być problemy przeżywane przez jedno z dzieci. Gdy widzisz, że stało się agresywne, zamiast krzyczeć i karać, porozmawiaj z nim w cztery oczy. Być może dziecko przeżywa stres (np. przeprowadzkę, "niesprawiedliwą" karę w przedszkolu) i swoje napięcie rozładowuje, kłócąc się z bratem.
WRÓG CZY PRZYJACIEL?
Tak naprawdę to i jedno, i drugie. Rodzeństwo (bez względu czy to dwóch braci, dwie siostry czy para mieszana) to prawdziwi rywale toczący boje na słowa (i nie tylko!). Walczą stale: o większą porcję lodów, całus mamy, lepsze kolano taty? Na szczęście, pod płaszczykiem wojny kryje się silna więź i miłość.
Alfabet roztropnego reagowania
Awantura na włosku. Spróbuj odwrócić uwagę dzieci od rodzącego się sporu, np. zaproponuj wspólny spacer, jakąś atrakcyjną zabawę. Dbaj, aby dzieci nie wchodziły sobie w drogę. Wytłumacz im, że łatwiej im będzie, jak będą starały się nie utrudniać sobie życia, tzn. jeśli jeden nie będzie biegał tuż przy drugim, to ten z kolei nie będzie mu podstawiał nogi...
Bójka. Musisz interweniować! Przerwij bójkę (nawet chwytając za kołnierze) i powiedz, że nie zgadzasz się na bicie.
Cierpliwie obserwuj, dopóki nie dochodzi do rękoczynów i wyzwisk. Może dzieciom uda się dogadać samodzielnie.
Doceń wagę problemu, np. "Jest jedna lalka, a obie chcecie się nią bawić - to jest kłopot". Podpowiedz im kompromisowe rozwiązanie, np. "Lalka wygląda na chorą. Jedna z was może być mamą, druga panią doktor".
Empatia, czyli rozumienie, co czuje drugi człowiek. Ucz dziecko: "Ty też się denerwujesz, gdy Ada rzuca twoimi zabawkami", "Jak czułbyś się, gdyby brat podarł twoją książkę?".
Gorąca atmosfera. Nie ma sensu prawić morałów. Lepiej odczekać, aż emocje opadną i wtedy spokojnie porozmawiać.
Humor. To najlepsza broń w kryzysowych sytuacjach. Zamiast: "Natychmiast się pogódźcie", powiedz lepiej: "Zapraszam na naradę wojenną".
Jeden wspólny pogląd rodziców - dziecko ma jasność, jakie są zasady i jest mu z tym dobrze.
Krzyk. Podnosząc głos, dolewasz oliwy do ognia. Mów spokojnie, by opadły emocje.
Litania zarzutów. Nie bądź sędzią, gdy padają zarzuty: ona to, a on tamto... Wysłuchaj spokojnie każdej ze stron, ale nie spiesz się z orzekaniem, kto ma rację.
Nazwij to, co się dzieje: "Słyszę, że macie do siebie pretensje o różne rzeczy i pewnie chcecie, żebym wam pomogła". Zaproponuj jakąś ugodę, np. umówcie się, że jedno nie będzie tego robić, a drugie tamtego i niech sprawdzą, czy to im odpowiada. Daj dzieciom czas na przemyślenie rozwiązania.
Łzy. Płaczącego trzeba pocieszyć, ale pamiętaj, że nie zawsze ten, który płacze, jest niewinną ofiarą! Może zbyt długo dokuczał siostrze, która nie wytrzymała i dała mu w końcu kuksańca.
Opanowanie. Gdy dzieci są zdenerwowane, potrzebują twojego spokoju. Dzięki temu szybciej ochłoną i uspokoją się.
Przykład. Idzie z góry! Jeśli między rodzicami często wybuchają kłótnie, a w trakcie nich np. padają obraźliwe słowa, dzieci będą też tak się zachowywać. Gdy widują rodziców przepraszających się za sprawioną (nawet niechcący) przykrość, to tego się uczą!
Rozejm. Gdy opadną emocje, zachęć dzieci do podania sobie ręki, buziaka na zgodę. (Ale nie zmuszaj do tego!) Podkreślaj, jakie to ważne umieć sobie przebaczać. Pokaż im, jak cię to cieszy, gdy się godzą.
Sposób rozwiązania konfliktu. Znalezienie dobrego dla obojga dzieci wyjścia jest ważniejsze niż szukanie winnego i długie dochodzenia do istoty sporu.
Tłumienie złości. Niczemu dobremu nie służy. Rozzłoszczonego malca zachęć do narysowania swojej złości, zabawcie się w króla krzyku lub w kopanie piłki. To rozładuje przykre emocje.
Ustępowanie. Nie wymagaj by starsze za każdym razem ustąpiło młodszemu (lub brat siostrze). W przeciwnym razie jedno zachęcisz do bezkarności, a drugie będzie się czuło pokrzywdzone - to odbije się na relacjach między rodzeństwem!
Wyrażaj zadowolenie. Doceniaj, gdy dzieciom uda się bez wyzwisk, użycia siły i twojej interwencji znaleźć kompromis w spornej sprawie.
Zasady. Ustal je i konsekwentnie powtarzaj, np. "Nie wolno bić brata", "Żadnego plucia", "Nie zgadzam się na wyzwiska".