Jakie perfumy wybrać - dlaczego miłości do zapachów uczymy się od mamy?
O tym, że nie ma bardziej wymownego i piękniejszego prezentu niż perfumy, wiadomo nie od dziś. I nie chodzi tylko o ten, który wręczymy mamom z okazji ich święta. Po wyjątkowy, wymarzony flakon warto sięgnąć także dla siebie i także bez okazji – podróż w głąb zapachowych skojarzeń może być powrotem do najmilszych wspomnień z mamą w roli głównej!
Gdy mowa o zapachach, które pamiętamy z najwcześniejszego dzieciństwa, każdy ma własną mapę, która w oparciu o te pierwsze, najważniejsze i najmocniej zapisane w pamięci ślady. Z czasem obrasta ona w kolejne zapachowe doświadczenia i pozwala wykształcić zamiłowanie czy słabość do pewnych woni, obojętność wobec innych i wyodrębnić grupę tych, z którymi raczej się nie zaprzyjaźnimy.
Najlepsze perfumy na Dzień Matki 2019
Te pierwsze i najważniejsze zapachowe doświadczenia, może poza zapachem babcinego placka, pierogów z jagodami, a czasem niektórych leków czy leczniczych smarowideł, które błąkają się po zakamarkach pamięci, najczęściej wiążą się z mamą. Tak, wspólne spacery przez pola, wspólne śpiewanie podczas zbierania maków i chabrów, dzikie bukiety zrywane ukradkiem w pełnym słońcu albo chwilę przed zmierzchem, które rzadko kiedy kończą w wazonie, a po których został tylko wspomnienie ulotnego zapachu. Albo inne momenty: zapach maminej szafy i buszowanie w niej, a po zanurzeniu się w za dużej sukni i za dużych butach najbardziej wyczekany moment, czyli nurkowanie w kosmetyczce. Gdy wszystko od szminki, po krzykliwe cienie pójdzie w ruch, przychodzi czas na szczególny moment – gdy drżącą ręką sięgamy po flakon perfum. Prawdziwa przemiana następuje, gdy pierwszy „psik” idzie w powietrze. Dziecięcy nos nie łapie konkretnych nut, ale głowa zapisuje wszystko. Dlatego gdy parę lat później przychodzi moment wyboru własnych pierwszych perfum, intuicyjnie sięgamy po te nuty, które - choć o tym nie wiemy - bardzo dobrze znamy.
Ale zapachowa pamięć potrafi płatać figle i czasem całe dorosłe życie gonimy wcale nie za zapachem maminych perfum, ale za jakąś konkretną nutą, która się z nią kojarzy. I czasem to raczej chwila, zdarzenie czy kontekst, bardziej niż gotowy bukiet potrafią poruszyć w nas najczulszą strunę. Niektóre chodzą za nami nie wiadomo dlaczego, np. perfumy różane, nawet jeśli mama wcale nie sięgała po kwiatowe wonie. Ta ostatnia wspomniana nuta, czyli akord róży zresztą powtarza się w wielu opowieściach: potrafi bardzo nieoczekiwanie i zaskakująco wybrzmieć, z zależności od tego w jakim towarzystwie się znajdzie: z malina i wanilią stworzy chłodne, orzeźwiające trio, a obok ambry i piżma ujawni swój bardziej orientalny charakter. Zawsze niezmiennie jednak kojarzy się z podziękowaniem – nie ma chyba bardziej intuicyjnego i wymownego sposobu na okazanie wdzięczności, niż podarowanie flakonu perfum z różą w tle.
Perfumy niszowe – wszystko, co powinniście o nich wiedzieć
Najważniejsza lekcja od mamy o zapachach? Że warto szukać tak długo, aż znajdzie się swój własny. Najlepszy prezent dla kobiety (niezależnie od tego, czy zostanie nam wręczony, sprawimy go sobie same czy mowa o najlepszym prezencie dla mamy) to zapach, który już po pierwszych nutach pozwoli nas zidentyfikować, który stanie się częścią naszego wizerunku i dopełni obrazu nas samych. A co, gdy się taki znajdzie? Najlepiej wytrwale się go trzymać i … pozwolić sobie na olfaktoryczną podróż bez zobowiązań po najbardziej egzotycznych nutach. Taką nieskrepowaną przyzwyczajeniami, wiedzą, uprzedzeniami czy właśnie … dotychczasowymi preferencjami i wyborami. Bo choć dobrze mieć zapach, który nas dopełnia, szkoda było pozbawić się szalonej przyjemności sięgania od czasu do czasu po coś całkiem odmiennego. Choćby po to, by z ulgą wrócić do swego ulubionego.