Renata Adamczyk i Beata Woźniakowska - miłośniczki zdrowego piękna i założycielki RB Cosmetics: "Nasze kosmetyki zdobyły serca mam dzieci z zaburzeniami sensorycznymi"
Bizneswoman, Renata Adamczyk oraz Beata Woźniakowska, masażystka z wieloletnim doświadczeniem połączyły siły, aby stworzyć kosmetyki, które będą czymś więcej niż pielęgnacją. Marzyły o tym, aby ich produkty dawały radość, aby ich zapachy przywodziły na myśl błogie chwile relaksu. Co je motywuje do działania, czy pamiętają swój pierwszy sukces i skąd czerpią inspiracje? Niektóre odpowiedzi mogą was zaskoczyć...
Pasjonatki. Bratnie dusze. Przyjaciółki i wspólniczki, które są jak ogień i woda. Renata Adamczyk i Beata Woźniakowska, założycielki RB Cosmetics postawiły na naturalne piękno i z nieskrywaną przyjemnością i determinacją realizują marzenie o prężnie rozwijającym się eko-biznesie. Składy ich kosmetyków są proste i przejrzyste - znajdziecie w nich wyselekcjonowane składniki pochodzenia naturalnego, m.in. sól morską, olej arganowy, czy pestki guarany. Produkują w Polsce, a całemu procesowi przyglądają się bacznym okiem. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzielą się ze zgromadzoną wokół nich społecznością świadomych kobiet, których liczba stale rośnie.
Kosmetyki stworzone w gabinecie masażystki przez nią samą. Brzmi fantastycznie! Opowiedzcie, jak zrodził się pomysł na RB Cosmetics?
Beata Woźniakowska: Zaczęło się od peelingu. Potrzebowałam go w swoim salonie, ale nie potrafiłam znaleźć na rynku takiego, który w stu procentach spełniałby moje oczekiwania. We wszystkich czegoś mi po prostu brakowało... Stwierdziłam wtedy, że muszę zrobić TEN peeling, mój peeling życia.
A pozostałe kosmetyki?
B.W.: To już poszło lawinowo! Renata, moja wspólniczka, jest pasjonatką naturalnych kosmetyków i to ona zaproponowała, że zrobimy linię.
Renata Adamczyk: Na początku postanowiłyśmy, że zrobimy peeling dla Beaty. Szybko się okazało, że to za mało. Ustaliłyśmy, że stworzymy jeszcze masło i żel. Finalnie powstało perfekcyjnie dopełniające się trio - masło, żel i peeling.

Kasia Struss powiedziała mi kiedyś, że o założeniu własnej marki myślała przez dziesięć lat. A jak było u was?
B.W.: U nas była - tak to nazywam - potrzeba życia. Zanim jeszcze powstał peeling, rozmawiałam z wieloma kobietami w swoim gabinecie - jakie produkty do pielęgnacji ciała lubią, jakich im na rynku brakuje. Ta wiedza, którą mi przekazały, była motorem do działania. Tworzenie receptury idealnej trwało rok. Ciekawy czas. Tym bardziej że jesteśmy we dwie, a sprostanie oczekiwaniom dwóch kobiet to nie lada wyzwanie.
Ale jednocześnie - co dwie głowy to nie jedna...
R.A.: Niewątpliwie plusem naszego duetu są nasze mocne strony - każda z nas ma inne, dzięki czemu się dopełniamy. Uczymy się też od siebie, wymieniamy doświadczeniami. Zamiast iść na kompromis, staramy się poprzez długie rozmowy dojść po porozumienia.
B.W.: Nie obrażamy się na siebie. Wiemy już, co chcemy osiągnąć i razem robimy wszystko, żeby te cele osiągnąć. Długo się znamy, dzięki czemu działamy trochę jak puzzle - lubię nasz duet. Renata jest moim kompanem, który mnie motywuje.
Wasze produkty są dostępne online i w gabinetach. Inwestycja w e-commerce i sprzedaż internetową zamiast sklepu stacjonarnego to zamierzone działanie?
B.W.: Plany były inne. Balony kupione, hasła gotowe i już chciałyśmy startować z projektem... Marzec 2020. Sytuacja globalna zatrzymała nas zupełnie. Spotkania z kobietami, targi - wszystko odwołane. Miałyśmy stronę internetową, fanpage na Facebooku, profil na Instagramie i postanowiłyśmy w to iść. Inwestycja w media społecznościowe to był dobry krok. Powoli, ale z uporem robimy wszystko, aby w nich zaistnieć.
Jak ta sytuacja na was wpłynęła?
B.W.: Nabrałyśmy pokory. Zdecydowanie. To była lekcja pokory.
Sytuacja powoli się normuje. Czy w związku z tym wracacie do koncepcji sklepu stacjonarnego?
B.W.: Gabinet masażu prowadziłam oczywiście stacjonarnie. W czasie lockdownu dziewczyny - moje dotychczasowe klientki - pracowały online. Po pewnym czasie zaczęłam odnosić wrażenie, że nie mają ochoty / czasu wychodzić z domu. Mówiły: "Beata, ja się do ciebie muszę ubierać, doprowadzać do porządku. Po domu chodzę w dresie i kapciach..." I wtedy wpadłam na pomysł mobilnego gabinetu. Odpowiedziałam na potrzeby rynku. Muszę przyznać, że taki gabinet ma wiele zalet - przy okazji wizyt opowiadam o naszej marce. A sklep stacjonarny...
R.A.: Docelowo tak. Bardzo byśmy chciały, aby takie miejsce było. W gabinecie Beaty robiłyśmy spotkania z kobietami, które cieszyły się popularnością, a ich efekty nas motywowały, napędzały do pracy. Mogłyśmy po prostu pogadać z ciekawymi osobami, wymienić się myślami, koncepcjami, doświadczeniami. To zaczynało fajnie działać. Teraz nasza społeczność powiększa się i chciałybyśmy dać dziewczynom przestrzeń do spotkań.

Obserwując wasze social media, zauważyłam, że jesteście w bliskich relacjach ze swoimi klientkami.
R.A.: Tak, bardzo cenimy sobie te relacje.
B.W.: To jest społeczność, która nas motywuje. Wcześniej podpowiedzi, co do tego, jaki produkt, czy formułę wprowadzić dostawałyśmy w gabinecie, teraz przeniosło się to na Facebooka i Instagram.
Dostałyście taką sugestię, która przerodziła się w realne działanie?
B.W.: Tak! Będzie taki produkt, ale na razie top secret! (śmiech) To wyszło z naturalnej, luźnej rozmowy. Padło pytanie: Dziewczyny, ale dlaczego tego u was nie ma? To pytanie na naszym statusie postanowiłyśmy obgadać. I… poszło!
Pamiętacie swój pierwszy sukces?
R.A.: Jasne! Zorganizowane spotkanie. Pokazywałyśmy wtedy nasze kosmetyki po raz pierwszy większej grupie dziewczyn. Przyznam, że jako matki byłyśmy lekko poddenerwowane. I teraz uważaj - wszystkie osoby, które zaprosiłyśmy na spotkanie, kupiły nasze produkty! Po raz pierwszy usłyszałyśmy też: znam was! Coś niesamowitego. I ruszyła poczta pantoflowa – jedna osoba powiedziała kolejnej… Nasze kosmetyki zdobyły też serca mam, które mają dzieci z zaburzenia sensorycznymi. Zawarte w żelu do mycia ciała drobinki pobudzają - to jest bardzo ważne w kontakcie z dziećmi, które czują inaczej niż my. Te „łaskotki” są ważniejsze, niż mogłoby się wydawać. Nie ma nudnego procesu mycia – jest rodzaj relaksującej zabawy.
Taki odzew motywuje, uskrzydla?
B.W.: Oj, bardzo! Myślę sobie wtedy, że nasza praca ma sens!

Wasze kosmetyki są naturalne. To było dla was oczywiste, że właśnie takie produkty będziecie tworzyć?
B.W.: Tak! Naturalne kosmetyki są dobre dla zdrowia. Jeśli nakładasz na siebie kosmetyk wysokiej jakości, bez tak zwanej chemii, nie będziesz musiała chodzić lekarza, żeby pozbyć się problemów wywołanych stosowaniem czegoś z niepewnym składem.
Czytałyście składy kosmetyków, zanim to stało się modne.
B.W.: Renata jest zakochana w naturalnych kosmetykach - ma ogromną wiedzę na ich temat.
R.A.: Pracowałam kiedyś przy produkcji profesjonalnych kosmetyków. Wiem, co powinno znaleźć się w składzie, żeby kosmetyk działał i nie szkodził.
Jaka jest kobieta, która sięga po produkty RB Cosmetics?
B.W.: Świadoma. Zainteresowana dobrą dla ciała pielęgnacją. Otwarta na nowości. To kobieta, która chce zrobić coś dobrego dla siebie. Chciałyśmy i wiem, że to się udało, żeby nasze kosmetyki były "umilaczami dnia". Nakładając je na siebie, sprawiamy sobie przyjemność.
Także zapachem.
B.W.: W składzie jest afrodyzjak! Piżmo, które ma wywoływać uśmiech, a może i coś więcej… Chcę, żeby w naszych kosmetykach była dobra energia. Używanie naszego trio, dwóch produktów, czy nawet jednego, ma uczynić kobiety piękniejszymi i szczęśliwszymi.
Polecane
Św. Magdalena Zofia Barat – założycielka Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa. Poświęciła życie dla Boga i ludzi
„Dla męża i teściowej najlepiej, gdybym na zmianę żonglowała kotletami i niańczyła dzieci. Mam większe ambicje”
„Mam prawie 60 lat i powinnam myśleć głową, ale serce nie sługa. Na starość zachciało mi się obiadków z sąsiadem”k03
„Moja 11-letnia córka podkrada mi kosmetyki i robi z siebie pudernicę. Ja w jej wieku używałam tylko wody i mydła”
„Podobno w życiu liczy się tylko miłość. Jak za złamane serce mam opłacić rachunki i wypełnić lodówkę?”
Tygodniowa prognoza astrologiczna 30 września-6 października 2024. Jesień pojawi się na niebie i w naszych sercach
„Chłopak zrobił mi dziecko i zwinął interes. 6 miesięcy leczyłam złamane serce, a on znów planował je rozbić"
„Gdy w żonie zakiełkowało nasionko, nasze małżeństwo zwiędło. Kocham ją, ale mam swoje potrzeby”
„Mam romans z ojcem ucznia. Na wywiadówkach patrzę w oczy jego żonie i nie mam wyrzutów sumienia”
„Mam 54 lata i czuję się jak zgrzybiała starowinka. Koleżanki rozmawiają o nastoletnich dzieciach, a ja tulę prawnuczkę”
„Zajadałem się pączkami, uśmiechając się słodko i prawiąc komplementy. Nie miałem serca mówić Renatce, że są ohydne”
28 mądrych życzeń urodzinowych dla syna. Zostają w sercu i zapadają w pamięć
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa
Paulina Krupińska w Świątecznej Kampanii Homla
Współpraca reklamowa