Makijaż miejsc intymnych? Tak, dobrze czytasz: kobiety malują się „tam”
Słyszałyście o makijażu...miejsc intymnych? Przez chwilę było o nim głośno, a to dzięki Kim Kardashian i jej makijażyście- Mario Dedivanovic’owi, którzy postanowili podzielić się z fanami zdjęciami „przy pracy”. My przyjrzałyśmy się temu tematowi nieco bliżej i musimy przyznać, że w tym szaleństwie (chyba) jest metoda...
Pielęgnacja to za mało? Skąd wziął się trend na makijaż miejsc intymnych?
Poprawianie wyglądu kobiecych miejsc intymnych zapoczątkowała depilacja. Wraz z upływem lat, moda zmniejszyła pożądaną ilość włosków w tzw. okolicach bikini: od tworzenia fikuśnych wzorków, doszłyśmy do całkowitego usuwania owłosienia łonowego. Kolejnym krokiem, który niewątpliwie wywodzi się z pornografii, było wybielanie odbytu. Skóra w „tych” miejscach ciemnieje wraz z wiekiem, dlatego wiele pań decyduje się na taki zabieg zarówno w salonach kosmetycznych, jak i samodzielnie, w zaciszu własnej łazienki.
Młody i estetyczny wygląd okolic intymnych stał się dla wielu kobiet kluczowy dla samoakceptacji, szczególnie w wieku dojrzałym. Tak samo, jak skóra na twarzy, ta „na dole” również ulega zwiotczeniu, pokrywa się przebarwieniami i zmarszczkami, co może negatywnie wpłynąć na satysfakcję z życia seksualnego (mając na myśli aspekt psychologiczny). Oprócz produktów do higieny intymnej, takich jak żele, czy oczyszczające chusteczki, kobiety zaczęły sięgać po kremy przeznaczone specjalnie do tych wrażliwych stref. Składem nie różnią się wiele od kosmetyków do twarzy: zawierają zazwyczaj kwas hialuronowy, witaminę C i E, czyli wszystko to, co w delikatny sposób pozwala na poprawę jędrności skóry. Zapotrzebowanie na tego rodzaju pielęgnację stało się na tyle duże, że producenci kosmetyków postanowili pójść o krok dalej.
Kosmetyki do makijażu miejsc intymnych
Jeśli makijażem możemy poprawić wygląd twarzy, dlaczego nie upiększyć okolic intymnych? Z tego założenia wyszły marki kosmetyczne, które postanowiły wyspecjalizować się w produktach przeznaczonych do genitaliów. Pierwszy krem tego typu powstał z inicjatywy amerykańskiej kosmetyczki Karan Mari, która przy współpracy z dermatologami i chirurgami plastycznymi, stworzyła pielęgnująco-barwiący krem o nazwie... My Pink Button. Krem występuje w czterech, naturalnych odcieniach różu i jak zapewnia producent: ma przywrócić wargom sromowym młody, świeży wygląd.
Kolejną marką, skupioną na poprawie wyglądu okolic intymnych, jest skandynawska The Perfect V. Jak nietrudno się domyślić, literka V symbolizuje słowo vagina - do dyspozycji mamy całą linię kosmetyków do jej pielęgnacji. Prawdziwym hitem jest jednak rozświetlający krem Very V Luminizer, który rozjaśnia i nawilża wargi sromowe i ich okolice, oraz delikatnie barwi skórę.
O krok dalej: ginekologia estetyczna
Wygląd miejsc intymnych możemy zmienić też na stałe. Większość gabinetów medycyny estetycznej oferuje zabiegi poprawiające wygląd warg sromowych (czyli labioplastykę) ale nie tylko. Iniekcje z kwasu hialuronowego, botoksu, czy liftingujące nici, mogą znacznie poprawić komfort życia seksualnego, szczególnie w dojrzałym wieku. To wtedy zmagamy się z takimi przypadłościami jak suchość pochwy, czy nietrzymanie moczu. Więcej o ginekologii estetycznej piszemy TU.