Kasia Struss - mama, supermodelka, bizneswoman. "Podczas ciąży miałam niesamowicie silną wizję marki, nie mogłam tego zignorować" [WYWIAD]
Marka kosmetyków naturalnych ala natural beauty powstawała, gdy Kasia Struss oczekiwała przyjścia na świat córeczki. Dziś Alice ma prawie dwa latka, a jej mama zarządza dynamicznie rozwijającym się brandem. Dlaczego postawiła na branżę beauty, jak zmieniło ją macierzyństwo i dlaczego tak ważna jest dla niej odpowiedzialna produkcja?
- Xymena Borowiecka
Kosmetyki Kasi Struss przychodzą do nas w kartonowym pudełku z napisem please recyle. Mają minimalistyczny design i proste składy. Odpowiadają na potrzeby kobiet i mężczyzn. Są dopracowane. Rozmawiając z Kasią z każdą chwilą byłam coraz bardziej pewna - ta marka zrodziła się z pasji!
Xymena Borowiecka: Wiem, że świadomą pielęgnacją interesujesz się od bardzo dawna. To była twoja pasja, sama decyzja o założeniu marki dojrzewała w Tobie 10 lat. Opowiesz mi o procesie twórczym?
Kasia Stuss: Jestem modelką – bardzo dużo pracowałam i podróżowałam. Obserwowałam różne filozofie pielęgnacyjne. Ze względu na specyfikę zawodu, makijażyści nakładali na moją skórę ogromną ilość make-up’u, mnóstwo różnych maści i kremów. W końcu doszłam do wniosku, że im mniej, tym lepiej dla mojej skóry. Im lepsze i prostsze te składy, tym moja skóra lepiej reaguje. Przekombinowana pielęgnacja nie jest dla mnie – stawiam na proste rozwiązania, dbanie o skórę powinno być łatwe i przyjemne.
Pamiętam taki pokaz Alexandra McQueena – makijaże, które miały sprawić, że modelki będą przypominać kosmitów – wybielone twarze bez brwi. Intrygujące, ale pomyślałam sobie wtedy: Boże, jak to później zmyć? Twoja skóra musiała wiele znieść, więc odpowiednia pielęgnacja była dla niej ratunkiem.
Tak, czasami 4-5 razy w ciągu dnia mamy zmieniany makijaż. Chcąc nie chcąc trzemy skórę, a ona w kilka sekund staje się zaczerwieniona i podrażniona. Dlatego właśnie szukałam w kosmetykach takich składników, które są łagodne. Przez ostatnich kilkanaście lat przetestowałam wiele marek, ale doszłam do wniosku, ze nie ma jednej firmy, której oferta zaspokaja moje potrzeby. Wobec tego zapragnęłam stworzyć coś absolutnie uniwersalnego, uzupełniającego się.
To zdecydowanie wyróżnia Twoje kosmetyki - są komplementarne, z kilku produktów bez problemu można stworzyć swoją pielęgnacyjną rutynę niezależnie od wieku, płci, czy typu cery. Czujesz, że wreszcie masz to, czego tak długo szukałaś?
Tak! Nasze kosmetyki są tak zróżnicowane, że każdy coś znajdzie dla siebie. ACNE SKIN ELIXIR dla skóry problematycznej, GENTLE SCRUB z kwasami, który odpowiada na potrzeby wielu typów cery, tak więc moim zdaniem nasza oferta jest naprawdę uniwersalna. Ja dzięki nim również stworzyłam swój rytuał, mogę śmiało powiedzieć, że moje kosmetyki mi wystarczają. Moim podstawowym rytuałem jest GENTLE CLEANSER, czyli łagodne zmywanie, oczyszczanie, później ROSE WATER, czyli hydrolat różany, następnie serum i krem, który wzbogacam w zależności od potrzeb. Poza tym cały czas obserwuję swoją skórę – jeżeli czuję, że jest bardziej sucha, to dodaję do mojego kremu olejek jojoba (również znajduje się w ofercie ala natural beauty – przyp. red.), gdy jest zima i mróz na dworze – poza kremem stosuję SKIN STICK.
Masz swój ulubiony produkt? Ja jestem po prostu zakochana w SKIN STICK’u – cudownie nawilża i dodaje blasku skórze.
Wszystko zależy od dnia, ale tak, ja też go uwielbiam. Dostał nawet nagrodę od Wizażu! Ja używam go pod oczy (uśmiech).
Opowiadasz o swoich kosmetykach w wyjątkowy sposób – mogę śmiało powiedzieć, że Twoja marka zrodziła się z pasji. Co więcej, kluczowy proces twórczy miał miejsce w szczególnym momencie Twojego życia - oczekiwałaś narodzin córeczki. W ciąży byłaś bardziej kreatywna? Czułaś, że Alice, której jeszcze nie ma na świecie, motywuje Cię do działania?
Oczywiście! Przez dziesięć lat ten pomysł krążył w mojej głowie, ale nie miałam odwagi, aby marzenia te przekuć w rzeczywistość. Wykreowanie marki nie jest łatwe - trzeba dojrzeć, zebrać doświadczenie. W moim przypadku właśnie ciąża okazała się motywatorem, dodała mi odwagi. Pomyślałam: jestem gotowa! Jak nie teraz, to kiedy? Więcej - podczas ciąży miałam tak niesamowicie silną wizję marki - od kształtu logo, po sesje zdjęciowe, jakie chcę w przyszłości zrobić. To było coś niewyobrażalnego, nie mogłam tego zignorować. Ta wizja była tak oczywista, jakby ktoś napisał mi plan.
Kiedy stajesz się mamą, masz o wiele więcej obowiązków. Równie dużo generuje ich firma, zwłaszcza jeśli jesteś jej właścicielką. Nie czułaś wtedy, że wszystkiego jest za dużo?
Wręcz przeciwnie! Im więcej mam obowiązków, tym bardziej jestem zorganizowana. Zawód modelki jest taki, że pracuje się tydzień bardzo intensywnie, a później tydzień, czy miesiąc czeka się na kolejne zlecenie. Miałam taki długi okres nicnierobienia, patrzenia w sufit, więc jak zaczęłam budować firmę, to byłam w swoim żywiole! W ciąży miałam bardzo dużo czasu - pierwsze dziecko, niewiele innych obowiązków – to był bardzo przyjemny moment mojego życia. A kiedy Alice się urodziła, to wszystko załatwiałam w czasie jej drzemek. Dzieci długo śpią, więc wbrew pozorom było dużo czasu na odpisywanie na maile i tak dalej. Teraz Alice chodzi do żłobka i mogę powiedzieć, że da się to wszystko pogodzić.
Możesz powiedzieć, że macierzyństwo Cię zmieniło? Jak się czujesz, jako mama?
Jeżeli chodzi o uczucia, to są niesamowite emocje, których wcześniej nigdy nie doznałam. Ogromna miłość i przywiązanie. Nie da się tak tego opisać słowami. Wszystko się zmieniło, ale na lepsze. Patrzę na świat w zupełnie innych kolorach, bardziej wartościowo podchodzę też do życia.
Twoja marka, tak, jak Ty sama jest otwarta na różnorodność. Tworząc kosmetyki unisex, chciałaś, aby każdy bez oporów po nie sięgał?
To jest stereotyp, że faceci nie lubią o siebie dbać. Zdecydowanie chętniej niż kiedyś stosują świadomą pielęgnację skóry. Stworzyłam markę unisex, żeby nie komplikować. Skóra jest skórą – można stworzyć kosmetyki dla każdego i jestem tego dowodem. Moje kosmetyki nie mają kobiecego zapachu, mają czarne, minimalistyczne opakowania. Po co tworzyć masę kosmetyków, skoro można skomponować kilka tak, by świadomie odpowiedzieć na potrzeby każdej płci? Unisex to jest też nasz ukłon w stronę planety.
Ale to niejedyny „ukłon stronę planety”…
Sama staram się żyć w zgodzie z naturą. W ciąży odrzuciłam wszystko, czego pochodzenia, czy składu nie byłam w stanie zweryfikować. Bałam się, że tzw. „chemia” zaszkodzi mojemu dziecku. I od tej pory jem i nakładam na skórę to, czego jestem pewna. Chcę, żeby moja córka również dorastała z takimi przekonaniami – w końcu, dzieci są przyszłością i zdrowe nawyki warto wprowadzać już od najmłodszych lat.
Zależy mi na tworzeniu marki odpowiedzialnej – stawiam na przejrzystość składów, a opakowania i pudełka, w których są dostarczane, nadają się do recyklingu. Do tego, używamy tylko certyfikowanych, bezpiecznych dla skóry konserwantów. Niczego nie ukrywamy.
Odpowiedzialna produkcja jest wyzwaniem.
Łatwo i tanio jest zalać planetę plastikiem. Szklane opakowania kosztują więcej, dlatego z mojej perspektywy należy doceniać producentów, którzy się na nie decydują. W ala natural beauty dbamy, aby tego plastiku było jak najmniej. W SKIN STICK’u nie ma go ani grama, i chociaż stworzenie takiego opakowania było wyzwaniem, to myślę, że było warto. Poza tym stawiamy na jakość, nie na ilość. Produktów jest kilka, ale to pewniaki, z których jestem dumna.
A tego wszystkiego dokonałaś w czasie pandemii.
Przez całą pandemię buduję swoją firmę – miałam tak wiele zajęć, że nawet dobrze, że byłam uziemiona. Staram się widzieć pozytywne aspekty każdej sytuacji. Poza tym ja nadal pracuję jako modelka. Niedawno byłam w Hiszpanii, gdzie wszystko odbyło się oczywiście w rygorze sanitarnym.
Modeling wciąż Cię kręci?
Nie jest już moją główną pracą, ale od czasu do czasu lubię zapozować (śmiech). Pracę modelki traktuję inaczej niż kiedyś. To moja odskocznia od rzeczywistości.
Moda, tworzenie kosmetyków… Wszystko wskazuje na to, że jesteś artystyczną duszą! Co dalej, w co teraz się zaangażujesz?
Ja zdecydowanie jestem artystyczną duszą! Ala natural beauty daje mi nieskończone pole możliwości do wyzwalania tej kreatywności – projektowanie opakowań, produkcja sesji zdjęciowych.
Twoje kosmetyki są dostępne online i co ciekawe – nie są superdrogie, a więc każdy może sobie na nie pozwolić. Planujesz sprzedaż stacjonarną?
Tak, szykuje się coś ekscytującego i już we wrześniu będziemy mogli zdradzić więcej szczegółów. A na chwilę obecna mogę Was zaprosić na stronę Empik na targi Strefa Design.
Kosmetyki ala natural beauty dostępne są na oficjalnej stronie alanaturalbeauty.com oraz na empik.com/design.