Reklama

Justyna Steczkowska (47) to jedna z najseksowniejszych polskich gwiazd.Obdarzona oryginalną urodą wokalistka zachwyca w szczególności swoimi długimi nogami, doskonałą figurą, której nie zmieniły nawet trzy ciąże, i kruczoczarnymi włosami, którym od lat pozostaje wierna. Tylko nam opowiedziała o swoich sekretach pięknego wyglądu.

Reklama

7.00 Mam wciąż małe dzieci, więc wstaję codziennie o 7.00, żeby pomóc im rozpocząć dzień. Kiedy już wyjdą z domu, robię sobie „małą czarną” i jeśli jest ładna pogoda, delektuję się nią w ogrodzie. Następnie obowiązkowo wypijam sok ze świeżych warzyw i owoców z dodatkiem witaminy D3,K2 i MK7 oraz małą łyżeczką naturalnej witaminy C. Później biorę prysznic i myję włosy. Najbardziej cenię pielęgnację Kerastase, szczególnie szampony i odżywki nawilżające Oleo Fusion – powodują, że włosy są lśniące, gładkie i miękkie. Używam też sprayu Specifique Stimuliste, na zmianę z Densifique, żeby je wzmocnić. O poranku przemywam cerę wodą micelarną lub srebrem koloidalnym.

Następnie spryskuję twarz i ciało mgiełką Stylage Skin Pro Le Mist, która zawiera naturalną wodę mineralną Eau de Treignac. To lekki kosmetyk, ale cudowny – pozwala utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia w skórze, dba o jej elastyczność. Na wilgotną twarz i szyję nakładam krem intensywnie nawilżający Stylage Skin Pro. Zawiera kompleks Vivasome, czyli witaminę C i kwas hialuronowy, niezbędne do utrzymania dobrej kondycji skóry. Niedawno odkryłam bardzo dobry kosmetyk polskiej firmy D'Alchémy, Neck & Décolletage Wrinkle Refill do pielęgnacji szyi i dekoltu.

„Trzeba dbać o ciało każdego dnia, ale bez dbania o swoją duszę i serce nawet najdroższe kosmetyki nie uczynią nas pięknymi ludźmi.” JUSTYNA STECZKOWSKA

9.00 Na co dzień moim makijażem jest... brak makijażu. Wystarczy mi krem BB Estée Lauder. Moimi ulubionymi perfumami są te skomponowane specjalnie dla mnie. Ta unikatowa mieszanka, której nie zmieniam od lat, to mój znak rozpoznawczy. Tych dwóch zasad: lekkiego makijażu i stałego zapachu, się trzymam. Staram się też dbać o dłuższą młodość skóry. Od prawie 10 lat odwiedzam warszawską SkinClinic. W stu procentach ufam tamtejszym lekarzom i zabiegom. Kasia Chwedoruk zawsze trzyma rękę na pulsie i wie, jak zadbać o ciało i twarz, żeby wyglądały dobrze, ale wciąż naturalnie.

Moimi ulubionymi zabiegami są mezoterapia i Regeneris (osocze bogatopłytkowe). Przed latem polecam też ujędrniająco-wyszczuplający zabieg Onda. Skóra i ciało lepiej wyglądają po nim w stroju kąpielowym. Sprawdziłam to na sobie! Po czterdziestce zaczęłam intensywnie ćwiczyć. Chodzę na siłownię, ćwiczę jogę, a teraz najczęściej EMS. Zajmuje mniej czasu niż zwykły trening, a efekty są imponujące. Oprócz tego piję dużo dobrej wody.

13.00 Pora na lunch. Lubię jeść prawie wszystko, unikam diet, ale odżywiam się w miarę zdrowo. Jeśli przez kilka dni sobie pofolguję, przez kolejne odżywiam się superlekko i wszystko wraca do normy. Gdy nie jestem w trasie koncertowej, wcześniej odbieram córkę Helenkę z przedszkola i mamy czas dla siebie. Jedziemy na pyszne ciastko, szalejemy w ogrodzie, tańczymy, uczymy się piosenek.

16.00 Jeśli mam wolne popołudnie, spędzam je na czytaniu lub na siedzeniu w kinie na kilku seansach z rzędu. Gdy wieczorem mam koncert, zawsze wybieram się do fryzjera. O moje włosy najczęściej dba Marcin Urbański, który towarzyszy mi na koncertach i sesjach zdjęciowych. Czasami bywam też w salonie Krzysia Kołodziejaka (przy ul. Żurawiej 26 w Warszawie). Od lipca aż do końca roku będę w trzech trasach koncertowych. To w związku z premierą mojej nowej płyty „Maria Magdalena”, „Koncertem Muzyki Filmowej na BIS”, gdzie razem z innymi artystami śpiewamy najpiękniejsze piosenki światowej muzyki filmowej z wielką orkiestrą, oraz „2. Tribute To...” – wielkim show z największymi przebojami światowych gwiazd, których już niestety nie ma wśród nas. W tym roku będziemy wykonywać m.in. piosenki Kory i grupy Maanam.

19.00 Koncert zmienia mój harmonogram dnia. O ciało dbam na co dzień, więc nic spektakularnego przed występem nie robię, ale zawsze przed wyjściem na scenę smaruję nogi CC Cream Body Perfector Bielenda. To świetny kosmetyk, który rozświetla skórę, sprawia, że wygląda na opaloną, i nadaje jej zdrowy wygląd. Koncertowy makijaż wymaga 30 minut, do jego wykonania najczęściej używam fluidów Double Wear i Double Wear Waterproof Estée Lauder, bo są bardzo trwałe. Do tego sypki puder transparentny, koniecznie róż albo bronzer, cienie do oczu i do wykończenia makijażu oka Little Black Liner Estée Lauder, który się nie rozmazuje. Rzęsy tuszuję maskarą RevitaLash Double Ended Volume Set. Nie uczula, nie kruszy się i nie osadza pod okiem, a rzęsy wyglądają spektakularnie!

Reklama

22.00 Po całym dniu starannie oczyszczam skórę i jeśli mam jeszcze siłę, biorę 30-minutową kąpiel w wannie z solą Epson. Jak na matkę przystało, jestem wielozadaniowa, więc leżąc w wannie, nakładam na twarz głęboko nawilżającą maskę. Ostatnio Night Repair Estée Lauder. Po dwugodzinnym koncercie w mocnych światłach, które wysuszają skórę (nie mniej niż słońce!), ta maska jest jak najlepsze lekarstwo. Nawilża, koi, cudownie się wchłania. Przez kolejne 24 godziny nie trzeba robić nic, bo skóra jest aksamitnie gładka. Przed snem nakładam też odżywkę do rzęs RevitaLash Advanced. Kurację nią robię regularnie. Pod koniec dnia oddaję się modlitwie medytacyjnej. Dzięki temu mam spokojny sen.

Reklama
Reklama
Reklama