Mycie twarzy wodą z kranu: czy może pogorszyć stan skóry? Pytamy eksperta
Czy można myć twarz wodą z kranu? – zastanawiamy się chcąc uniknąć kłopotów z cerą lub nie pogarszać dodatkowo jest jej stanu. Ale o ile odpowiedź na to pytanie jest prosta, może też być też zaskoczeniem, bo jak tłumaczy dermatolog dr Ewa Chlebus, to wcale nie woda, którą opłukujemy twarz, jest dla nas największym zagrożeniem i największą pielęgnacyjną pułapką.
- Marta Waglewska
Czy mycie twarzy wodą bieżącą jest dobre dla naszej skóry? Po pierwsze warto pamiętać o tym, w wielu miastach kranówka jest zdatna do picia, więc tym bardziej nadaje się do tego, by przemywać nią twarz. Nie stwarza dla skóry żadnych zagrożeń. Wyjątkiem jest skóra wrażliwa. W tym przypadku dr Chlebus rekomenduje sięganie po przegotowaną wodę. Zastąpienie nią kranówki daje gwarancję, że nie poddamy skóry żadnemu dodatkowemu drażniącemu działaniu. A po wyprowadzeniu skóry ze stanu wrażliwości lub nadwrażliwości (najlepiej pod okiem dermatologa), możemy z lekkim sercem powrócić do zwyczaju mycia jej wodą z kranu. Po drugie, za większość podrażnień, alergii kontaktowych czy nawet zaostrzenie stanu zapalnego odpowiada nie tyle sama woda, co źle dobrany, zbyt agresywny detergent. I co ciekawe, wcale niekoniecznie ten, którym przemywamy twarz.
Mycie twarzy wodą z kranu: czy może pogorszyć stan skóry?
Jednym z największych wrogów skóry są substancje zapachowe i barwniki nadające kosmetykom kolor, czyli pechowo wszystko to, co w kosmetykach lubimy najbardziej, bo sprawia, że ich stosowanie jest przyjemnością. Ale jak przestrzega dermatolog, to właśnie one działają na skórę drażniąco. Gdy myjemy nimi ręce, są trudne do usunięcia - samo opłukanie, nawet bardzo dokładne, nic nie daje, bo pozostają na jej powierzchni o wiele dłużej, niż tylko w trakcie wykonywania czynności higienicznej. Wtedy niezależnie od tego, jaką wodą przemywamy buzię, drażniące substancje zostają przetransportowane w okolice twarzy i zaczynają na nią szkodliwie oddziaływać (kto zliczy, ile razy bezwiednie jej dotykamy!).
W dobie pandemii, przy częstszym niż w innych okolicznościach dezynfekowaniu rąk dodatkowo narażone jesteśmy na kontakt z alkoholem. Ucierpieć może nie tylko skóra wrażliwa, choć dla niej takie spotkania będą najbardziej bolesne i brzemienne w skutki. Dlaczego? Z powodu naruszonej, nieszczelnej warstwy hydrolipidowej naskórka, która działa jak sito - z jednej strony pozwala na szybszą ucieczkę ze skóry cennych substancji budulcowych i odżywczych, z drugiej zaś stanowi otwarte wrota dla wszelkich alergenów i drobnoustrojów, które siłą rzeczy będą pogarszać jej stan.
Ale sprawa nie jest przegrana, bo jak przekonuje ekspertka, wystarczy drobna, choć szalenie znacząca zmiana w pielęgnacyjnej rutynie. O ile całkowicie zrezygnujemy z kolorowych, pachnących kosmetyków do mycia dłoni (i twarzy oczywiście też!) i zastąpimy je dermokosmetykami stworzonymi z myślą o skórze wrażliwej, czyli np. przejrzystymi, bezwonnymi kostkami myjącymi bez dodatku mydła (tzw. syndetami), zyskamy pewność, że prawidłowo oczyszczamy skórę i odpowiednio przygotowujemy ją do dalszej pielęgnacji. A wtedy żadna kranówka jej niestraszna.