Bakterie w kremie
Najpierw piliśmy Actimel, by zawarte w nim probiotyki podnosiły odporność. Teraz mamy je też w kosmetykach. Czy bakterie można „zamknąć” w kremie? I właściwie po co?
- glamour
Czym są probiotyki?
To przyjazne mikroorganizmy (na ogół bakterie), które żyją w symbiozie z człowiekiem oraz korzystnie wpływają na zdrowie.
W jakiej formie występują w kosmetykach?
Zazwyczaj w postaci wyciągu z konkretnych szczepów bakterii kwasu mlekowego, a nie faktycznie żywych mikroorganizmów. Kremy o przedłużonym terminie ważności, np. 6-12 miesięcy, nie mogą zawierać bakterii, ponieważ eksplodowałyby w opakowaniu (jak przeterminowany kefir) albo po prostu straciłyby swoje właściwości.
Jak działają probiotyki aplikowane na skórę?
Mają bardzo szerokie zastosowanie. Pobudzają system odpornościowy, wzmacniają funkcje ochronne skóry, działają przeciwtrądzikowo (zapewniając równowagę bakteryjną na powierzchni naskórka), a nawet mogą stanowić ochronę przed promieniowaniem UV! Więcej, z badań naukowych wynika, że np. szczep bakterii streptococcus thermophilus podnosi poziom ceramidów w skórze, które są naturalną barierą ochronną. Ciekawostka: w Bułgarii popularne są produkty przeciwtrądzikowe oparte na szczepach jogurtowych lactobacillus bulgaricus, które metabolizują zawarte w mleku składniki (wapń, magnez, fosfor, cynk) do postaci przyswajalnej przez skórę. W takiej formie działają złuszczająco, wygładzająco, a także niwelują płytkie zmarszczki. Inne badania potwierdzają, że surowce otrzymywane na bazie szczepów bakterii i poddane fermentacji – po wprowadzeniu do kremów stymulują produkcję kwasu hialuronowego. Wniosek: świetnie nawilżają naszą skórę!
Tradycyjne okłady z kefiru na poparzenia mają sens?
Znajdujący się w kefirze kwas mlekowy rzeczywiście ma działanie łagodzące i przyspieszające regenerację naskórka, dlatego jest to skuteczny (i tani!) sposób na poparzenie. Dodatkowo kwas mlekowy lekko obniża pH skóry, dlatego toniki czy maseczki z kefirów i jogurtów są pomocne w leczeniu stanów zapalnych, np. zmian trądzikowych.
Czyli wierzy pani w dobre bakterie w kosmetykach?
Nie używa się w nich fizycznie żywych bakterii, tylko korzysta z dobrodziejstw „produktów ubocznych” ich działalności. Są to substancje naturalne o bardzo szerokim zastosowaniu. Zalety wspomnianego przeze mnie kefiru, jogurtu albo maślanki doceniono już wiele pokoleń temu. Uważam, że warto z tej wiedzy korzystać również teraz, kiedy tak wyraźny jest zwrot w stronę kosmetyków naturalnych.