Reklama

Sukienka Moschino jak worek z pralni

Jeśli kupujesz sukienkę za prawie 3 tysiące złotych, z metką znanego domu mody, zapewne chcesz a) wyróżnić się w tłumie, b) poczuć się stylowo. W sukience Moschino z nowej kolekcji może być o te uczucia trudno. Ta kreacja wygląda bowiem jak przeźroczysty worek na ubrania, w którym odbieramy je z pralni. Jeremy Scott, amerykański projektant, który od kilku dobrych sezonów tworzy wzory dla Moschino, uwielbia płatać takie modowe figle.

Reklama

Nie tak dawno temu poświęcił większość kolekcji czerwono-żółtej identyfikacji McDonald’s, próbował też namówić klientki do noszenia ubrań z różowego świata Barbie. Tym razem lansuje sukienkę z folii ewidentnie inspirowaną plastikowym workiem. W efekcie sukienka z metką Moschino kosztuje 700 dolarów, czyli jakieś trzy tysiące złotych.

Równie śmiało poczyna sobie projektant Balenciaga, który najpierw wypuścił nową wersję niebieskiej torby IKEA do kupienia za horrendalną kwotę, a teraz oferuje klientkom spódnice z dywaników samochodowych.

Reklama

Przekraczanie granic nie jest w modzie niczym nowym, w końcu to wielcy wizjonerzy z oryginalnymi pomysłami ukształtowali dzisiejszą branżę, a ich prace wciąż mają wpływ na aktualne trendy. Jednak pytanie, gdzie leży granica między modą ready-to-wear, czyli do noszenia, a zwykłą kreacją artystyczną? Kupiłybyście przeźroczystą sukienkę Moschino?

Reklama
Reklama
Reklama