Projekt kobieta-Robert Kupisz
ROBERT KUPISZ Wielokrotnie nagradzany jako najlepiej ubrany mężczyzna roku. W ubiegłym debiutował jako projektant mody. Z wielkim sukcesem.
- Monika Kotowska, glamour
Tak naprawdę musisz lubić siebie i bez ciuchów. Mam takie koleżanki, które zaczynając rozmowę, wymieniają wszystkie swoje wady. I po pewnym czasie przestałem patrzeć na nie, jak na ładne kobiety, bo skutecznie mnie przekonały. Kiedy słyszę: „Powinnam sobie zoperować nos. Powinnam się już naciągnąć”, patrzę i myślę: „Może rzeczywiście?”. Od was zależy, czy sprzedajecie się w sposób atrakcyjny. A to jest możliwe nawet w dziurawym swetrze od Kupisza (śmiech).
Coś w tym jest, że ta jest piękna, która tak myśli o sobie. Wiem, co mówię. Kobiety w moim życiu odgrywają większą rolę niż mężczyźni. Tylko raz miałem przyjaciela, zawsze przyjaciółki. Przyciąga mnie kobieca wrażliwość, opiekuńczość. Kobiety mnie chronią, budują i pchają do przodu, dają mi świeżość, pełnię. Ania, moja wspólniczka – siłę. Poprosiłem ją o pomoc, kiedy wycofali się wszyscy sponsorzy. I tylko dzięki niej zrobiłem pierwszy pokaz. Codziennie niestrudzenie mnie chwali, powtarza, że jestem genialny, utalentowany. Nikt mi tego nigdy nie mówił. Ania ma tyle pewności siebie, że już po tym, jak chodzi, widać, że dobrze myśli o samej sobie. Opowiadała mi, że ojciec od zawsze powtarzał jej, że jest najpiękniejsza, najmądrzejsza i nawet jak wzywali go do szkoły, bo coś przeskrobała, stawał za nią murem i jeszcze miał pretensję do nauczycieli, że sobie z dziećmi nie radzą. Dał jej takie totalne wsparcie, które sprawia, że Ania czuje się piękna.
Czasem widzę, że jak kobieta znajdzie sobie fajnego faceta, od którego dostaje dużo akceptacji, to ona nie musi chodzić po chirurgach plastycznych, bo dla niego jest idealna, on ją w tym utwierdza. Często jestem świadkiem tego, jak kobiety szaleją po rozstaniach, rozwodach. Zmieniają, korygują w sobie co się da, odchudzają się. To jakieś błędne koło. Wtedy żaden ciuch nie pomoże, żebyś się czuła dobrze.
Moje kroje dopasowują się do sylwetki. Nie zmuszam nikogo, żeby schudł 50 kilogramów i dopasował się do stroju. Jeśli lubi siebie, będzie miał frajdę z noszenia różnych rzeczy i świat to dostrzeże (śmiech). Zobacz, w Los Angeles wszystkie gwiazdy ubierają się w grunge'owym stylu. Założą czapkę, wytartą bluzę i wyglądają świetnie. Dyktują trendy. Znam różne kobiety, które to potrafią: i te, co mają prywatne samoloty, i te, które wcale nie są bogate. I w moim T-shircie oversize obie wyglądają świetnie. Bo każdy ma swoje ulubione rzeczy, takie, do których wciąż wraca. I choć są już trochę zniszczone, czasem z dziurą, to dobrze zaprzyjaźnione z tobą od lat. Dobrze ci w nich. Sam nigdy nie zakładam czegoś, czego nie lubię, nawet jeśli wychodzę tylko ze śmieciami.