Reklama

Zwykle zabieram na wakacje tysiąc rzeczy, których później ani razu nie zakładam. W tym roku postanowiłam spakować absolutne minimum. No właśnie... Tylko co to jest to „minimum”?
Akurat jestem w temacie, bo właśnie sam pakuję się na wakacje. Dla mnie podstawą są T-shirty, T-shirty i jeszcze raz T-shirty! Nigdy nie jest ich za dużo. Cienkie, cieńsze, jeszcze cieńsze. Krótsze i dłuższe. Do tego szorty (na dzień), dwa eleganckie topy (które mogą służyć za wieczorowe), jedne fajne obcisłe dżinsy i duuuuużo seksownych butów (koniecznie kolorowych!). Z tego stworzysz look, który sprawi, że nie musisz zabierać ze sobą 20 sukienek. Nie znam kobiety, która jadąc na urlop, byłaby w stanie spakować się w walizkę kabinówkę, więc jeśli uda ci się tego dokonać, przejdziesz do historii. Trzymam kciuki, żebyś w ostatniej chwili nie dorzuciła pięciu sweterków, płaszcza, dwóch spódnic i jeszcze dwóch par dżinsów. Tak na wszelki wypadek...
Zawsze, gdy założę coś nowego, koleżanki pytają, skąd to mam i ile kosztowało, a później idą kupić to samo. Jak im powiedzieć, że denerwuje mnie, że to robią? A może lepiej udawać, że nie pamiętam, skąd co mam?
Dlaczego chcesz coś takiego robić? OK, wiem, że mało która kobieta lubi, jak inna ma taką samą sukienkę czy torebkę, ale taki jest los trendsetterek – wszyscy naśladują ich styl. Jak zaczniesz ukrywać przed koleżankami, gdzie znalazłaś te fajne ciuchy, to się na ciebie obrażą. Stracisz koleżanki i zostaniesz sama. Świetnie ubrana, ale sama. Moja rada: ciesz się, że masz wokół siebie szczęśliwe, dobrze ubrane dziewczyny, dla których jesteś modową guru. To, że ktoś ma taką samą rzecz jak ty, to naprawdę drobiazg w porównaniu z satysfakcją, że jesteś dla kogoś autorytetem.
Skórzana ramoneska to moja tajna broń. Noszę ją zawsze i do wszystkiego: do dżinsów i luźnego T-shirtu albo do sukienki. Ostatnio mi się nudzi, ale nie wiem, czym mogę ją zastąpić. Małym żakietem?
Ja też bardzo lubię ramoneskę. Uważam, że nic jej nie przebije, bo pasuje do wszystkiego, a w dodatku fajnie przełamuje styl. Radzę ci jej niczym nie zastępować, tylko poszukać ramoneski uszytej z jakiegoś niebanalnego materiału. Na lato idealna będzie np. z grubego lnu. Jest oryginalna, nie taka rockowa, ale nadal z pazurem.
Czy pana zdaniem noszenie bielizny modelującej jest strasznym obciachem?
Wcale nie jest obciachem! Przeciwnie! Dowodzi tylko tego, że jesteś świadoma niedoskonałości swojej figury i chcesz coś z tym zrobić. Ale jeśli masz problem z noszeniem takiej bielizny, lepiej zapisz się na siłownię. Trzy miesiące ćwiczeń i wyrzucisz obciskające body do kosza, kupisz wakacje last minute i będziesz w bikini paradować po plaży.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama