Reklama

Ostatnio modne są wzorzyste legginsy i spodnie (szczególnie w etniczne printy). Nie wiem, czy mogę je nosić, mam dość umięśnione nogi...
Legginsy w etniczne motywy to jedna z rzeczy, które nie są przeznaczone dla wszystkich. Zamiast ryzykować i wbijać się w nie na siłę, zostaw je bardzo szczupłym, wręcz anorektycznym dziewczynom. Niestety tylko one wyglądają w nich dobrze. Włóż spódnicę lub sukienkę – twoje nogi będą w nich o wiele korzystniej wyglądać. Jestem pewien, że niejeden mężczyzna na ich widok zacznie się zastanawiać, czy to efekt jakichś treningów. A pamiętaj, że nic nie kręci facetów bardziej niż kobieta, z którą można porozmawiać o sporcie.
Mój facet jest wyższy ode mnie tylko o 6 cm. Wszystko wygląda OK, dopóki nie idziemy na przyjęcie. Szpilki mają ok. 10 cm, fatalnie się czuję, będąc w nich wyższa od niego. Czy baletki schowane pod długą suknią to tragiczny wybór?
Jedna z gwiazd powiedziała kiedyś: „Żaden facet nie jest wart tego, żeby rezygnować dla niego ze szpilek”. I tego się trzymaj. Zanim wydasz pieniądze na baletki, zapytaj swojego chłopaka, czy on też ma problem z różnicą wzrostu między wami. Może się okazać, że wręcz przeciwnie – jest dumny, że ma taką piękną, smukłą dziewczynę. Jeśli mimo wszystko nie chcesz na niego patrzeć z góry, to baletki do długiej sukni są bardzo eleganckim i wyszukanym połączeniem.
Na wyprzedaży upolowałam czarną spódnicę przed kolano, z wydłużonym tyłem, z materiału przypominającego tiul. Do czego mogę ją nosić na co dzień?
Widzę, że ewidentnie fascynujesz się wczesną Madonną. Skoro tak, to powinnaś nosić tę spódnicę z podartymi kabaretkami, skórzaną kurtką i różowym T-shirtem z napisem „Sex”. Zrobisz furorę... na zlocie sobowtórów piosenkarki. Jeśli tam nie idziesz, schowaj spódnicę do szafy i zaczekaj na lepsze (oczywiście dla niej) czasy.
Po pracy, w której obowiązuje mnie dress code, często spotykam się ze znajomymi. Bywa, że nie mam czasu pojechać do domu i się przebrać. Co zrobić, żeby wyglądać seksownie, a nie jak księgowa po godzinach?
To proste! Wiążesz włosy w wysoki kucyk. Wyjmujesz z torebki mocniejszą biżuterię (zabierasz ją rano z domu). Wyciągasz spod biurka zapasowe szpilki na wyższym obcasie (trzymasz je tam na tzw. wszelki wypadek). Zostawiasz w szafie elegancką marynarkę, a na klasyczną białą koszulę zarzucasz ramoneskę. Na koniec zapominasz, że jesteś księgową, i ruszasz na podbój miasta

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama